– Botswanę przemierzyliśmy wzdłuż i wszerz. Byliśmy tam bity miesiąc, przejechaliśmy 7 tysięcy kilometrów. Nie ukrywam, iż ten kraj nas zauroczył – mówi Arkady Radosław Fiedler, który w podróż wybrał się razem z synem Arkadym Pawłem oraz córkami Dianą i Marią. Zdjęcia z tej podróży można już oglądać w Muzeum Pracowni Literackiej Arkadego Fiedlera w Puszczykowie.
Botswana to państwo w południowej Afryce, które w Polsce jest praktycznie nieznane. To o tyle zaskakujące, iż jego powierzchnia jest prawie dwa razy większa od naszego kraju. – Mieszka tam jednak tylko nieco ponad 2,5 miliona ludzi. My tego jednak nie odczuwaliśmy. Wspaniała jest za to przyroda. Na pustyni Kalahari co rusz spotykaliśmy dzikie zwierzęta. Lwy, słonie żyrafy mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Mogliśmy z bliska zobaczyć, jak żyją, jak się zachowują. To była ta sama dzika Afryka, jaką widzieli odkrywcy w XIX wieku – opowiada podróżnik.
Botswana to jednak nie tylko wspaniała przyroda. – Nie ukrywam, iż wszyscy jesteśmy zafascynowani tym krajem. To państwo na dorobku, ale już bardzo bogate, demokratyczne, o bardzo niskim poziomie korupcji, co w Afryce jest ewenementem. To nowoczesny, dynamicznie rozwijający się kraj, którego największym bogactwem są diamenty. To też kraj dbający o swoją przyrodę. Ta nowoczesność nie wkracza do parków narodowych. Tam natura nie jest zadeptywana. Ta dbałość jest widoczna nie tylko w działaniach rządu, ale też zwykłych mieszkańców – dodaje.
Co ostatni zrobili zresztą bardzo duże wrażenie na podróżnikach z Puszczykowa. – Ludzie są tam uśmiechnięci, bardzo przyjaźni. Nie traktowali nas jak zło koniecznie. Czuliśmy się tam dobrze. Turystów nie jest tam zbyt wielu, o co dba państwo. Wszystko jest doskonale zorganizowane. Zapewniam, iż wiele można się od mieszkańców Botswany nauczyć – przekonuje Arkady Radosław Fiedler, który podczas otwarcia wystawy fotograficznej zdradził, iż jest już w trakcie pisania książki o tym afrykańskim kraju. – Myślę, iż ona ukaże się w przyszłym roku – zapewnił.













