80 lat temu pokonaliśmy wroga, który zniszczył naszą państwowość i chciał zniszczyć biologicznie nasz naród. Trzeba pamiętać o wszystkich, którzy od września 1939 roku aż do maja 1945 roku nie szczędzili wysiłku i krwi by go pokonać. Część z nich również po zakończonej wojnie zmuszona była walczyć z bandami banderowców, którzy dalej szarpali odrodzone państwo polskie. Musimy pamiętać o córkach i synach ludu polskiego, którzy w żołnierskich mundurach i bez mundurów toczyli śmiertelną walkę o istnienie i wolność narodu, godność, honor ojczyzny naszej Polski. Polakom wiernym hasłu „za Waszą wolność i naszą” w walce z niemieckim nazizmem dzielnie walczyli w okupowanej ojczyźnie i poza jej terytorium. Musimy pamiętać również o tych, którzy w III RP stali się żołnierzami drugiej kategorii czyli tymi co, którzy szli na Berlin ze Wschodu. Właśnie dlatego pojechałem do Warszawy, by złożyć w imieniu katowickiego Klubu Myśli Polskiej kwiaty pod Pomnikiem Żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego i na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. To co zaobserwowałem w ciągu dwóch godzin mojego pobytu w tym miejscu nie mieści się w głowie.
Manifestacje polityczne i happeningi są niedopuszczalne na cmentarzach. Cmentarze w naszej kulturze są miejscami zadumy, a pornograficznych instalacji, wulgarnych wrzasków i obrażania dyplomatów. Moim zdaniem zdziczenie w tym temacie zaczęło się od barbarzyńskiego zakłócania uroczystości pogrzebowych gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Potem przyszła pora na gwizdy i buczenia na cmentarzu powązkowskim w rocznicę powstania w Warszawie. W późniejszym okresie po różnorakich cmentarzach grasowali opętani obsesją dekomunizacji trupów styropianowi kombatanci. Od trzech lat obserwujemy niedopuszczalne zachowania na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie.
W 2022 roku jakaś „Ukrainka” oblała czerwoną farbą ambasadora Federacji Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Rok później polska prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa w sprawie oblania czerwona farbą ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Nikt nie poniósł konsekwencji. W ubiegłym i tym roku ochronę ambasadora zapewniali zebrani tam Polacy. Nie polskie służby, a zwykli ludzie, którzy rozumieją czym jest immunitet dyplomatyczny.
Osoby składające wieńce i kwiaty, zapalające znicze i modlące się na cmentarzu gdzie leży ponad 21 000 ludzi byli obrzucani najohydniejszymi epitetami. Z głośników puszczano głośną muzykę, dzięki megafonów obrażano przyjeżdzających na cmentarz. Przy wejścia na teren cmentarza ustawiono instalację w postaci ogromnego penisa w wojskowym hełmem i zniekształconą twarzą prezydenta Rosji Władimira Putina. Ukraińscy aktywiści i ich polscy stronnicy zbierali się właśnie pod tym symbolem. Autorem tego dziwactwa jest litewski „artysta” Martynas Gaubas, zaś jego dzieło nosi tytuł “Chujło”.
Demonstranci usiłowali uniemożliwić złożenie wieńców rosyjskim i białoruskim dyplomatom i licznie przybyłym Polakom. Aktywiści położyli się na ziemi, poprzykrywali się ubrudzonymi prześcieradłami i rozrzucili ubrudzone maskotki. Tym sposobem składający wieńce mieli problem z przejściem pod pomnik znajdujący się na cmentarzu. Manifestacja ta utrudniała złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przedstawicielom polskich organizacji społecznych i politycznych. Głośna muzyka techno i wrzask przez megafony z kolei uniemożliwił modlitwę za zamarłych. Przeszkadzano również w złożeniu kwiatów parze Ukraińców, którzy chcieli w ten sposób uczcić pamięć swoich przodków. Ludzie ci nie popierali działań manifestantów. Podeptana została flaga Federacji Rosyjskiej. Długo zostanie mi w pamięci staruszka Polka odmawiająca różaniec, do której para aktywistów krzyczała „stara ruska k…o”. Reszty nie będę choćby cytował. Policja nie podejmowała interwencji. Ograniczyła się do filmowania tego co działo się pod pomnikiem i na cmentarzu. Organizatorami cmentarnego happeningu był Euromaidan-Warszawa, Akcja Demokratyczna i Komitet Obrony Demokracji (KOD). Szczególnie haniebnie zachowywał sie jakiś styropianowy kombatant („Walczyłem jeszcze z komuną, za komuny”) i Katarzyna Augustynek nazywana „babcią Kasią”. Jak poinformował redaktor Tomasz Jankowski obecna była tam również znana z radykalizmu Ukrainka Natalia Panczenko.
Zarówno dyplomaci, jak również delegacje licznych organizacji (Stow. Spadkobierców Polskich Kombatantów, Klubu Myśli Polskiej, Ruchu Dobrobytu i Pokoju, Polskiego Komitetu Słowiańskiego, Polskiego Ruchu Lewicowego, Frontu FSO im. Andrzeja Leppera czy Samoobrony) złożyły kwiaty pod pomnikiem i na grobach zabitych żołnierzy. Działacz kresowy Andrzej Łukawski, który był świadkiem tych wydarzeń napisał: „Nie ważne jaki cmentarz, nie ważne kto na nim spoczywa (…) ale to co działo się dzisiaj na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przechodzi ludzkie pojęcie. Miejsc ze szczątkami pochowanych nie powinno się profanować bo to nie po chrześcijańsku. To iż szczątki Polaków będących ofiarami ukraińskiego ludobójstwa nie mają (i chyba nie będą miały) miejsca wiecznego spoczynku nie upoważnia żadnej władzy do wydania zgody na hucpę (…) Przedstawiona tam skandaliczna inscenizacja nie ma nic wspólnego z pochowanymi żołnierzami”. Starsza pani powiedziała, iż udało jej się pomodlić. Powiedziała, „Wie pan, za nich też się pomodliłam”.
łj