600 zł za przegląd, kara za spóźnienie i pożegnanie z dowodem rejestracyjnym. Zmiany wchodzą na stacje diagnostyczne

3 godzin temu

Od 19 września 2025 roku przegląd samochodu osobowego kosztuje 149 zł zamiast 98 zł. To jednak nie wszystko – spóźnialscy zapłacą wielokrotnie więcej. Tydzień zwłoki to prawie 300 zł, trzy tygodnie to już 450 zł, a trzy miesiące opóźnienia oznaczają rachunek na blisko 600 zł. Do tego dochodzi obowiązek robienia zdjęć auta, nowe urządzenia wykrywające usunięty filtr DPF i lista 41 usterek, które mogą zakończyć się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Pierwsza podwyżka od 2004 roku przyniosła całkowicie nową rzeczywistość na stacjach kontroli pojazdów.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

20 lat bez zmian, teraz skok o 50 zł

Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec podpisał 3 września 2025 roku rozporządzenie zmieniające wysokość opłat za badania techniczne, a 4 września nowelizacja została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Jak informuje portal Gov.pl, rozporządzenie weszło w życie 19 września 2025 roku. Opłata za badanie techniczne samochodu osobowego wzrosła o 51 zł i wynosi teraz 149 zł. Opłaty za inne rodzaje badań wzrosły proporcjonalnie – samochód ciężarowy do 16 ton kosztuje 234 zł, powyżej 16 ton to 269 zł, a pojazd z instalacją gazową w sumie 245 zł.

Wiceminister podczas konferencji prasowej tłumaczył decyzję: „Najważniejszym celem, jaki sobie postawiliśmy przy zmianie tego rozporządzenia, było zachowanie balansu między interesami przedsiębiorców, a interesami polskich kierowców. Przeprowadzona została analiza kosztów funkcjonowania stacji kontroli pojazdów, w szczególności kosztów wynagrodzenia diagnostów, nieruchomości, mediów i bieżącej eksploatacji urządzeń”. Urealnienie opłat zostało dokonane w oparciu o wskaźnik cen towarów i usług, począwszy od 2020 roku, który przyjęto za rok bazowy.

Diagności jednak nie są zadowoleni. Artur Sałata, wiceprezes SITK i koordynator ds. SKP w rozmowie z portalem Dziennik.pl zauważył: „Pominięta została inflacja przed 2020 rokiem. Istotne jest, iż uwzględnienie wyłącznie inflacji od 2004 roku skutkowałoby tym, iż opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosiłaby nie 149 zł, ale niemal 200 zł”. Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP postulowało wcześniej podwyżkę do 260 zł.

Spóźniłeś się tydzień? Zapłacisz podwójnie

Ministerstwo wprowadza również opłaty karne dla spóźnialskich. Według danych z portalu Infor.pl sankcje przewidziano na trzech poziomach. Spóźnienie o tydzień oznacza stawkę wyższą o 100%, czyli przy obecnej cenie 149 zł za badanie auta opłata wyniesie prawie 300 zł. Po trzech tygodniach stawka rośnie o 200%, co daje dziś prawie 450 zł. Kierowcy, którzy przekroczą termin o 90 dni, zapłacą cenę wyższą od standardowej o 300% – w takiej sytuacji koszt badania technicznego wyniesie niemal 600 zł.

Pieniądze z dodatkowych opłat w części mają trafić na infrastrukturę służącą bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Część otrzyma Transportowy Dozór Techniczny, który nadzoruje SKP. Ministerstwo planuje również przekazać część tych środków bezpośrednio do stacji diagnostycznych jako dodatkowy dochód. Statystyki podane przez wiceministra Bukowca są alarmujące – aż 7 milionów z 21 milionów samochodów w Polsce przechodzi przegląd po terminie. To oznacza, iż co trzeci polski kierowca ryzykuje wyższe koszty.

Pięć zdjęć i koniec z lewymi pieczątkami

Portal Gazetaprawna.pl informuje, iż diagnosta będzie musiał wykonać pakiet zdjęć podczas badania – przód, tył, boki oraz licznik kilometrów. Fotografie trafią do dokumentacji w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Ma to ograniczyć nadużycia i eliminować praktyki wstawiania pieczątek bez faktycznego badania pojazdu. System będzie również rejestrował dokładny czas trwania badania, co uniemożliwi diagnostom błyskawiczne przeglądy trwające kilka minut.

Zdjęcia mają też inny cel – dokumentację stanu pojazdu. W przypadku sporu między kierowcą a stacją kontroli będzie można sprawdzić, jak auto wyglądało w momencie badania. To dodatkowa ochrona zarówno dla właściciela pojazdu, jak i dla diagnosty. Dla kierowców oznacza to dłuższy czas oczekiwania na stacji – samo wykonanie i przesłanie zdjęć do systemu zajmie kilka minut.

DPF nie da się już ukryć

Portal Biznes.wprost.pl informuje o planowanej wymianie dymomierzy na liczniki cząstek stałych. Nowoczesne pojazdy spełniające normy Euro 5 i wyższe często mają ograniczniki prędkości obrotowej, co utrudnia prawidłowe badanie dymomierzem. Liczniki cząstek stałych będą precyzyjniej wskazywać na uszkodzone lub wycięte filtry DPF. Kierowcy, którzy zdecydowali się na usunięcie filtra, muszą liczyć się z kosztami jego ponownego montażu sięgającymi kilku tysięcy złotych.

Wiceminister Stanisław Bukowiec zapowiedział podczas konferencji: „W Ministerstwie Infrastruktury realizowane są prace nad wdrożeniem rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego przez uprawnione służby pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin”. To oznacza, iż problem usuniętych filtrów DPF zostanie potraktowany bardzo poważnie.

30 dni wcześniej bez skrócenia ważności

Nie wszystkie zmiany są jednak obciążeniem. Jak informuje portal Infor.pl, kierowcy mogą wykonać badanie techniczne do 30 dni przed terminem ważności obecnego przeglądu, a nowy będzie liczony od ostatniego dnia ważności poprzedniego. Jednocześnie okres ważności badania technicznego zostanie wydłużony o miesiąc do 13 miesięcy. To rozwiązanie ma ułatwić życie osobom, które wyjeżdżają za granicę i nie mogą stawić się na stacji w wyznaczonym dniu.

W praktyce oznacza to, iż jeżeli twój przegląd wygasa 15 października, możesz go zrobić już 15 września, a następny będzie istotny do 15 października kolejnego roku. Dotychczas wczesne badanie skracało okres ważności, co zniechęcało kierowców do planowania z wyprzedzeniem.

Lista 41 usterek i koniec dowodu rejestracyjnego

Instytut Transportu Samochodowego zebrał dane, z których wynika, iż 41 usterek pojawia się regularnie na stacjach diagnostycznych i stanowi realne ryzyko. Do częstych problemów należą nadmierne luzy w układzie kierowniczym, wycieki z amortyzatorów, uszkodzone przewody hamulcowe czy różne opony na jednej osi. Niesprawne światła, zarysowane lub pęknięte szyby, skorodowane elementy konstrukcji nadwozia czy nieprawidłowo działające pasy bezpieczeństwa również kończą się negatywnym wynikiem.

Jeszcze poważniejsze konsekwencje grożą za usterki niebezpieczne. Pęknięty przewód hamulcowy, mocne pęknięcie szyby w polu widzenia kierowcy, ryzyko obluzowania koła czy spaliny przedostające się do kabiny skutkują natychmiastowym zablokowaniem dowodu rejestracyjnego. Jak informuje portal Gazetaprawna.pl, zgodnie z przepisami obowiązującymi od czerwca 2024 roku, jeżeli stwierdzona usterka zostanie sklasyfikowana jako niebezpieczna, diagnosta nie ma wyboru – musi zatrzymać dowód rejestracyjny.

Dokument nie jest odbierany fizycznie, ale elektronicznie blokowany w systemie Centralnej Ewidencji Pojazdów. Kierowca, który usunie usterki w ciągu 14 dni, może poddać auto badaniu poprawkowemu i zapłacić jedynie za weryfikację naprawy. jeżeli wynik poprawki będzie pozytywny, diagnosta przywróci dowód rejestracyjny do systemu bez konieczności wizyty w urzędzie.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli masz przegląd zaplanowany na najbliższe miesiące, przygotuj się na wyższą opłatę i dłuższy czas badania. Zamiast tradycyjnych 15-20 minut na stacji możesz spędzić choćby 30-40 minut z uwagi na obowiązek fotografowania pojazdu i dokładniejszej kontroli. Warto zapisać się na badanie z wyprzedzeniem, bo stacje mogą być oblegane przez kierowców chcących uniknąć kar za spóźnienie.

Sprawdź dokładnie stan swojego auta przed wizytą na stacji. Wymień przepalone żarówki, sprawdź czy wszystkie pasy bezpieczeństwa działają prawidłowo, zweryfikuj stan opon i przygotuj obowiązkowe wyposażenie – gaśnicę i trójkąt ostrzegawczy. Lista 41 usterek prowadzących do negatywnego wyniku jest długa, więc lepiej wszystko skontrolować samodzielnie. choćby drobna usterka, którą mógłbyś naprawić w 10 minut, może skutkować odmową wydania pozytywnego wyniku.

Jeśli masz diesla z usuniętym filtrem DPF, musisz liczyć się z koniecznością jego ponownego montażu. Nowe liczniki cząstek stałych wykryją brak filtra znacznie skuteczniej niż dotychczasowe dymomierze. Koszt montażu nowego filtra to wydatek od 3000 do choćby 10 000 zł w zależności od modelu auta. jeżeli planujesz taki wydatek, lepiej zrobić to przed badaniem technicznym.

Waloryzacja co roku, więc będzie tylko drożej

Ministerstwo Infrastruktury planuje powiązać stawki za badania techniczne ze średnim wynagrodzeniem za pracę obliczonym na podstawie 4 kwartału w danym roku. Jak informuje portal Auto.dziennik.pl, oznacza to, iż ceny będą rosły automatycznie co roku wraz ze wzrostem płac. W praktyce za kilka lat przegląd może kosztować 200 zł lub więcej. Dla właścicieli kilku pojazdów, szczególnie starszych aut wymagających corocznego badania, będzie to odczuwalne obciążenie budżetu domowego.

Portal Auto-swiat.pl zauważa, iż polskie statystyki budzą wątpliwości. W 2024 roku przeprowadzono w Polsce 22 160 098 badań technicznych, z czego 21 686 136 zakończyło się pozytywnym wynikiem. To oznacza, iż tylko 2,14% pojazdów nie spełniło wymogów. W Niemczech według raportu TUV 2025 aż 20,6% pojazdów nie przeszło badania technicznego, a w przypadku aut w wieku 12-13 lat wzrasta to do 28,1%. Tak duża różnica sugeruje, iż polskie badania mogły być do tej pory zbyt pobłażliwe.

Auta 4×4 mogą płacić więcej

Wiceminister Bukowiec podczas konferencji prasowej zdradził, iż ministerstwo rozważa wprowadzenie wyższych stawek dla pojazdów z napędem 4×4. Jak cytuje portal Gazetaprawna.pl: „Skłaniamy się ku temu, żeby pojazdy z napędem 4×4 były wyżej wycenione niż inne auta osobowe”. Uzasadnieniem ma być bardziej skomplikowana konstrukcja i dłuższy czas potrzebny na przeprowadzenie badania. jeżeli ta propozycja wejdzie w życie, właściciele SUV-ów i aut terenowych zapłacą za przegląd kilkadziesiąt złotych więcej niż kierowcy zwykłych sedanów.

Praktyczne porady przed wizytą na stacji

Zarezerwuj termin z wyprzedzeniem, szczególnie pod koniec miesiąca, gdy na stacjach panują największe kolejki. Skorzystaj z możliwości wykonania badania 30 dni wcześniej bez skracania ważności – to da ci spokój i unikniesz pośpiechu. Ustaw sobie przypomnienie w telefonie na tydzień przed terminem, żeby nie wpaść w pułapkę kar za spóźnienie. Spóźnienie o jeden dzień po terminie już oznacza podwójną opłatę.

Przed wizytą sprawdź wszystkie światła – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wymień przepalone żarówki, zweryfikuj działanie świateł stop i kierunkowskazów. Upewnij się, iż gaśnica jest ważna – wiele osób zapomina o terminie ważności i jest to częsta przyczyna negatywnego wyniku. Przygotuj trójkąt ostrzegawczy, który powinien znajdować się w aucie. Sprawdź stan opon – bieżnik musi mieć co najmniej 1,6 mm głębokości, a opony na jednej osi muszą być tego samego typu.

Jeśli masz stare auto, w którym pojawiła się korozja, zastanów się nad naprawą przed badaniem. Silnie skorodowane elementy konstrukcji nadwozia mogą skutkować negatywnym wynikiem. Sprawdź też czy wszystkie pasy bezpieczeństwa zapinają się i odczepiają prawidłowo – to jedna z najczęściej pomijanych usterek, która kończy się odmową wydania pozytywnego wyniku. Przygotowanie auta przed wizytą zajmie ci maksymalnie godzinę, ale może zaoszczędzić konieczności powrotu na stację i płacenia za badanie poprawkowe.

Idź do oryginalnego materiału