– Zamykam i zostawiam ten okres w moim życiu. Myślę, iż etap szczęśliwy i owocny. Jestem gotowa na następny – mówi Stanisława Zacharko-Łagowska, wieloletnia dyrektor Biura Wystaw Artystycznych w Kiecach. Po 40 latach pracy żegna się z galerią za pośrednictwem wystawy. Wernisaż odbędzie się w piątek, 27 czerwca, o godz. 17.
W niedużej sali centralnym punktem ekspozycji będzie instalacja, wykonana z kopert. Jak przyznaje Stanisława Zacharko-Łagowska, zaplanowała ją ponad 11 lat temu.
– Od tego czasu, właśnie w tym celu, żeby kończąc swoją pracę w BWA, podsumować ją taką instalacją, zbierałam koperty różnych przesyłek, które były adresowane do mnie, jako do dyrektor BWA. Teraz z tych kopert kleimy instalację, także po to, by dać wyobrażenie ludziom, jak wiele przy takiej pracy jest korespondencji. Dużą część stanowiły pisma urzędowe, ale było też dużo zaproszeń od różnych artystów z wielu galerii w Polsce i za granicą. W tych kopertach było również wiele propozycji wystaw. Z niektórych skorzystałam, z niektórych nie, ale każda z tych kopert wymagała nie tylko otwarcia i zaznajomienia się z treścią, a bardzo wiele z nich wiązało się też ze skonstruowaniem jakiejś odpowiedzi – wspomina.
Odchodzi pewna epoka
Ile jest tych kopert? Nie wie. Ale już choćby nie sama liczba jest ważna, a pewien przekaz, który się za nimi kryje.
– Kiedy patrzę na tę instalację, to nasuwa mi się myśl, iż odchodzi pewna epoka. Nie mówię tak, ponieważ ja odchodzę z BWA, ale coraz więcej korespondencji przychodzi w wersji elektronicznej, coraz mniej w papierowej, zmieniają się zasady działania nie tylko Poczty Polskiej, ale też naszej rzeczywistości. Inaczej się pracuje, inaczej się działa, ludzie mają inną mentalność. I to jest smutna refleksja, bo powiedzenie prof. Władysława Bartoszewicza: „warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto” traci znaczenie i coraz mniej ludzi się do niego stosuje. Czasy się zmieniają i myślę, iż kończę swoją pracę we właściwym momencie – ocenia.
Wystawa podsumowuje 40 lat pracy Stanisławy Zacharko-Łagowskiej w Biurze Wystaw Artystycznych. W tym zawiera się ponad 13 lat kierowania instytucją, ale także rola kuratora wystaw oraz krytyka sztuki. Te namacalne ślady działalności są pogrupowane w pudłach i segregatorach. Są także katalogi do wystaw.
Jak zaznacza dyrektor, ekspozycja ma charakter dokumentalny.
– Artyści, opowiadając o sobie, najczęściej nie posługują się słowami, tylko wystawami. To też jest forma komunikacji. Naszych widzów do tego przyzwyczailiśmy, w związku z tym ja też chcę podsumować moją pracę w BWA dzięki wystawy. Uporządkowałam też wszystkie dokumenty, katalogi z moimi tekstami. Dużo tego jest. Moja praca tutaj jest częścią historii BWA i całe to archiwum chcę zostawić. Zamykam i zostawiam ten okres w moim życiu. Myślę, iż etap szczęśliwy i owocny. Cieszę się, iż taki był i jestem gotowa na następny – zapewnia.
Mamy się czym pochwalić
Stanisława Zacharko-Łagowska urodziła się w Przemyślu. Jest absolwentką historii sztuki w Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. Przyjazd do stolicy Świętokrzyskiego był podyktowany sytuacją rodzinną.
– Z moim ówczesnym mężem skończyliśmy studia i postanowiliśmy zamieszkać w Kielcach, ponieważ moja teściowa wymagała opieki. Zrezygnowaliśmy z bardziej atrakcyjnej dla nas propozycji i przyjechaliśmy. Teściowa rok później zmarła, ale my już tutaj zostaliśmy. Gdy przyjechaliśmy, obdzwoniliśmy wszystkie instytucje związane ze sztuką, no i okazało się, iż w BWA jest wolny etat. Moja poprzedniczka z tej pracy wyjechała do Australii i zdecydowała się tam zostać. Przyjęto mnie – wspomina.
Dokładnie we wrześniu minie 40 lat, kiedy otrzymała angaż. O minionych czterech dekadach myśli z sentymentem.
– Zawsze była znakomita atmosfera, wszyscy się lubiliśmy, nie było żadnego mobbingowania i to była zasługa Mariana Rumina. To zawsze był prawdziwy humanista, nastawiony do ludzi bardzo przyjaźnie. Chciał wydobyć z nas to, co było najlepsze, a nie wymuszać na nas inne działania, narażając na pracę z frustracją. Myślę, iż przejęłam ten sposób zarządzania i kontynuowałam go. Patrząc na te 40 lat, myślę, iż też mamy, i ja mam się czym pochwalić. gwałtownie i szczęśliwie to minęło i szczęśliwie też się kończy – ocenia.
W różnych miejscach
Przez ten czas samo BWA się zmieniło. Jak wspomina Stanisława Zacharko-Łagowska, kiedy zaczynała pracę, administracja mieściła się w Wojewódzkim Domu Kultury.
– Do galerii chodziło się kawałek. A później wszyscy przenieśliśmy się do budynku przy ulicy Leśnej, co dla mnie było wielkim szczęściem. Pamiętam, jak sama malowałam swój pokój, przemalowywałam stare meble, bo zawsze na pewne rzeczy było mało pieniędzy. Ale to było swoje. Cenne było to, iż blisko była galeria, iż można było tam zejść, iż zaczęli do nas przychodzić artyści. Potem było trochę potknięć, bo przeszłam przez dwa konkursy i oba te konkursy były, mówiąc delikatnie, ustawione. I w obu w zasadzie uratowałam firmę przed wprowadzeniem tu ludzi nienadających się do prowadzenia takiej działalności – podkreśla.
W 2013 roku Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach otrzymało nową siedzibę przy ulicy Kapitulnej, która oficjalnie została otwarta 10 marca 2014 roku. Dyrektor wspomina, iż musiała stoczyć bój z architektką o kształt wnętrz galerii.
– Przez pół roku to była szarpanina, zwalczanie kolejnych, niedobrych pomysłów, ale się udało. Więc jak teraz przyjeżdżają artyści i mówią, iż u nas pięknie i logicznie przechodzi się z jednej przestrzeni w drugą, iż wszystko jest spójne i połączone ze sobą, to ja rosnę, bo to jest moje. Skąd się wzięła ta moja siła? Może stąd, iż przekazano mi, iż prezydent Lubawski powiedział, żeby wszystko konsultować z panią dyrektor Zacharko, bo ona wszystko wie. To bardzo mnie podniosło na duchu i dodało mi pewności siebie – śmieje się.
Po stronie publiczności
Dodaje, iż niedawno spotkała się z byłym prezydentem Kielc, Wojciechem Lubawskim.
– Pan prezydent odwiedził mnie jakieś 2-3 miesiące temu, podarował mi swoją książkę i zadedykował „na pamiątkę wspólnego osiągnięcia, czyli nowego budynku BWA w Kielcach”. Bardzo mi było miło z tego powodu. Okazuje się, iż czasami jak się wie, czego się chce, i umie się o to powalczyć, to wszystko się dobrze kończy i zostaje wspólne dobro, czyli w naszym przypadku dobrze zorganizowana galeria – zaznacza.
Stanisława Zacharko-Łagowska żegna się z Biurem Wystaw Artystycznych, ale nie z galerią.
– Dużo z siebie tutaj zostawiłam i z euforią to przekazuję w ręce kolejnej dyrektor i ręce zespołu. Ja nie opuszczam galerii, tylko teraz będę stała po stronie publiczności. Będę też funkcjonować jako artysta, więc nie żegnam się z galerią – podkreśla.
Jak zapowiada, teraz czas na kolejne wyzwania.
– Chcę zakończyć pracę zawodową i zająć się tym, na co nigdy nie miałam czasu: fotografowaniem, twórczością plastyczną, chcę podróżować, odwiedzać moich przyjaciół, do których nie mogłam dotrzeć, bo zawsze brakowało urlopu. Będę wolnym człowiekiem. Odchowałam trzech synów, rosną mi wspaniałe wnuczki, pochowałam rodziców, więc jestem już całkowicie wolna. Mogę zacząć żyć dla siebie, a na początek muszę się tego nauczyć – śmieje się.
Trzy wystawy
Otwarcie ekspozycji Stanisławy Zacharko-Łagowskiej będzie połączone z wernisażem wystawy pokonkursowej „Przedwiośnie” oraz „Dualizmem duszy” Magdaleny Krężałek. Wszystkie odbędą się o tej samej porze, w piątek, 27 czerwca, o godz. 17.00.
Nowym dyrektorem BWA w Kielcach została Olga Grabiwoda, która wygrała konkurs. Stanowisko obejmie 1 lipca.