

Bartosz Kownacki został poproszony o komentarz do słów Przemysława Czarnka, który na konferencji prasowej oświadczył, iż Karol Nawrocki zapłacił za kawalerkę Jerzego Ż. 120 tys. zł, co zostało wpisane do aktu notarialnego. Tymczasem sam kandydat zaprzeczył tym słowom, tłumacząc w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, iż pieniądze płacił przez ok. 14 lat. Jednocześnie sceptycznie odniósł się do propozycji, aby opublikować przelewy z transakcji.
— Znieczulicą i draństwem jest wyrzucanie ludzi na bruk, w tym 6-letnich dzieci, i sprzedawanie mieszkań deweloperom. To za czasów KO w Warszawie, nie tylko na ul. Marszałkowskiej 66, ale w wielu innych lokalach się działo. To jest draństwo i to jest miara skandalu — zaczął swoją odpowiedź Bartosz Kownacki.
Następnie, przechodząc do kawalerki Karola Nawrockiego, stwierdził, iż informacje na ten temat mogą pochodzić albo od samego kandydata PiS, albo z ankiety służb specjalnych. Dodał też, że, według jego wiedzy, materiały były gromadzone, aby pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu przed drugą turą wyborów.
— I to jest gigantyczny skandal, iż służby specjalne wpływają na proces wyborczy w Polsce — oznajmił poseł PiS.
Gorąca dyskusja o kawalerce Karola Nawrockiego. Poseł PiS dostał zaskakującą propozycję. „Czekam”
— Pan mnie oskarża, bo ja jestem autorem tych tekstów — odpowiedział gospodarz programu. Andrzej Stankiewicz wyjaśnił, iż kłamstwo z debaty „Super Expressu”, gdzie Karol Nawrocki powiedział, iż ma jedno mieszkanie, można sprawdzić w ogólnodostępnych księgach wieczystych. Inne dokumenty są natomiast w dyspozycji Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Problemu nie stanowi również dotarcie do mieszkania i sprawdzenie, iż nie ma w nim Jerzego Ż. Przypomnijmy, iż schorowany 80-latek trafił do DPS-u, o czym Karol Nawrocki nie wiedział, choć w 2021 r. podpisał dokument, w którym zaoferował mu dożywotnią pomoc.
— Mogę panu dzisiaj po programie dostarczyć wszystkie informacje o pana nieruchomościach, jeżeli pan pozwoli. Mogę to zrobić, to nie jest problem — zaproponował dziennikarz.
— Czekam, czekam — odparł Kownacki.
Sprawa wyjaśniła się jeszcze w trakcie programu. — Przeprowadzimy pewien test. Ma pan mieszkanie w Jankach. Mogę podać adres, ale nie zrobię tego oczywiście. Mogę też panu podać księgę wieczystą, jak pan chce, „trójka” jest na końcu — mówił kilka minut później Andrzej Stankiewicz.
— Miał pan kiedyś mieszkanie w Jankach, przy innej ulicy. I w Warszawie na Ursynowie też miał pan kiedyś mieszkanie. Zgadza się? — pytał dziennikarz.
— Tyle z oświadczenia, a dokładnie po programie, tak? — odpowiedział poseł PiS.
— Mogę panu podać adresy i księgi wieczyste. Jak pan widzi, nie trzeba ABW, żeby w ciągu kilkunastu minut ustalić, gdzie, kto miał kiedyś mieszkanie — odparł gospodarz „7. Dnia Tygodnia w Radiu ZET”.