Czy Hrubieszów będzie rezylientny? Grube miliony dla miasta

2 godzin temu
Zdjęcie: Czy Hrubieszów będzie rezylientny? Grube miliony dla miasta


Hrubieszów pozyskał ponad 80 milionów złotych dofinansowania w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Fundusze mają zostać przeznaczone na wzmacnianie szeroko pojętej odporności miasta.

O zagrożeniach, wyzwaniach przyszłości, ale też o echach wakacyjnego referendum samorządowego rozmawiamy z burmistrz najdalej wysuniętego na wschód miasta w Polsce, Martą Majewską.

Jaki był zakres pracy nad tym projektem?

– Ubieganie się o fundusze szwajcarskie to był bardzo specyficzny okres, bo bardzo nietuzinkowy jest ten program. Jednym z głównych elementów, poza całością oceny tego pomysłu na rozwój miasta, była gotowość. Wszystkie zadania infrastrukturalne, budowlane, inwestycyjne musiały mieć gotowe dokumentacje wraz z pozwoleniem na budowę. To między innymi zaważyła na tym, iż Hrubieszów otrzymał te środki. Byliśmy w dobrej sytuacji, bo to co włożyliśmy do projektu, to są zadania, które nie zostały zrealizowane np. w ramach wykonanego już projektu norweskiego. W ramach poprzedniego projektu te środki zostały ograniczone w stosunku do pierwotnej wersji i mieliśmy tzw. gotowce. Ale tak realnie rzecz ujmując, przygotowywaliśmy się do złożenia tego wniosku na pewno ponad półtora roku.

CZYTAJ: Dwa miasta w Lubelskiem o krok od olbrzymich pieniędzy

Co w tym projekcie jest unikatowego?

Projekt o nazwie „Rezylientny Hrubieszów” – ta nazwa czasami budzi grozę wśród osób dopytujących się, co to jest. To takie dość modne słowo po ostatnich kryzysach. Rezylientny, czyli odporny na różnego rodzaju kryzysy, nie tylko wojenne. Wszystkie zadania, które wpisaliśmy w ten projekt, mają na celu rozwój Hrubieszowa, ale jednocześnie sprawienie, iż nasze miasto będzie odporne na różnego rodzaju kryzysy. Zakup sprzętu do ewakuacji, takich „zestawów przetrwania” dla mieszkańców. Różnego rodzaju defibrylatory, namioty pneumatyczne, wały przeciwpowodziowe. To też pokazuje szerokość tego ewentualnego kryzysu. Dozymetry, urządzenia umożliwiające bieżący monitoring promieniowania. Szkolenia z zakresu reagowania kryzysowego dla mieszkańców, nie tylko dla służb różnego rodzaju. Chcemy rozbudować również system monitoringu miejskiego, m.in. o uprawnienia policji do włączenia się w ten system, co jest dla nas bardzo istotne. Planujemy uruchomienie kształcenia i wzbogacenia oferty Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie poprzez dodatkową specjalizację zawodową w zakresie konstruowania i obsługi dronów. Bardzo ważnym elementem jest rozwój przedsiębiorczości. W ramach Kreatywnego Centrum Edukacji i Współpracy Gospodarczej ten cel chcemy realizować. Tutaj wreszcie doczeka się sfinansowania remont budynku na pl. Wolności 8. W ramach tego właśnie budynku warsztaty z wykorzystaniem gier symulacyjnych, wsparcie i doradztwo szkoleniowe dla przedsiębiorców i również, co ważne, wsparcie dotacyjne dla przedsiębiorców. Także budowy, rozbudowy, modernizacje sieci sanitarnych i wodociągowych w różnych częściach miasta. Ta kwota przekracza 20 milionów złotych. Zakupy z tym związane, modernizacja przepompowni ścieków, która też wymaga ingerencji od nas. Także ogrody kieszonkowe na terenie miasta i dokumentacja utworzenia zbiornika retencyjnego, zalewu. Tam jest kwota około dwóch milionów złotych na ten dokument.

Dużo rozmawiamy o bezpieczeństwie, bo zagrożeń też jest dużo.

Prawda jest taka, iż nie myśleliśmy wszyscy o tym. Dopiero gdy zderzyliśmy się z konkretnym kryzysem u sąsiada, pewne ruchy w ostatnim czasie zostały poczynione. Przede wszystkim akt prawny, który wreszcie powstał, bo funkcjonowaliśmy przez chwilę w luce prawnej. Przełknęliśmy gorzką pigułkę i trzeba to wszystko nadrabiać. Bardzo dobrze, iż o tym się mówi głośno i coraz więcej. Też społeczeństwo oswaja się z tą myślą. Świadomość i adekwatna reakcja wśród mieszkańców to jest jeden z najważniejszych elementów. Stąd się cieszę, iż w ramach „Szwajcara” mamy te szkolenia dla mieszkańców.

Z czego pani jest najbardziej dumna na przestrzeni tych dwóch kadencji?

Najbardziej jestem dumna z tego, iż dotrzymywałam słowa danego mieszańcom. Pięć lat pracy w kadencji, później start w wyborach i reelekcja pokazała, iż sposób zarządzania samorządem, sposób komunikacji z mieszkańcami, szczery, otwarty, czasem choćby trudny, przełożył się na to, iż ludzie pokazali, iż nie chcą być oszukiwani, może bardziej mamieni. Samorządowiec musi mówić, jak jest.

CZYTAJ: Hrubieszów: Referendum ws. odwołania burmistrz i radnych nieważne

Czego panią nauczyło doświadczenie referendum?

Referendum utwierdziło mnie, iż warto w ten sposób pracować, w jaki pracowałam przez ostatnie lata. Mieszkańcy docenili to. Sam fakt tego bojkotu, poprzez niewzięcie udziału w tym, co zostało zorganizowane. Referendum pokazało wiele prawdziwych twarzy. To też jest dla mnie satysfakcjonujące. W wielu przestrzeniach burmistrz musi być dyplomatą, w wielu kwestiach musi zagryzać zęby i przemilczać pewne sprawy. Teraz wiem, iż jak ktoś się zadeklarował, ocenia mnie negatywnie, to przynajmniej wiem, z kim rozmawiam, jakie ma podejście, a wcześniej to wyglądało inaczej. Wiedza jest na wagę złota i pozwala funkcjonować dalej.

Myśli pani, iż jest coś takiego jak kobiecy styl zarządzania?

Myślę, iż jest. Kobiety mają bardziej holistyczne podejście. Czasem widzimy takie drobiazgi, których mężczyźni może nie zauważą. Nie dlatego, iż nie chcą, ale nie zwracają na pewne rzeczy uwagi. Tak jak z domem. My kobiety musimy ogarnąć pracę i nikt nas nie zwalnia z opieki nad dziećmi, zajmowania się domem itd. Kobiety są wielozadaniowe. Też poziomy empatii mamy czasami rozbieżne. Czasem też trzeba twardszej ręki i może w pewnych kwestiach mogą jej nie mieć. Chociaż nie tyczy się to kwestii inwestycyjnych. Jak pokazał przykład m.in. naszego samorządu największe inwestycje, milionowe, powstały w okresie zarządzania przez kobietę.

Mówi się, iż pani rządzi twardą ręką.

Taki mam charakter, iż lubię mieć wszystko poukładane. Lubię kiedy wszystko w tej maszynie funkcjonuje. Ludzie współpracujący ze mną, od stanowisk kierowniczych po najniższe szczeble samorządu, muszą mieć świadomość, iż o ile coś nie zostanie wykonane lub będzie źle wykonane, to w finalnym rozrachunku po głowie dostanę ja. Nie ma idealnych urzędów, idealnych ludzi. Mam taki charakter, iż chcę, żeby wszystko grało. Nie wszystko się udaje. Jest takie powiedzenie, iż „pańskie oko konia tuczy”. Lubię sobie też zajrzeć tu i ówdzie, wtedy wiem, iż to jest zrobione. Ale myślę, iż przetarliśmy się przez te parę lat – śmieje się burmistrz Marta Majewska.

JN / opr. PrzeG

Fot. Marta Majewska – Burmistrz Miasta Hrubieszowa FB / Hrubieszów Miasto z Klimatem

Idź do oryginalnego materiału