Jest obowiązek wymiany, a nie każdy o tym jeszcze wie. Kary choćby do 10 tys. zł

3 godzin temu

Miliony polskich rodzin stoją przed kosztowną wymianą urządzeń w swoich mieszkaniach. Do początku 2027 roku wszyscy właściciele muszą zastąpić tradycyjne wodomierze i ciepłomierze nowoczesnymi licznikami z funkcją zdalnego odczytu. Koszt to minimum 300 złotych na mieszkanie, ale może być znacznie wyższy. Ci, którzy nie zdążą w terminie, zapłacą grzywnę do 10 tysięcy złotych. Sprawdź, czy dotyczy to również twojego domu.

Fot. Shutterstock

1 stycznia 2027 roku – data, którą musisz zapamiętać

Za półtora roku skończy się era tradycyjnych liczników wody i ciepła w polskich domach. Każdy właściciel mieszkania lub domu musi do tego czasu wymienić stare urządzenia na nowoczesne liczniki wyposażone w system zdalnego odczytu. To nie propozycja ani zachęta – to prawny obowiązek wynikający z nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej.

Deadline nie podlega negocjacjom ani przedłużeniu. Rząd ustanowił tę datę jako bezwzględny termin, po którym każdy właściciel bez odpowiednich liczników automatycznie staje się przestępcą narażonym na surowe kary finansowe.

Szacuje się, iż obowiązek dotknie kilka milionów polskich gospodarstw domowych. Większość właścicieli prawdopodobnie nie zdaje sobie jeszcze sprawy z nadchodzących kosztów, które mogą znacząco obciążyć ich budżety.

Sprawdź datę na swoich licznikach – może już jesteś bezpieczny

Nie wszyscy muszą się martwić wymianą. Obowiązek dotyczy wyłącznie urządzeń zainstalowanych przed 22 maja 2021 roku. jeżeli twoje liczniki są nowsze i mają już funkcję zdalnego odczytu, możesz odetchnąć z ulgą – przepisy cię nie dotyczą.

Problem w tym, iż zdecydowana większość polskich mieszkań ma liczniki znacznie starsze niż ta graniczna data. Tradycyjne wodomierze i ciepłomierze służyły przez dziesięciolecia, więc właściciele nie mieli powodu do ich wymiany przed 2021 rokiem.

Żeby sprawdzić, czy podlegasz obowiązkowi, musisz znaleźć datę produkcji lub instalacji na swoich licznikach. jeżeli nie ma takiej informacji albo jest nieczytelna, lepiej przyjąć, iż wymiana jest konieczna, niż ryzykować wysoką grzywnę.

Minimum 300 złotych za mieszkanie, ale może być znacznie więcej

Oficjalnie wymiana liczników jest „bezpłatna” dla mieszkańców, ale to tylko księgowy zabieg. W rzeczywistości wszyscy właściciele ponoszą te koszty poprzez wyższe opłaty eksploatacyjne doliczane do miesięcznych rachunków za media.

Podstawowy koszt to około 300 złotych na standardowe mieszkanie z jednym pionem wodnym. Ale ta kwota może dramatycznie wzrosnąć w zależności od skomplikowania instalacji. Lokale z dwoma pionami wodnymi wymagają dodatkowego wodomierza, co automatycznie podnosi koszty.

Największe wydatki czekają właścicieli, którzy dotychczas rozliczali się ryczałtowo z dostawcami mediów. W ich przypadku konieczne będzie kompletne opomiarowanie lokalu, co może kosztować choćby kilka tysięcy złotych. Dodatkowo mogą pojawić się koszty dostosowania instalacji do nowych urządzeń.

10 tysięcy złotych grzywny plus areszt za zwlekanie

Konsekwencje niedotrzymania terminu są bezlitośnie surowe. Właściciele, którzy do 1 stycznia 2027 roku nie wymienią liczników, mogą zostać ukarani grzywną do 10 tysięcy złotych. To kwota, która dla przeciętnej polskiej rodziny oznacza poważny cios finansowy.

W najcięższych przypadkach kodeks przewiduje również kary w postaci aresztu lub ograniczenia wolności. System sankcji został zaprojektowany tak, aby całkowicie zniechęcić do odkładania modernizacji na ostatnią chwilę.

Wysoka stawka kar pokazuje, jak poważnie rząd traktuje ten obowiązek. Nie ma mowy o pobłażliwości czy okresach przejściowych – każdy dzień zwłoki po deadline może kosztować właściciela bardzo drogo.

Zdalne liczniki – wygoda czy kłopot?

Urzędnicy zachwalają zalety nowoczesnych liczników z funkcją zdalnego odczytu. Największą korzyścią ma być wygoda – koniec z wpuszczaniem inkasenta do mieszkania czy umawianiem wizyt odczytu. Wszystko dzieje się automatycznie przez internet.

Nowe urządzenia mają również zapewniać większą dokładność pomiarów i możliwość bieżącego monitorowania zużycia mediów. Teoretycznie pozwala to na lepsze gospodarowanie energią i wodą, co może przełożyć się na niższe rachunki.

Krytycy zwracają jednak uwagę na wady nowoczesnych systemów. Jako urządzenia elektroniczne są bardziej awaryjne niż tradycyjne mechaniczne liczniki. Dodatkowo niektóre starsze budynki mogą wymagać dodatkowych prac adaptacyjnych, żeby zdalne liczniki w ogóle działały.

Jak uniknąć wysokich kosztów i kar

Pierwszym krokiem jest dokładne sprawdzenie, które urządzenia w twoim domu wymagają wymiany. Nie warto zakładać, iż wszystkie liczniki trzeba wymieniać – może okazać się, iż część jest już zgodna z przepisami.

Przepisy przewidują również zwolnienia dla właścicieli, u których koszt wymiany byłby ekonomicznie nieuzasadniony. Decyzja wymaga odpowiedniej dokumentacji, ale może się opłacać, jeżeli koszty modernizacji są bardzo wysokie.

Planowanie z wyprzedzeniem pozwoli również znaleźć najkorzystniejszą ofertę wykonawcy. Im bliżej deadline, tym większe ryzyko, iż firmy instalacyjne będą podnosiły ceny wykorzystując presję czasu w klientach.

Branża instalacyjna przygotowuje się na boom

Firmy zajmujące się instalacją liczników już teraz przygotowują się na ogromny wzrost popytu w nadchodzących miesiącach. Miliony polskich mieszkań do wymiany oznaczają gigantyczny rynek dla tej branży.

Właściciele powinni liczyć się z tym, iż im bliżej terminu, tym trudniej będzie znaleźć dostępnego wykonawcę. W ostatnich miesiącach przed deadline może dojść do sytuacji, w której popyt znacznie przewyższy podaż usług instalacyjnych.

Rozsądne planowanie oznacza rozpoczęcie poszukiwań wykonawcy już teraz, a nie czekanie do końca 2026 roku. Wcześniejsze umówienie się z firmą może również zaowocować lepszą ceną za usługę.

Czy rząd może zmienić zdanie?

Teoretycznie możliwe jest przesunięcie terminu lub złagodzenie przepisów, ale nic na to nie wskazuje. Nowelizacja ustawy była efektem dostosowania polskiego prawa do wymagań Unii Europejskiej, więc zmiana wymagałaby renegocjacji na poziomie europejskim.

Władze konsekwentnie podtrzymują stanowisko, iż modernizacja systemów pomiarowych jest konieczna dla zwiększenia efektywności energetycznej kraju. 1 stycznia 2027 roku pozostaje ostatecznym terminem bez możliwości przedłużenia.

Właściciele mieszkań muszą więc przygotować się na nieuniknione koszty i nie liczyć na rządowe ustępstwa. Jedyną niewiadomą pozostaje wysokość realnych wydatków, która może się różnić w zależności od specyfiki konkretnej nieruchomości.

Najbliższe półtora roku to ostatnia szansa na spokojne zaplanowanie i przeprowadzenie wymiany. Każdy miesiąc zwłoki oznacza większe ryzyko problemów z dostępnością wykonawców i wyższych kosztów usług.

Idź do oryginalnego materiału