Rząd przyjął projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej. Dokument zakłada przyspieszenie inwestycji w odnawialne źródła energii i rozwój morskich farm wiatrowych. Zakładając, iż ustawa przejdzie przez sejm, wszystko będzie w rękach prezydenta – to od jego decyzji zależy, czy przepisy wejdą w życie jeszcze w tym roku.
Co zmieni ustawa wiatrakowa?
Projekt przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska ma odblokować rozwój OZE, które dziś hamują długie i skomplikowane procedury administracyjne. Rząd chce skrócić proces wydawania pozwoleń, wskazać tereny o największym potencjale dla instalacji i uprościć zasady aukcji dla morskich farm wiatrowych.
Pierwsza aukcja na energię z polskich farm wiatrowych zaplanowana jest na koniec 2025 roku.
Energia tańsza, inwestycje szybsze
Ustawa wiatrakowa ma przynieść kilka kluczowych korzyści:
- tańszą energię dla gospodarstw domowych i firm,
- większą konkurencyjność polskiej gospodarki,
- nowe miejsca pracy w sektorze zielonej energii,
- rozwój spółdzielni energetycznych także w miastach,
- wsparcie dla tzw. prosumentów lokatorskich, czyli wspólnot mieszkaniowych produkujących prąd na potrzeby budynków.
To oznacza, iż nie tylko przemysł, ale i zwykli mieszkańcy będą mogli realnie zyskać.
Ostatnie słowo należy do prezydenta
Projekt dostosowuje polskie przepisy do prawa Unii Europejskiej. jeżeli prezydent podpisze ustawę, wejdzie ona w życie 14 dni po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Dla rządu to jeden z filarów transformacji energetycznej. Dla mieszkańców – szansa na niższe rachunki i większy udział w zielonej energii.
Czy prezydent podpisze ustawę wiatrakową? To pytanie, które w najbliższych dniach będzie elektryzowało opinię publiczną i branżę energetyczną.