Za kilka dni wybory prezydenckie. Warto przy tej okazji się wyciszyć i pomyśleć o kilku aspektach dotyczących tej sprawy.
Trzeba jak zwykle zachować spokój. Nie wolno dać się ponieść sztucznie podgrzewanym nastrojom. Nie należy dać się szantażować podsycanymi często zewnętrznie emocjami. Należy zrezygnować bezsensownych pyskówek w mediach społecznościowych, które niczego nie zmienią. W obecnej sytuacji geopolitycznej, najistotniejsze sprawy rozstrzyga się poza granicami naszego kraju. Wybory mają znaczenie, ale drugorzędne. Nie dajmy się więc nabierać na hasła „historycznej chwili”, „ostatniej szansy”, „teraz albo nigdy” i „być, albo nie być Polski”.
Nie ma w drugiej turze kandydata dobrego, czyli odpowiedniego na dzisiejsze czasy. Nie ma kandydata, który chciałby pracować na rzecz pokoju i neutralności militarnej Polski. Mamy dwóch złych kandydatów. Obaj podlegają i są uzależnieni od zachodnich ośrodków politycznych, chociaż różnych od siebie. Jeden i drugi wywodzi się z formacji postsolidarnościowej, i z racji tego jest rusofobem.
Co robić? Są trzy wyjścia.
a) Można zrezygnować z prawa do głosowania. Nie mam swojego kandydata, odrzucam wiarę w mniejsze zło i zostaje w domu.
b) Można iść i skreślić obu złych kandydatów. Idę ze względu na własną podmiotowość. I dlatego, iż jeszcze można głosować.
c) Idę i głosuje na swojego wroga ponieważ akceptuje rzeczywistość.
Jeśli ktoś wybiera trzecia możliwość, to moim zdaniem musi zagłosować na fatalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Powód jest prosty – jego kontrkandydat wystawiony przez Platformę Obywatelską pozostało gorszy.
Rafał Trzaskowski jest uzależniony od środowiska amerykańskich Demokratów, Unii Europejskiej i prawdziwych decydentów tych instytucji czyli globalnych elit lewacko-liberalnych, których symbolem jest George Soros. Tym samym, jest stronnikiem głównego i twardego nurtu partii wojny, która przed do konfrontacji z Federacją Rosyjską. Nie będzie moim zdaniem Trzaskowski miał oporu, by wysłać polskich żołnierzy, by bili się na Ukrainie z Rosjanami. Zrobi to niezależnie od tego, kto będzie stał za tym pomysłem: Unia Europejska, „Koalicja chętnych”, Stany Zjednoczone czy NATO.
Karol Nawrocki jest uzależniony od Prawa i Sprawiedliwości. Partia Kaczyńskiego i Morawieckiego jest w prawdzie coraz mniej uzależniona od czynników europejskich, ale za to coraz bardziej zależna od konserwatywnych elit amerykańskich. Powoli, ale konsekwentnie dryfuje w kierunku trumpizmu. Tym samym wpisuje się w bardziej miękki nurt prowojenny, popierając tym pośrednio izraelski syjonizm, węgierski orbanizm czy rumuński simionizm. Będzie sprzeciwiał się wysłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę jeżeli taka będzie decyzja Unii Europejskiej lub „Koalicji chętnych”. Wyśle natomiast żołnierzy, jeżeli będzie to decyzja Stanów Zjednoczonych lub NATO.
A co oprócz kwestii rosyjsko-ukraińskiej?
Głosować na Nawrockiego można w pełni świadomie. Trzeba wiedzieć, ze jest to wróg. Człowiek, który cierpi na daleko posuniętą rusofobię. Człowiek, który jako szef IPN-u stoi za niszczeniem pomników nie tylko radzieckich, ale również polskich żołnierzy. Kandydat, którego dzisiejszy racjonalizm w sprawie ukraińskiej opiera się tylko i wyłącznie na chwiejnym planie prezydenta USA. Jednocześnie może być on hamulcem w stosunku do najbardziej szaleńczych pomysłów sorosowców, którzy stoją aktualnie za Platformą Obywatelską. Nawrocki jako wetujący prezydent może na jakiś czas zatrzymać szaleństwa tęczowej rewolucji, co jest ważne dla osób mających dzieci i wnuki.
Dzisiaj koniunkturalnie może się sprzeciwiać obłędowi zielonego ładu czy jeszcze powszechniejszej cenzurze. Nie zrobi tego z przekonania, bo jak wiemy jego obóz polityczny był prekursorem tych rozwiązań, ale może to uczynić dlatego, iż to dzisiejszy program Platformy Obywatelskiej. Po raz pierwszy nienawiść w POPiS-ie, moze mieć dobre skutki dla Polaków.
Co robić? Ja nie będę nikomu nic radził. Sam się długo waham jak się zachować. Nich każdy sobie przeanalizuje co jest lepsze dla Polski i co powinien uczynić. Jaki prezydent będzie nas bardziej oddalał od wojny. Nikt nie ma prawa narzucać tutaj swojego zdania – bo te wybory to jak szukanie panny będącej symbolem cnót niewieścich w podrzędnym portowym burdelu.
PS. Czy coś mnie zdziwiło przed druga turą? Niewiele. Agresywnej kampanii sie spodziewałem. Pewnym zaskoczeniem może być premier Leszek Miller, nestor polskiej prawicy Janusz Korwin-Mikke i europoseł Grzegorz Braun. Pierwszy ze swoim poparciem dla Trzaskowskiego, drugi dziwnie argumentowanym poparciem dla Nawrockiego, zaś trzeci brakiem poparcia dla większej ochrony życia.
Premier Leszek Miller poparł Rafała Trzaskowskiego argumentując to tym, ze jego wybór zakończy ciągłe awantury, podziały i wojny wszystkich ze wszystkimi. Jest to oczywiście zupełna bzdura. Zaraz po zakończonych wyborach jedna ze stron wypełznie na ulice „walcząc z faszyzmem i PiS-izmem”, lub druga „mówiąc o ukradzionych wyborach i PO-wskiej komunie”. Na dodatek zadeklarował Miller poparcie dla człowieka, który uważa go za „ruską onuce”. Przecież to Trzaskowski podkreślał, że: „Powiedzmy sobie to szczerze i wprost. Każdy, kto w tej chwili mówi o tym, iż Ukraina nie powinna być w NATO, tak naprawdę sprzyja Putinowi”.
Sędziwy Janusz Korwin-Mikke poparł z kolei prosocjalnego kandydata PiS-u, racjonalnie argumentując to tym, iż „pierwszą ustawą tandemu Trzaskowski-Tusk będzie ustawa o „mowie nienawiści”, kneblująca nam usta”. I tu zdziwienia nie ma. Natomiast zadziwia, iż Janusz Korwin-Mikke w liberalno-lewackiej demokraturze Brukseli widzi jakiś „faszyzm”. A swój apel właśnie kończy niczym anarchista wiec w latach 90-tych, zawołaniem „precz z faszyzmem!”.
Szef Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun, do tej pory gra w jakieś harcerskie podchody i prawdopodobnie w końcu nie poprze kandydatury Karola Nawrockiego. To mnie mocno zadziwia. Obrona życia od momentu poczęcia jest jednym z fundamentalnych filarów doktryny Kościoła katolickiego. Europoseł Grzegorz Braun na sztandary wziął życia poczętego. Doskonale sobie przecież zdaje sobie sprawę, iż to kandydat PiS-u, jeżeli nie z przekonania to z wyrachowania, będzie bronił w większym zakresie życia poczętego, niż kandydat PO. Dla mnie niezwykle dziwne.
Łukasz Jastrzębski