Grzegorz Braun: To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej

Podczas XVI Konferencji prawicy Wolnościowej Grzegorz Braun, polski poseł do Parlamentu Europejskiego i kandydat na prezydenta Polski, wygłosił mocne przemówienie. Poniżej Pełny tekst wystąpienia Grzegorz Brauna.
– Dzisiaj postanowiłem odnieść się, ponieważ to jest konferencja wolnościowa, do kwestii, która w środowiskach wolnościowych zdaje się najczęściej nierozumiana i najczęściej bywa przyczyną choćby i irytacji i zniecierpliwienia. To jest szanowni państwo sprawa katolicka.
Ponieważ spotykamy się w Niedzielę Palmową, więc chciałbym zauważyć, iż na ile jestem w stanie odbierać to, jak jestem odbierany, na ile dociera do mnie mój obraz, mój wizerunek ukształtowany w waszej szanowni państwo świadomości, to zdaje mi się, iż dość często, tak w środowiskach wolnościowych bywa, iż z tych, którzy gotowi są choćby życzliwym okiem i uchem się w moją stronę zwrócić, ci którzy choćby nie odsądzają mnie generalnie od czci i wiary, to i oni często powiedzą – no w sumie całkiem do rzeczy na ten czy tamten temat, tylko wielka szkoda, iż to fanatyk, foliarz, szur, ekstremista katolicki.
– Wydaje mi się, choćby jeżeli państwo byście się pod tym nie podpisali, to na pewno zdarzają się takie przypadki recepcji, iż wszystko dobrze, PIT CIT do likwidacji, ZUS do wygaszenia, znieść bariery dostępu do rynku dla małych średnich mikro przedsiębiorców, wszystko fajnie, wolność, demonopolizacja, deregulacja, w przypadku medycyny to choćby denazyfikacja, i to się wszystkim podoba. Polski DOGE, czyli odchudzenie, silne państwo minimum i fajnie, tylko po co tutaj po co tutaj szczęść Boże?
– Ludziom, którzy taki mają ze mną problem, chciałbym to wytłumaczyć. o ile cokolwiek z tego co mam do powiedzenia o państwie, prawie, polityce, geopolityce, jeżeli cokolwiek z tego trafia państwu do przekonania i cokolwiek z tego aprobatywnie przyjmujecie, to wiedzcie, iż to tylko dlatego, iż u mnie to wszystko leży na tym wspólnym mianowniku. o ile chcę, żeby podatki były nie tylko niskie i proste, to tylko dlatego, uwaga, iż jestem katolikiem. Grzesznym, świeckim, politykującym, ale na ile potrafię katolikiem. Na ile potrafię moim sercem i rozumem.
– I teraz wytłumaczę ściśle jak się jedno ma do drugiego. Otóż, proszę państwa, ja przecież muszę, szukając odpowiedzi na te wszystkie pytania, które rodzi rzeczywistość, szukając odpowiedzi na te wszystkie problemy i zagrożenia, z którymi mamy do czynienia, ja muszę te rzeczy ściągać do jakichś ogólnych reguł, jakichś ogólnych zasad, bo inaczej się pogubię. o ile nie będę miał ogólnej reguły i wspólnej podstawy fundamentu, jeżeli sam na własny użytek nie będę wiedział z jakiegoś źródełka czerpie, to się pogubię, bo będę wtedy odnosił się do rzeczy kazusowo, będę w każdym przypadku musiał wymyślać teorię do konkretnego przypadku.
Wtedy się pogubię dlatego, iż za dużo jest dookoła tych kazusów, które się domagają politycznego stanowiska żebym mógł efektywnie i skutecznie w każdym przypadku znaleźć adekwatne rozwiązanie.
– Jak się mają moje katolickie podstawy do na przykład polityki podatkowej w Polsce? Ja chcę nie tylko obniżać i upraszczać, ale także i zgoła likwidować niektóre formy opodatkowania, bo mi moja wiara nakazuje, bo mi moja wiara nakazuje dlatego, iż ja mam nie tylko przykazanie ‘nie kradnij’, ale mam też i przykazanie ‘nie pożądaj żadnej rzeczy twojego bliźniego’.
I teraz mówię państwu o tym dlatego, iż być może inni jakimiś ścieżkami, innymi przewodami myślowymi dochodzą do tego samego wniosku, ale ja relacjonuję jaki jest mój tok myślenia.
– Otóż mój tok myślenia jest taki, iż PIT, podatek od dochodów osobistych, aby był wymierzony musi być naliczony, a więc żeby skasować obywatela trzeba mu najpierw dokładnie przetrząsnąć kieszenie, trzeba się dowiedzieć, pan władza Wielki brat w Warszawie Brukseli czy w innych instancjach, które pośrednio czy bezpośrednio układają nam nas podatkami, żąda pełnej wiedzy o tym, ile tam groszy mamy przy duszy. I to się nie godzi z tym imperatywem, któremu ja chciałbym być wierny. Nie pożądać tego co mój bliźni ma w kieszeni, a więc nie wnikać w to jaka jest majętność, jaka jest skuteczność, efektywność, zaradność mojego bliźniego. To z tego powodu, iż stoję na gruncie poszanowania prawa do prywatności, to się szanowni państwo nie godzi z takim konkretnym rozwiązaniem jak podatek od dochodów osobistych. I dlatego głoszę tutaj potrzebę likwidacji PIT-u, iż mnie na to, to duży skrót myślowy, moja wiara nie pozwala. Czy rozumiecie państwo?
– Dzielę się tutaj z państwem, odsłaniam moją mózgownicę i moje sentymenty, moje serce przed wami otwieram po to, żeby zwrócić uwagę, iż o ile ja się deklaruję jako aspirujący do tego systemu cywilizacyjnego jaki ukształtował się dzięki Kościołowi katolickiemu, iż to nie jest nic, czego by się należało obawiać tylko, iż wręcz przeciwnie. To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.
Ja się nigdy nie zwrócę przeciwko waszemu prawu do prywatności. Nie będę godził się na naruszanie i kasowanie różnych tajemnic, tajemnicy lekarskiej, ale również tajemnicy bankowej, tajemniczy handlowej dlatego, iż oczywiście podpowiada mi to rozum polityczny, ale także, powtarzam, moja wiara mi zabrania takiej uzurpacji. Zabrania mi takiej ingerencji w wasze, moi drodzy rodacy, prywatne życie uczuciowe czy biznesowe. Czyli to, iż pozdrawiam was przy okazji, bez okazji, w imię Boże, to nie jest sygnał: o uwaga nadchodzi fundamentalista, nie wiadomo co zrobi. Nie, odwrotnie – to jest sygnał: nadchodzi ktoś, kto wiadomo, iż pewnych rzeczy na pewno nie zrobi.
– Tu chciałbym jeszcze taką myślą się z państwem podzielić, iż w ogóle w polityce, a na pewno w przywództwie politycznym, jest równie ważne jak to, co obiecujemy, iż zrobimy, jest równie ważne, może ważniejsze to, co gwarantujemy, iż tego na pewno nie zrobimy. o ile szanowni państwo chcecie stabilności, no to powinniście wybrać kogoś, kto jasno deklaruje do jakich zasad jest przywiązany, a nie kogoś, kto uzgadnia swoje zasady każdorazowo z aktualnym odczytem lajków na Facebooku, sondaży nastrojów opinii publicznej i ewentualnie wtedy, kiedy widzi, iż wiatr historii powiał już w jakąś stronę, to wtedy z tym wiatrem pożegluje. W razie potrzeby, albo do centrum albo wręcz przeciwnie, ale dopiero, kiedy zobaczy, iż siła zwraca się, iż siła plasuje się po określonej stronie.
– o ile mnie się udało w ostatnich latach, w tej stalinowskiej pięciolatce pandemiczno-wojenno -eurokołchozowej zająć stanowisko zgodne z rzeczywistością, zgodne z polską racją stanu, z interesem polskim narodowym, to wiedzcie, iż nie stało się to przypadkiem. Nie stało się to dlatego, iż ja obstawiłem adekwatny numerek, iż losowo niejako na przekór i na złość komuś przeciwstawiłem się przymusowi maskowania, testowania, szprycowania. Nie, ja zająłem moje czytelne i aż nadto wyraziste stanowisko, wyraziste dlatego, iż zająłem je długookresowo w pojedynkę, więc trudno było nie zauważyć, iż zajmuje stanowisko odrębne. Nie stało się to dlatego, iż mam nieprzepartą skłonność do zachowań ekscentrycznych, iż zależy mi na tym żeby koniecznie odróżnić się od otoczenia.
Nie, ja po prostu szanowni państwo – i tu zdradzam moją słabość, moją największą słabość polityczną – ja po prostu stoję na stanowisku, iż są rzeczy, których jeden człowiek drugiemu nie śmie uczynić. Są rzeczy, których nie wolno nam sobie robić nawzajem. Nie wolno nam ingerować we wrażliwą, delikatną materię kontaktu pacjenta z lekarzem – tego na mnie wolno bo jest tajemnica lekarska. Nie wolno nam ingerować w prywatność domostwa, rodziny. Sformułowanie tej zasady staropolskiej ‘wolnoć Tomku w swoim domku’ w mojej świadomości wypływa wprost bezpośrednio właśnie z tego katolickiego poszanowania cudzej prywatności, z poszanowania odrębności indywidualności każdego ludzkiego stworzenia
– To dlatego mnie nie wolno, ja nie mogę. I to jest ta moja słabość, której być może nie powinienem reklamować na prawo i lewo, bo w polityce kardynalna zasada, jak się niektórym zdaje, być zdolnym do wszystkiego, nigdy nie mów nigdy, a więc niczego nie wykluczaj. Otóż jeżeli o mnie chodzi pewne rzeczy wykluczam i z tego powodu nie przestrzeliłem i nie pomyliłem się ani wznosząc hasło stop segregacji sanitarnej, ani wznosząc hasło stopu ukrainizacji polski, ani podpisując się pod hasłem polexitu.
To nie skłonność do ekscentryzmu, to nie pogoń za odrębnością, za każdą cenę. To tylko moje przekonania, których by nie było, gdyby – uwaga dobra wiadomość – Pan Jezus naprawdę nie zmartwychwstał, co za tydzień o tej porze będziemy świętowali.
– Bez względu na to, jak komu blisko czy daleko do Kościoła, kto ostatni raz się obraził na swojego proboszcza 10 lat temu, bo powiedział głupie kazanie. Są ludzie i ludziska, księża i księżyska i różnie bywa, ale bez względu na to, nie przez sentymenty czy resentymenty, ale przez rozum polityczny, brońmy tego standardu prawno-ustrojowego, który zawdzięczamy dobrym decyzjom podjętym 1000 lat temu przez naszych praszczurów. Przez Mieszka starszego, jego syna Bolesława i jego syna Mieczysława. Ci dwaj koronowani 1000 lat temu mniej więcej o tej porze.
– Brońmy szanowni państwo krzyża, jak nie z pobożności, to z ostrożności procesowej. Bo tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem podatki mogą kiedykolwiek stać się i niskimi i prostymi. A niektóre choćby zlikwidujemy. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem możliwe będzie byśmy mieli dom, trawę i przynajmniej jeden samochód, wcale niekoniecznie elektryczny. Tylko pod krzyżem tylko pod tym znakiem… Dlaczego? Dlatego, iż rewolucja, która ma za nic te proste zasady nie szanuje tych praw i tych tajemnic nie jest zdolna uszanować, a wręcz przeciwnie – rzuca się na nie z agresją i pazernością na te tajemnice: lekarską, bankową, handlową, choćby w naszych czasach i tajemnice spowiedzi, i tajemnice adwokacką rewolucja chciałaby skasować i czymś tam warunkować.
W tym świecie szanowni państwo nie będzie domu, nie będzie trawy, nie będzie samochodu. Eurokołchozowa dyrektywa budynkowa wszystkich nas zagania perspektywicznie do jakiegoś eurołagru. Domostwa, domy rodzinne, prywatne to jest już wyzwanie, któremu nie sprosta większość normalnych ludzi, którzy nie awansują na nadludzi, nie będą mieli tego domu dlatego, iż nie będą w stanie go pobudować, bo nie będą w stanie spełnić tych wszystkich eurokołchozowych norm.
– I dlatego się tym normom eurokołchozowym sprzeciwiam, iż one sprzeciwiają się nie tylko mojemu rozumowi, ale także sprzeciwiają się tym zasadom, które od 2000 lat w świecie a od 1000 lat w Polsce zostały rozpropagowane i dzięki nim jest Polska i dzięki nim żyjemy. I choćby tutaj, gdzieś na boku w Parku Skaryszewskim, ale mogliśmy się jednak spotkać. Bardzo dziękuję za uwagę.