Czuję obalanie drugiej komuny, jak wtedy, gdy padała pierwsza!

niepoprawni.pl 1 dzień temu

Mój sta­ry do­bry ko­le­ga śmier­tel­nie się na mnie ob­ra­ził za to, iż in­ten­syw­nie pro­mu­ję kan­dy­da­tu­rę Sła­wo­mi­ra Ment­ze­na na pre­zy­den­ta. On te­go już nie prze­czy­ta, ale chciał­bym wszyst­kim, któ­rzy ewen­tu­al­nie wpa­da­ją w ta­ką sa­mą pa­ra­no­ję obrzy­dza­nia po­li­ty­ką wy­tłu­ma­czyć, dla­cze­go tak ro­bię.

  Otóż ja je­stem sta­rym wol­no­ściow­cem, li­ber­ta­ria­ni­nem, pa­le­oli­ber­ta­ria­ni­nem i za­an­ga­żo­wa­łem się w po­li­ty­kę, gdy by­łem jesz­cze na stu­dia­ch, gdy upa­da­ła pierw­sza ko­mu­na. Za­pi­sa­łem się do UPR. Wte­dy wresz­cie wszy­scy Po­la­cy po­czu­li, iż bę­dą mieć ja­kiś wpływ na po­li­ty­kę. Bo za PRL-u nie mie­li­śmy żad­ne­go. Je­dy­ne co mo­gli­śmy ro­bić to śpie­wać wy­wro­to­we pio­sen­ki przy ogni­ska­ch i opo­wia­dać dow­ci­py o ZO­MO-wca­ch. Cza­sem moż­na by­ło pój­ść na ja­kąś de­mon­stra­cję, by do­stać ga­zem po ocza­ch i pa­łą po ple­ca­ch. I to wszyst­ko. W 1989 po­ja­wi­ła się na­dzie­ja, iż so­cja­li­zm da się obalić — po pierw­szej na­dziei z 1980, któ­rą szyb­ko ko­mu­ni­ści zga­si­li, ale wte­dy by­łem jesz­cze li­ce­ali­stą.

  By­ła to płon­na na­dzie­ja. Ca­łe mo­je do­ro­słe ży­cie, czy­li już 36 lat od tam­te­go mo­men­tu, prze­ży­łem w sta­nie, gdy mo­je śro­do­wi­sko po­li­tycz­ne po­no­si­ło to­tal­ne po­raż­ki i ni­gdy żad­nej spraw­czo­ści na po­li­ty­kę nie zy­ska­ło. Moż­na się tym sfru­stro­wać, nie? Ca­łą mło­do­ść zmar­no­wa­ła mi pierw­sza ko­mu­na, a ca­łe doj­rza­łe ży­cie zmar­no­wa­ła mi dru­ga ko­mu­na. So­cja­li­zm, eta­ty­zm, biu­ro­kra­cja, idio­ty­zm był i je­st wszech­ogar­nia­ją­cy.

  Dziś czu­ję się z po­wro­tem tak jak w 1989 ro­ku. Wró­ci­ła na­dzie­ja na oba­le­nie so­cja­li­zmu. Kon­fe­de­ra­cja pnie się w gó­rę i ma szan­sę w ko­lej­nym Sej­mie na po­nad 100 po­słów. Ment­zen ma co­raz bar­dziej re­al­ne szan­se na zo­sta­nie pre­zy­den­tem. Wresz­cie wol­no­ryn­ko­wy ka­pi­ta­li­zm ma szan­sę w Pol­sce się na­ro­dzić.

  Ten mój ko­le­ga, któ­ry się te­raz na mnie ob­ra­ził, wte­dy, w 1989 ro­ku, cie­szył się bar­dzo z oba­le­nia ko­mu­ny. Jesz­cze nie wie­dział, iż Wa­łę­sa to Bo­lek — to by­ło wte­dy tyl­ko w sfe­ra­ch plo­tek. Jak­by mu wte­dy ktoś po­wie­dział, iż się na nie­go ob­ra­ża, bo po­pie­ra So­li­dar­no­ść, bo był jej rzecz­ni­kiem pra­so­wym, to by go wy­śmiał. To sa­mo ja ro­bię dziś z nim. On je­st nie tyl­ko śmiesz­ny, je­go po­sta­wa je­st tra­gicz­na. To sta­ry, ste­try­cza­ły dzia­dy­ga, któ­ry już nie ma chę­ci żyć. A ja się czu­ję jak wte­dy, gdy mia­łem 20 lat. Mam na­dzie­ję na oba­le­nie dru­giej ko­mu­ny!

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Idź do oryginalnego materiału