Ameryka nie może dać się wciągnąć do tej wojny

myslpolska.info 10 godzin temu

Donald Trump zdobył mandat, sprzeciwiając się wojnom na Bliskim Wschodzie. Jego instynkt jest przez cały czas godny pochwały, ale zastanawiające jest, dlaczego nie udało mu się zawrzeć porozumienia nuklearnego z Teheranem, biorąc pod uwagę, iż Irańczycy zgodzili się nie produkować broni jądrowej.

Administracja starała się o zakaz wzbogacania uranu przez Teheran, choć jest to irańska czerwona linia i przez cały czas będzie obowiązywać. Jakiekolwiek dalsze groźby militarne wobec irańskiego programu nuklearnego będą jedynie zachęcać Iran do poszukiwania dalszej broni jądrowej. Najlepsze, na co możemy liczyć, to nadzór nad programem.

Sprytną zagrywkę retoryczną można dostrzec w dyskusjach na temat tego, czy USA zaangażują się militarnie z Iranem. Przed obecnymi atakami Stany Zjednoczone najwyraźniej powiedziały Izraelowi, iż nie przyłączą się do ataku w żadnym charakterze ofensywnym, chociaż wydawało się prawdopodobne, iż będą go bronić przed irańskim odwetem i niedługo po izraelskich atakach obiecały to zrobić. Jest to sprytne, ale bezsensowne. Rozróżnienie, którego należy dokonać na tym etapie, nie polega na tym, czy USA chcą zaatakować Iran, czy nie; chodzi o to, czy USA zostaną wciągnięte w wojnę bez względu na wszystko. Każdy wart swojej soli dziennikarz powinien zapytać administrację, czy i dlaczego Stany Zjednoczone powinny bronić Izraela przed irańskim odwetem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż Izrael – według słów samego Trumpa przed atakiem – doprowadził do „ruiny” negocjacji między Iranem a USA (i tak, wszelkie negocjacje w tym momencie są zrujnowane. To jest gwarantowane.)

Irańczycy widzieli, co stało się z Muammarem Kaddafim w Libii (kolejna wojna, która zrujnowała region i rozpętała kryzys uchodźczy w Europie, czemu sprzeciwiał się wasz skromny korespondent) i zobaczyli, co nie stało się z dynastią Kimów w Korei Północnej. Lekcja jest surowa. Odstraszanie jest trudne do osiągnięcia, ale raz osiągnięte, pozostaje na swoim miejscu. W międzyczasie Irańczycy skonsolidowali swój program rakiet balistycznych, a Teheran ma teraz w zapasach ogromną ilość broni konwencjonalnej, która może przytłoczyć Izrael. Izraelczycy, ze swojej strony, nie mają długoterminowej, trwałej zdolności bombardowania Iranu bez amerykańskiego wsparcia. Iran ma ogromną głębokość lądu (naturalne granice i umocnienia terenu), co sprawia, iż każda inwazja jest kosztowna. Ten marsz ku wojnie jest podobny do Ukrainy w tym sensie, iż może się zatrzymać w momencie, gdy Waszyngton zdobędzie się na odwagę, by powiedzieć, iż odtąd każdy, kto sprzeciwia się amerykańskim intencjom lub strategii, jest zdany tylko na siebie.

Fakt, iż jest to podstępny sposób na wciągnięcie USA w kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie, jest oczywisty dla wszystkich, kto ma IQ powyżej temperatury pokojowej. A jest to region, który pozostaje całkowicie peryferyjny dla amerykańskich interesów, zwłaszcza w porównaniu z, powiedzmy, Azją, Ameryką Łacińską, a choćby Europą. Wojna USA z Iranem spotyka się z ponadpartyjną opozycją zarówno prawicowych, jak i lewicowych kongresmenów. Ludzie nienawidzą tego pomysłu.

Co więcej, izraelski atak nie był „wyprzedzający”, jak twierdzono w mediach. Uderzenie wyprzedzające ma na celu powstrzymanie przewidywanego ataku, który jeszcze nie nastąpił. choćby według twierdzeń Izraela jest to kampania dekapitacji i prewencji – najwyżsi przywódcy Iranu są na celowniku. Izraelczycy, co zrozumiałe, nie chcą wojny na wyczerpanie, z oczywistych powodów. W całej swojej historii Izrael unikał długich konfliktów i opowiadał się za krótszymi wojnami. Pytanie brzmi, czy tym razem Izrael i tak wda się w długi, wyniszczający konflikt i czy wtedy USA będą musiały się w to zaangażować. Przewidywana długość konfliktu nie jest bez znaczenia, ale raczej stanowi punkt wyjścia planu. jeżeli analiza zakłada słabość irańskiego reżimu, długotrwały konflikt nie będzie potrzebny, reżim upadnie. Wtedy będzie to kwestia uspokojenia rozbieżnych frakcji w kraju. Ale jeżeli reżim będzie stabilny, Irańczycy zjednoczą się wokół flagi, co doprowadzi do wojny na wyczerpanie, w której irańska siła robocza przyćmiewa izraelską.

Ostatni raz Irańczycy byli zaskoczeni pierwszym uderzeniem, było to w latach 80., a sprawcą był Irak Saddama Husajna. To ostatecznie doprowadziło do ośmioletniej wojny. Husajn i jego reżim już dawno odeszli. Można mieć tylko nadzieję, iż tym razem zwycięży zdrowy rozsądek – i, co ważniejsze dla Stanów Zjednoczonych, iż będziemy mieli na tyle roztropności, by trzymać się od tego z daleka.

Sumantra Maitra

Fot. profil X ambasady Izraela w Polsce (skutki odwetowego uderzenia irańskiego na Izrael)

Za: The American Conservative

Idź do oryginalnego materiału