Nie milkną kontrowersje wokół przebiegu drugiej tury wyborów prezydenckich. Coraz więcej polityków i obywateli zadaje pytanie: czy wybory przeprowadzono zgodnie z prawem? Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar odniósł się do tych wątpliwości w rozmowie z Money.pl, zapowiadając, jaką opinię w tej sprawie przekaże marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni.
Wybory pod znakiem zapytania?
Po ogłoszeniu oficjalnych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich pojawiły się liczne sygnały o możliwych nieprawidłowościach. W części komisji doszło do zaskakujących sytuacji – kandydat, który awansował do drugiej tury, nie zdobył niemal żadnych nowych głosów, a w niektórych przypadkach choćby mniej niż w pierwszej turze. Takie wyniki wzbudziły podejrzenia co do rzetelności i przejrzystości procesu wyborczego.
Protesty wyborcze nie zostały rozstrzygnięte
Minister Bodnar potwierdził, iż do tej pory nie rozpatrzono wszystkich protestów wyborczych, a cała procedura — jego zdaniem — nie została przeprowadzona w sposób pełny i porządny.
— Na pewno nie mamy rozpatrzonych wszystkich protestów wyborczych i nie zostało to zrobione porządnie, w pełni — zaznaczył Bodnar. Dodał jednak, iż uznanie wyborów za nieważne byłoby zbyt daleko idącym krokiem, zwłaszcza iż zgodnie z konstytucją obowiązuje domniemanie ich ważności.
Kto powinien był rozstrzygać?
Według ministra sprawiedliwości sprawą nie zajmuje się adekwatny organ, a rozpatrzenie protestów wyborczych nie zostało doprowadzone do końca. To — jak zaznaczył — komplikuje całą sytuację i wymaga odpowiedniego sformułowania opinii, którą planuje przedstawić 1 lipca.
— Zastanawiam się, jak to ująć w ostatecznym wystąpieniu 1 lipca — dodał w rozmowie z Money.pl.
Decyzja w rękach Hołowni
Jak wyjaśnił Bodnar, ostateczna odpowiedzialność za dalsze kroki spoczywa na marszałku Sejmu. To Szymon Hołownia będzie musiał podjąć decyzję, mając świadomość „wszystkich wad konstytucyjnych i proceduralnych, które nastąpiły w procesie rozpatrywania protestów”.
Z opinii Bodnara wynika, iż marszałek Sejmu może dojść do wniosku, iż do tej pory nie zapadło formalne rozstrzygnięcie sądowe w sprawie ważności wyborów. Taki stan prawny może mieć poważne konsekwencje dla dalszego biegu wydarzeń politycznych w kraju.