- Ona nie spełnia kryterium sądu w rozumieniu konstytucyjnym, prawa unijnego - powiedział minister Adam Bodnar, komentując orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sprawie protestów wyborczych. Prokurator Generalny odpowiedział także na pytanie, czy doszło do sfałszowania wyników wyborów prezydenckich.
Adam Bodnar uderza w izbę Sądu Najwyższego. "Nie spełnia kryterium sądu"
Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego uznała w piątek za zasadne zarzuty dwóch protestów wyborczych dotyczących łącznie 12 obwodowych komisji wyborczych, w których przeprowadzono oględziny kart wyborczych po II turze wyborów prezydenckich. Uznała zarazem, iż nieprawidłowości te nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.
Sprawę skomentował w Polsat News minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar, który stwierdził, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych "w tych sprawach nie powinna orzekać".
- Izba nie spełnia kryterium sądu w rozumieniu konstytucyjnym, prawa unijnego. Od początku postulowałem, żeby sprawami wyborczymi zajęła się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, albo najlepiej by było, gdyby prezydent podpisał ustawę incydentalną, która przekazywała rozstrzyganie tych wszystkich sporów do składu 15 najstarszych stażem sędziów Sądu Najwyższego. Tak się nie stało - stwierdził w programie "Gość Wydarzeń".
Adam Bodnar o sfałszowaniu wyborów. "Tych nieprawidłowości było sporo"
Bodnar został zapytany jednocześnie, czy doszło do sfałszowania wyników wyborów prezydenckich. Zaznaczył, iż "taki zarzut jest bardzo daleko idący".
- Będę ostatnią osobą, która sformułuje tego typu zarzuty, natomiast obowiązkiem także moim jako osoby, która w imię interesu publicznego ma czuwać nad tym, aby prawa obywatelskie były należycie reprezentowane - mam na myśli moją rolę jako PG - jest weryfikacja wszystkich nieprawidłowości - powiedział minister.
- Tych nieprawidłowości było sporo, co więcej wiele z nich zostało potwierdzonych, zresztą ta izba też potwierdziła w tych kilkunastu przypadkach. Co więcej, niektóre nieprawidłowości były zupełnie takie nietypowe, iż choćby trudno sobie wyobrazić, jak to mogło się wydarzyć, iż z jednego worka do drugiego dosypywano glosy - dodał.
Anomalie przy wynikach wyborów prezydenckich. "Zamówiliśmy ekspertyzy"
Prokurator Generalny poinformował także, iż w związku z "zarzutami publicznymi" zamówiono ekspertyzy od biegłych. - Dwóch wybitnych profesorów, prof. Andrzej Torój z SGH oraz prof. Jacek Haman z wydziału socjologii UW. Spytaliśmy się ich jako prokuratura: jeżeli mówimy o tych anomaliach statystycznych, to jaką one przybrały skalę? Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie też istotna - powiedział.
- Jeżeli prokuratura w ramach swojego postepowania ma dokonać przeliczenia głosów, to ja muszę wiedzieć, prokuratorzy muszą wiedzieć, w ilu komisjach, czy w całym kraju czy w części - dodał.
Ujawnił przy tym, iż według wyników z ekspertyz, "jeżeli chodzi o prof. Hamana - to on wskazał, iż tych komisji, co do których wychodzą takie silne nieprawidłowości, które mogłyby zaburzać wynik, to jest 259 obwodowych komisji wyborczych".
- Z czego duża część jest na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego, ale też mniejsza część jest na niekorzyść Karola Nawrockiego. To nie jest tak, iż wszystkie są na niekorzyść jednej osoby - podkreślił.
