Ta książka oparta jest na osobistych doświadczeniach autora z rdzennymi mieszkańcami Afryki i Ameryki, australijskimi aborygenami, hinduistycznymi uzdrowicielami z Indii oraz duchowymi nauczycielami z całego świata, a jej podstawą jest praktyka psychoterapeutyczna, praktyka rozwiązywania konfliktów i szamanizm. Ćwiczenia i metody tutaj zawarte wywodzą się z połączenia nowoczesnej psychologii oraz starożytnych praktyk szamańskich (z mat. Wydawcy).
Wydawnictwu KOS Dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.
Rozdział 14
Spacer śmierci
Kiedy pokonasz demona, to znajdziesz chwile przyjemności, wolności i dodatkowej energii – bez względu na to czy wygrasz, czy przegrasz walkę ze sobą. Być może najlepsze jest to, iż są chwile, gdy czujesz się prawdziwy i spójny, wolny od lęków i symptomów związanych z widmem. Teraz wiesz, iż posiadasz sobowtóra i odczuwasz swoje szamańskie ciało. Ale czasami zapominasz o tym doświadczeniu i zastanawiasz się, w jakim stopniu można żyć śniącym ciałem w tym życiu. Z jednej strony miłość do świata ciągnie cię do tego, żeby niepokoić innych i bawić się z nimi. Ale z drugiej strony ekstaza płynąca z twoich doświadczeń może kusić do opuszczenia świata na zawsze.
Na ostatnich stronach „Opowieści o mocy” don Juan wyjaśnia terminującym u niego osobom, iż miejsce, w którym stoją, jest ostatnim miejscem, gdzie krzyżują się ich drogi. Niewielu wojowników przeżyło spotkanie z nieznanym, z jakim właśnie dane jest zmierzyć się jego uczniom. Nagual jest tak silny, iż ci, którzy przechodzą przez ostateczne spotkanie, stwierdzają, iż nic ich nie wzywa do powrotu do tonala; „Świata porządku, hałasu i bólu” [1].
Pamiętasz owo dramatyczne poczucie pełni, jakie towarzyszy odkrywaniu śniącego ciała? Trudno jest opuścić takie doświadczenie i wracać do zwykłego życia. Powrót z cudownych wakacji, ważnego związku lub intensywnego doświadczenia wewnętrznego jest bolesny, ponieważ boisz się utraty kontaktu z pełnią siebie.
Po powrocie z naguala napotykasz trudności. Niełatwo wrócić do normalnych spraw, do świata tonala, gdzie nie docenia się snów, doświadczeń cielesnych czy procesów wtórnych. Don Juan ostrzega swojego ucznia, iż jeżeli nie zdecyduje się wrócić, to zniknie tak, jakby został połknięty przez Ziemię. ale jeżeli wraca, to będzie musiał czekać i dokończyć misję swojego życia. Kiedy zadanie zostanie wykonane, uczeń będzie mógł rozporządzać całością siebie.
Don Juan wyjaśnia, iż po powrocie uczeń skonfrontuje się z ideą wypełnienia zadania. Don Juan ostrzega, iż nie jest to zwyczajna praca, ale przyziemne przedsięwzięcie, które może zabrać wiele czasu. Zadanie przydziela uczniowi jego nauczyciel. Don Juan wyjaśnia Castanedzie, iż dawniej nauczyciele nigdy nie szukali uczniów. Związek ustanawiała osobista moc ucznia i nauczyciela, przez co siła, pożądanie czy intryga nigdy ich nie ograniczały. Ponieważ moc wybiera nauczyciela, możesz także założyć, iż moc wybiera zadanie związane z konkretnym nauczycielem.
W moim przypadku to się sprawdziło. Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Zurychu, zamierzałem ukończyć studia z fizyki. Los chciał wszelako, iż natknąłem się na kolegę ze studiów, który był tak rozmiłowany w swoim analityku, iż także postanowiłem poddać się analizie. Los zetknął mnie z moim pierwszym nauczycielem.
Pewnego dnia, kiedy siedziałem w kawiarnianym ogródku, obserwując przechodzących ludzi zauważyłem przy sąsiednim stoliku czarującego, europejskiego dżentelmena, zajmującego się tym samym co ja. Kiedy przyjrzałem mu się dokładniej, dostrzegłem w nim mieszankę staromodnego stylu i czujnej obecności. Zapytałem go, co porabia, a on beznamiętnie odrzekł: „To samo co pan”.
Spędziliśmy miłe popołudnie, rozmawiając o kobietach i kawiarniach, po czym postanowiliśmy spotkać się w następną sobotę po południu. Za drugim razem było równie wspaniale i spotykaliśmy się każdej soboty po południu do czasu, aż nie przyśniło mi się, iż ten człowiek jest moim nauczycielem. W czasie gdy miałem ten sen, po wielu tygodniach od naszego pierwszego spotkania byliśmy tak bardzo zajęci gadaniem, popijaniem i zabawą, iż zapomnieliśmy się sobie przedstawić. Jak on się nazywał?
Kiedy znowu się spotkaliśmy, z zawstydzeniem opowiedziałem mu sen i zapytałem, czy on także interesuje się snami oraz podobnymi sprawami. Roześmiał się głośno i stwierdził, iż tak, w ostatnich czasach interesują go takie sprawy. Musiał zauważyć, w jakie mnie wpędził zakłopotanie, gdyż spojrzał mi prosto w oczy, mówiąc, iż jest przewodniczącym Instytutu Junga w Zurychu oraz siostrzeńcem Junga. Tak zaczął się oficjalny początek mojego terminowania.
Spędziliśmy razem wiele czasu, a on stał się dla mnie prawdziwym i niepojętym nagualem. Był jednocześnie duchowym nauczycielem oraz człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. Powiedział, iż jego praca polega na uczeniu mnie, jak nieświadomość przejawia się w realnym życiu; większość spędzanego wspólnie czasu była wszystkim, tylko nie konwencjonalną analizą. Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy i spotykaliśmy się w dziwnych miejscach o niespotykanych porach. Później spotykaliśmy się z innymi, uwielbiałem patrzeć na jego zachowanie. Był niezwykle czarujący, zaś ja czułem się aspołecznym typem. Dziś zdaję sobie sprawę z tego, ile miałem szczęścia, iż go spotkałem.
Niewątpliwie moje zdanie wiązało się się z losem tego człowieka i kiedy umarł wiele lat po naszym pierwszym spotkaniu, w dniu jego pogrzebu śniło mi się, iż jego sobowtór wyskoczył z grobu i wpadł do moich płuc w chwili wdechu. Czasami przez cały czas czuję taką jego część we mnie, dzięki której być może przez cały czas pojawia się w moich snach i kieruje mną w kwestii osobistych zadań.
Od tego czasu kilka osób wybrało mnie na swojego nauczyciela i byłem zdziwiony tym, jak wyraźnie ich sny łączyły ich zadania ze mną. Osobiste moce nauczyciela oraz ucznia kreują ich spotkanie i ta sama moc wybiera zadanie symbolizowane przez nauczyciela. Innymi słowy, zadanie jest wspólnym duchem, który w niektórych przypadkach potrzebuje pokoleń, aby się spełnić. To tak jakby nauczyciel i student byli częścią długiego rodowodu, którego początek i koniec giną w nieskończoności.
W odwieczności i bezosobowości zadania jest coś uwalniającego, a także coś wspaniałego w uczestnictwie tych, którzy spełniając je żyją, i umierają. Na tym poziomie związki są zarówno bliskie, jak i wolne. Pamiętam, jak nauczyłem się tego od mężczyzny, którego spotkałem pierwszy raz w życiu na moim wykładzie w Bombaju. Podszedł do mnie i powiedział: „Doktorze Mindell, chciałbym, żeby pan został moim guru”. Wzdrygnąłem się nieco i zacząłem się zastanawiać, jak poradzić sobie z jego uczuciami.
Dzisiaj jestem mu wdzięczny za to, iż był moim guru, pokazując, jak radzić sobie z uczuciami. „Doktorze Mindell, niech się pan tym nie przejmuje. To nie jest sprawa osobista – wyjaśnił – nie ma to nic wspólnego ani z panem, ani ze mną. Pan zostanie moim guru, ale nie musi pan nic robić. Będę nosić pana zdjęcie a w razie konieczności porozmawiam z nim”.
Choć dla zachodniej umysłowości może to zabrzmieć jak jednostronna postawa, to mieści się w tym odwieczna prawda. Moce nauczyciela i ucznia tworzą ich związek oraz ich zadanie. Wszystko, co wiąże się z mitem świadomości, ma co najmniej jedno wspólne zadanie: rozwijanie drugiej uwagi i relatywizowanie jednostronności naszej świadomości, umożliwianie sobie i innym pełniejszego życia. Na przykład zadaniem Castanedy było najwyraźniej wnoszenie sił nocy do obszaru dnia przy użyciu nauk don Juana.
Dokładna natura zadania zależy od twoich talentów i słabości, czasu, w którym żyjesz, oraz od aspektu niedokończonego zadania twojego nauczyciela. Jest zatem tak, jak powiada don Juan: pośrednio lub bezpośrednio, z pomocą snów i miłości, duch nauczyciela obdarza zadaniem ucznia.
Spacer śmierci
Don Genaro opowiada o związanych z tym problemach. Przypomina opowieść o tym, co dzieje się w czasie, gdy czekasz na dokończenie zadania, w czasie, który nazywam spacerem śmierci. Według tej opowieści wiele lat temu mieszkała w górach banda wojowników. Kiedy jeden z członków bandy nie podporządkował się zasadom grupy, musiał stanąć przed innymi i wytłumaczyć się z tego. Ci uznawali go albo za niewinnego, albo za winnego. Kiedy stwierdzili, iż jest winny, gotowi do strzału stawali w szeregu, podczas gdy winny szedł im na spotkanie.
Skazanemu wojownikowi dawano jednak szansę. Kiedy szedł w tak szczególny sposób, iż nikt nie mógł pociągnąć za spust lub gdy przeżył pomimo ran, puszczano go wolno. Zgodnie z opowieścią niektórzy ludzie potrafili przeżyć taki spacer śmierci. Może jego moc osobista poruszała towarzyszy, uniemożliwiając im oddanie strzału. Możliwe też, iż skazaniec był tak ześrodkowany i spokojny, iż ratował go brak przywiązań.
Zdaniem szamanów historia ta oznacza, iż jeżeli po skończeniu treningu wybrałeś powrót do codziennego życia, to musisz czekać na Ziemi, aż zadanie nie zostanie zrealizowane. Twoje oczekiwanie będzie niczym spacer wojownika z tej historii: każdy krok może być ostatni. Różnica polega na tym, iż w opowieści egzekutorami są twoi towarzysze, podczas gdy w życiu sam duch zamierza się na ciebie [2].
W każdym z przypadków osoba uwikłana w taką sytuację „ucieka poza ludzki czas”, a jedyną rzeczą, która może cię ocalić, będzie zdobyta wiedza i nienaganność jej stosowania w trakcie wykonywania zadania. Oznacza to, iż jesteś na ścieżce śmierci. Twoje zainteresowanie świadomością i rozwojem osobistym wiąże cię z innymi nie tylko dzięki wzajemnej przyjaźni, ale dzięki potrzebie wyzwań i prowokacji.
Losem wojownika jest zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny konflikt.
Spacer śmierci dotyczy każdego w takim stopniu, w jakim świat bezustannie stawia przed tobą wyzwania, mające na celu osiągnięcie pełni siebie. Przeciętna osoba czuje, iż świat jest przeciwko niej. Różnica pomiędzy stanem umysłu zwyczajnej osoby a wojownikiem polega na tym, iż wojownik zdaje sobie sprawę z tego, iż najgorszy konflikt ma miejsce w związku z własną naturą człowieka widma. Jako wojownik wiesz o tym, iż świat jest terenem łowów, a każdy jest sprzymierzeńcem podstawiającym ci nogę i sprawiającym kłopoty dopóty, dopóki nie przechwycisz mocy sprzymierzeńca – śniącego ciała.
Tak więc twój oddział egzekucyjny składa się zarówno z krytyków wewnętrznych, jak i z zewnętrznych przyjaciół i wrogów – co zależy od stanu twojego umysłu. Przyjaciele mogą być wartościowymi przeciwnikami, demonami i sprzymierzeńcami, których tajemnice jesteś zmuszony poznać. Wydają się być siłami przeciwnymi tobie tak wewnątrz ciebie, jak i w całym kosmosie. Ci dawni przyjaciele są twoją mityczną grupą wojowników, wewnętrznym i zewnętrznym krytycyzmem tworzonym przez zazdrość i nieświadomość, przez twój związek z nauczycielem i towarzyszami nauki oraz przez twojego sprzymierzeńca, który łamie społeczne zasady. Ta grupa śni razem.
Zasady
Ukrytymi prawami wewnętrznej lub zewnętrznej grupy są reguły twojej społeczności, założenia, według których w jakiś sposób zgodziłeś się żyć. Mogą to być niepisane prawa twojej rodziny oraz kultury i/lub ideały oraz racje narodowe. W twojej rodzinie wojowników 237 istnieją prawa grupy regulujące związki oraz role kobiet i mężczyzn. Istnieją też ukryte zasady postępowania z odstępcami. jeżeli należysz do grupy religijnej, to żyjesz według pewnych zasad, które zarządzają twoimi przekonaniami i stylem życia. o ile jesteś naukowcem, wiążą cię konwencje empiryzmu i racjonalizmu. Jako nauczycielka musisz kształtować akademickie zachowanie i uczyć ludzi adaptacji. W osobie terapeuty racjonalizm powinien brać górę nad szamanizmem.
Jako jednostka musisz podlegać definicjom normalnego ludzkiego zachowania i wypierać spostrzeżenia spoza tej definicji. Twoja grupa rasowa krzywi się na widok mieszanych związków. Jako kobieta musisz walczyć z trzema tysiącami lat dominacji. Jako mężczyzna musisz bez wytchnienia pracować do utraty sił. jeżeli jesteś gejem, lesbijką lub biseksualist(k)ą, musisz się z tym ukrywać, bo możesz zostać zabity.
Jeśli twoja grupa atakuje cię początkowo w snach, to możesz poddać się terapii i spotkać się z własnym oporem. Może się to jednak nie udać, ponieważ brak wiary w siebie, czyli atakujący kompani, może powstrzymać cię od szukania pomocy, śnienia czy ruchu. Wewnętrzne ataki osiągają maksymalne natężenie, kiedy próbujesz dokonać zmiany i stać się prawdziwą osobą. Czasem może ci pomóc jedynie szaman, który odszuka twoją zagubioną duszę.
Na zewnątrz duch sądu manifestuje się w postaci sąsiada, grupy, państwa, urzędu skarbowego, świata. W rzeczywistości samo twoje istnienie na tej planecie na początku dwudziestego pierwszego wieku oznacza, iż jesteś związana z konwencjami przeszłości oraz z nadziejami nowej ery. W każdej chwili wymaga się od ciebie, zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz, żebyś robiła to, co inni i żebyś utożsamiała się z takim sposobem życia, jakiego życzą sobie inni. Zabroniona jest zmiana bez pozwolenia.
Świat twoich prześladowców jest jak gigantyczne pole widmo, w którym musisz się poruszać. Pracując i spełniając swoje zadanie, stajesz się elastyczny, zmieniasz się z chwili na chwilę, porzucając stare role i wracając do nich, nieodwołalnie zmieniając podstawową zasadę: nie naruszaj swojej historii osobistej. Ale oczywiście musisz to zrobić.
Zaburzanie poczucia samego siebie, zmienianie tożsamości i porzucanie historii osobistej było trudne i ekscytujące. Szokująco brzmią opinie starych przyjaciół oskarżających cię o łamanie jawnych lub ukrytych zasad ustanowionych w przeszłości. Ten konflikt jest wystarczająco bolesny, ale najgorsze dopiero nadejdzie. Złamanie zasad grupy stawia cię przed jeszcze wspanialszym przeciwnikiem niż bliska rodzina i przyjaciele. Taki śmiałek musi zmierzyć się ze stuleciami ludzkich przekonań i ze zniewagą obrońców tych przekonań.
Los wyjął cię spod prawa. Jako wojowniczka niemal z definicji będziesz musiała sprzeciwić się któremuś z kulturowych praw. Zaburzyłaś system przekonań i stałaś się dla niego zagrożeniem. Ponieważ jesteś wojowniczką, musiałaś przejść przez progi i nieumyślnie zaburzyć sieć, której jesteś częścią. Twoje ciało zatrzymuje świat, żyjąc energią zawartą w symptomach. Świadomość i druga uwaga sprawiają, iż w związkach jesteś bardziej nieprzewidywalna. Poczucie nieznanego popycha cię, byś wspierała duchy, o których inni zapomnieli. Teraz wpadłaś w kłopoty.
Kaci
Czy to twoja wina, iż przypominasz innym o niechcianych marzeniach? Kto z kolei może obwiniać grupę o stawianie oporu lub o śmiertelne zmagania spowodowane twoją postawą? Członkowie grupy walczą o swoje życie, o równowagę, o homeostazę – w gruncie rzeczy o ciągłość historii. Powiadają: „Nie stwarzaj większych zaburzeń, niż jesteśmy w stanie wytrzymać”.
Z globalnego punktu widzenia zakłócasz system organizacji, historia zaś musi walczyć o ciągłość. W tej uniwersalnej i nieuchronnej interakcji przyjaciele wojownika stają się głosem całości. Ich ciepło obraca się w lód. Znajdując się pod władzą roli prawodawcy, w ramach odwiecznego dramatu historii oskarżają cię o nieusprawiedliwione zachowanie, egotyzm i zbrodnie.
Zbiorowość, w której żyjesz, musi cię ścigać i postawić przed sądem za to, co odbiera jako akty bezprawia, podobnie jak ty robiłeś to kiedyś w stosunku do innych osób łamiących zasady. Teraz to ty zaczynasz śmiertelny bój z wszechświatem. Losem wojownika jest czuć się oskarżonym i zmierzyć się z sądem społeczności. Kiedy twoi przyjaciele stają się godnymi ciebie przeciwnikami i wymagają od ciebie odpowiedzialności za swoje czyny, ekstaza naguala zmienia się nagle w koszmar.
Jeśli nie jesteś ostrożny, to znowu wpadniesz w postać widma i zaatakujesz tych, którzy cię zranili. Jednak z dozą szczęścia i świadomości przypomnisz sobie pogląd wojownika i rozpoznasz znaczenie swojej walki. Twoi towarzysze nie są po prostu niegodnymi widmami, które kiedyś zlekceważyłeś a ich strzały nie są atakiem, który cię rani. Są oni raczej głosem historii, proszącej o to, żebyś odwdzięczył się kulturze przez włączenie innych w poczucie samego siebie. Albo oddziel siebie od swoich czynów i zobacz swoje kłopoty jako dług, który winien jesteś tradycji, albo walcz jak bohater i zgiń jak widmo.
W polu napięć początkująca wojowniczka zapomina o wielkich wizjach i skarży się przed sądem, iż nie miała wyboru, iż musiała popełnić przestępstwo. jeżeli nie zważałaś na słowa diablicy, wyrażane w impulsywności śniącego ciała i posłuchałaś nakazów śmierci, to możesz zachorować i stracić orientację. Nie mogłabyś kolejny raz 240 powiedzieć „tak” żądaniom adaptacji, a „nie” swojemu wewnętrznemu światu. Droga „złotego środka” przestała istnieć.
Choć serca sędziów mogą drgnąć, to werdykt musi brzmieć: „winna”. Nie wolno podążać za życiem wewnętrznym, przysparzając tym samym kłopotów. Sąd powie: „albo podążaj sama za swoim sprzymierzeńcem, albo podporządkuj się społecznym zasadom”. W społeczności życie w zgodzie ze sprzymierzeńcem przeszkadza innym.
Sąd może narzekać, iż dopóki znajdujesz się w pobliżu, dopóty sprawy nie układają się tak jak zwykle. Dlaczego musisz iść w przeciwnym kierunku? Czyż nie byłoby łatwiej iść znanymi drogami, którymi kroczą inni? Jak możesz śmiać się z rzeczy, które inni traktują tak poważnie i zastanawiać się nad kwestiami ignorowanymi przez innych? Sąd byłby skłonny dać ci jeszcze jedną szansę – w końcu możesz być istotną osobą – ale nie może tego zrobić, gdyż nie pozwala na to twoja natura. Ludzie muszą zastrzelić cię na krawędzi urwiska. Muszą upewnić się, iż zdajesz sobie sprawę z tego, iż twoje czyny były kwestią życia i śmierci.
Z twojej lekcji wynika zatem, iż podążanie za sprzymierzeńcem nie zapewnia ani społecznej aprobaty, ani długowieczności. Ścieżka wiedzy wymaga wysiłku, nieustannie spotykasz na niej niewytłumaczalne siły. Ścieżka serca jest w równym stopniu przerażająca, jak i pełna znaczenia.
Może przyczynić się do wczesnej śmierci.
Przeżyć spacer śmierci
Według don Genaro i don Juana niektórzy wojownicy byli na tyle ześrodkowani, iż potrafili przeżyć, idąc na wprost luf karabinów i nie doznając postrzału. Ich towarzysze po prostu nie potrafili nacisnąć spustu. Czy wojownik był tak kongruentny oraz tak spójny ze swoimi czynami i zbrodniami, iż śniące ciało przeprowadzało go w nienaruszonym stanie? A może był tak silny, iż wyleczył się ze złamanego serca i z odniesionych ran?
Być może to nie wojownik zarządzał całą sytuacją, ale członkowie sądu zrozumieli, iż ich przyjaciel przechodził przez coś ważnego dla wszystkich. W końcu każdą bandę wojowników, każdą grupę ludzi łączy pewien rodzaj mitu świadomości. Każda część grupy jest kanałem świadomości zdolnym do przenoszenia i wyrażania wieści z nieznanego.
Oświecony sąd musiałby zrozumieć, iż jeżeli miasto zabija jednego ze swoich mieszkańców, skutkuje to tylko zniszczeniem jego ciała. Głos i przekaz niesiony przez tego wojownika nie może zostać zabity. Nowe idee i nowe sposoby życia są znacznie pojemniejsze i znacznie trwalsze niż wyrażający je ludzie. Idee będą nawiedzać miasto na długo po śmierci wojownika. W ten sposób głosy przeszłości istnieją dzisiaj jako obecne role – części potrzebne dla dobra całości społeczeństwa. Z tego powodu czarownictwo, szamanizm i mam nadzieję życie plemienne, nie mogą być nigdy całkowicie zniszczone.
W każdym razie w chwili, gdy łamiesz zasady w obrębie grupy, jesteś także jej wtórnym procesem, jej duchem. Zabicie ciebie jest nie tylko niehumanitarne, ale nieskuteczne. Sny żyją dalej po twojej śmierci. Nigdy nie zabito żadnej idei. Poza tym możesz użyć argumentu, iż zasady twojej społeczności są zbyt sztywne; w przeciwnym razie społeczność nie wyśniłaby ciebie w roli wojownika, który nieumyślnie kreuje rewolucję.
Jeśli spotkasz się z sądem, odniesiesz wrażenie, iż już tu byłeś. Globalny pogląd, iż jesteś każdym, kto kiedykolwiek złamał zasady, może umożliwić ci przeżycie. Od zawsze też istniał sąd walczący o zachowanie ustanowionych reguł. Co więcej, nie tylko ty jesteś podsądnym, ale cała ludzkość, która złamała reguły dotyczące środowiska.
Żyjesz w świecie, który sam uczestniczy w procesie. Przypomnij zatem potencjalnym egzekutorom, iż oni także wyczerpali swój czas. Że po omacku poszukują rozwiązania wszechobecnych i pozornie nierozwiązywalnych, a stworzonych przez nich problemów planetarnych, iż natura tak samo traktuje rodzaj ludzki, jak sąd traktuje wojownika.
Ponadto nie możesz czekać na spontaniczne przebudzenie się twojego świata, ponieważ jego przemianę możesz obserwować z grobu. Musisz obudzić się i nie możesz już dłużej usiłować postrzegać swojej drogi osobnika łamiącego reguły wyłącznie jak osobistej batalii o indywiduację. Rezultaty twojego spaceru śmierci mają znaczenie dla wszystkich. Twoje indywidualne próby stawania się całością prowokują zmiany wokół ciebie, choćby teraz, gdy o tym czytasz. Można powiedzieć, iż tworzysz model zmiany świata, tak jak planeta rozważa, w jaki sposób przeżyje swój spacer śmierci w obliczu natury.
Aby przeżyć spacer śmierci, musisz być zarówno podatny na ciosy, jak i niewidzialny. Najpierw musisz opłakać siebie jako ofiarę nieświadomości swojej oraz innych. Następnie musisz mocno i spójnie walczyć z przeciwnikami o swoje racje. W końcu musisz porzucić swoją historię osobistą i uśmiechnąć się. jeżeli zaszedłeś tak daleko, masz siłę, żeby stanąć choćby po stronie sądu, aby zobaczyć jego punkt widzenia i zaatakować samego siebie, zanim będą mogli cię ustrzelić. jeżeli nic więcej ci się nie udało, to przynajmniej znajdujesz się na ścieżce serca i nauki.
Pamiętasz śmierć – swego starego doradcę? Zniknij na widok karabinów nieprzyjaciela i wymaż historię osobistą, zanim zdążą wystrzelić. Jako elastyczna wojowniczka jesteś nie tylko sobą, ale mieścisz w sobie także opinię sądu. Co więcej, jesteś duchem lub rolą w polu. Twoja elastyczność winna dawać ci współczucie dla siebie, twoich prześladowców, przyjaciół i społeczności. W chwili, kiedy odnajdziesz swoje szamańskie ciało, z euforią przyznasz, iż nadszedł twój czas. Sąd, który jest świadkiem takiego ostatecznego stanowiska, gdy porzucasz swoją historię, będzie sądem pozbawionym pracy.
Tego rodzaju ostatni taniec może nie powstrzymać śmierci, ale z pewnością upamiętni cię na zawsze. Tak jak duch uwolniony od wszelkich ról, legendarna wojowniczka ujmuje swoje ciało i swoją śmierć we własne ręce, a swoje życie postrzega z perspektywy. Świat nie jest jedynie jej nieprzyjacielem, ale czymś, co ją budzi. Coś odwiecznego obserwuje sposób, w jaki postępuje z opiniami mniejszości. Coś potężnego jest wrażliwe na nieświadomość i brutalność.
Najgorszym problemem związanym ze spacerem śmierci nie jest bynajmniej konieczność jego podjęcia, ani choćby jego uniwersalność, ale sposób, w jaki w tym czasie każda z pozostałych osób usztywnia się w swojej roli, bojąc się poruszyć lub przyznać, iż każdy jest podsądnym. Wszyscy jesteśmy bogami, którzy mogliby facylitować ból, ale z reguły tego nie robimy. Tak więc za każdym razem, kiedy ktoś z nas przyjmuje pozycję świadka, to cały świat staje przed sądem. Za każdym razem, kiedy buntownik sprawdza zasady, to cała grupa przechodzi test.
Historia przypomina, iż zawsze paru śmiałków przeżywa, przekształcając swoje społeczności. Zawsze istniał don Juan, który nauczał o całości człowieczeństwa, który przeszedł ścieżkę odkrywania siebie, powrócił do Ixtlan i uczestniczył w transformacji innych osób. Ta książka powstała dzięki temu, iż don Juan przeżył własny spacer śmierci. Dla osób z jego otoczenia musiał być nie do zniesienia, ale przeżył pomimo ich gniewu i kochał je dostatecznie mocno, by spłacić zaciągnięty dług.
Aż do teraz świat przechodzi przez nieubłagany cykl śnienia i zabijania swoich najniezwyklejszych szamanów i nauczycieli, którzy następnie powracali w innych formach, aby udzielać pomocy.
Zawsze był Lao-cy powracający w ostatniej chwili, aby napisać „Tao Te Ching”. Pomyśl o wodzu rdzennych Amerykan Hiawatha i o jego śnie, który pomógł przeżyć plemieniu dzięki wiedzy o nowych uprawach. Albo rozważ dramatyczną historię szwajcarskiego brata Klausa, który mając czterdzieści pięć lat, opuścił rodzinę, żeby zdążać za swoimi wotanicznymi snami, spłacając później dług światu swoim politycznym i duchowym przewodnictwem [3]. Przypomnij sobie Jezusa, Buddę, Gandhiego, Martina Luthera Kinga, Jr., i Malcolma X. Przypomnij sobie Bena Thompsona, człowieka, który nagrał ten rozdział na taśmę i kazał go odtworzyć na swoim pogrzebie.
Przypominam sobie wielu nieznanych lokalnych bohaterów, którzy spędzili życie we względnym oddaleniu od świata, cierpiąc z powodu kontrastu własnej ścieżki w relacji do otaczającego świata. Ich sprzymierzeńcy pojawiali się w formie cielesnej bądź społecznej ułomności, homoseksualizmu, różnic rasowych, zakazanej miłości, szaleństwa i poezji. Myślę o samotnych rodzicach i samotnych artystach próbujących wyrazić to, co niemożliwe. Wielu innych żyło swym losem, aż do śmierci nie otrzymując od nikogo wsparcia poza własnym procesem śnienia.
Zrozumienie, iż to świat śni do życia niekonwencjonalność tych ludzi byłoby pewnym złagodzeniem bólu serca po skończonej bitwie. Ale to, co naprawdę oddawałoby cześć ich pamięci, to dostrzeżenie, iż owe małe zmiany, które wynikły z ich zmagań, dotyczą dzisiaj każdego, gdyż w sieci wzajemnych powiązań są one wszechobecne i ponadczasowe.
Długość życia
Naród i społeczeństwo determinują po części długość życia jednostki. Średni wiek człowieka musi wiązać się ze sposobem, w jaki niszczymy lub wspieramy innych. Długość twojego życia może być stanowiona czymś więcej niż dziedzictwo genetyczne, dobre odżywianie, ćwiczenia fizyczne i dobre albo złe uczynki. Tak jak biolodzy nie potrafią poprawnie objaśnić istoty życia lub chwili śmierci, tak też nikt nie wie, dlaczego dana osoba przeżyje osiemdziesiąt, a nie sto lub pięćset lat. Nikt nie wie, dlaczego tak wielu utalentowanych i niesamowitych ludzi umiera przedwcześnie.
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym problemem, dopóki nie przeczytałem tego rozdziału tak, jakbym był Benem Thompsonem przemawiającym na swoim pogrzebie. Sądzę, iż Ben próbował powiedzieć, iż jego życie było spacerem śmierci, kończąc się podobnie jak w przypadku nas wszystkich w punkcie, w którym okazało się, iż jego przekaz jest zbyt wczesny dla jego czasów.
Być może umierasz, kiedy nie udaje ci się porozumieć lub gdy inni nie potrafią zrozumieć wiadomości, jaką niesie twój duch. Umierasz za każdym razem, kiedy nie udaje ci się docenić prześladowcy zmuszającego cię do okazania twej prawdziwej natury. Zamiast ulec anihilacji w starciu ze złem, możesz porzucać historię osobistą, stawać się płynną cząstką antymaterii, zatrzymać czas i stać się własnym sobowtórem, swoim przeciwnikiem.
Jak dotąd zbyt mało osób z naszego grona podąża za tajemnicami natury, informacjami i sygnałami płynącymi z nieznanego. Odpowiedzialność za bezwzględność życia oznacza odwagę potrzebną do skupienia się na procesach pomijanych przez innych. Ta sama nieustępliwość, która opętuje ciebie, mogłaby być sprzymierzeńcem, który po przekształceniu stanie się ożywczy. Wówczas twój spacer śmierci będzie nie tylko twoimi osobistymi trudnościami, ale dramatyczną opowieścią o globalnym przebudzeniu.

Arnold Mindell, Psychologia i szamanizm, Wydawnictwo KOS, 2021, tłumaczenie Robert Palusiński
Przypisy:
[1] Castaneda, Opowieści o mocy.
[2] Ibid.
[3] Wotan jest archaicznym, germańskim duchem natury – typem „dzikiego człowieka”.

10 godzin temu











