
Redaktor Ziemkiewicz ma rację i nie ma racji. Przedstawia on bowiem podstawy marketingu politycznego, mówi, iż kampania pozytywna, iż topiki, iż to, iż sio. I na tej podstawie oświadcza, iż wygrana Trzaskowskiego przeczy wszelakim regułom sztuki. I tu ma rację, bo nie da się kampanią negatywną, brakiem topików, naśladowaniem Komorowskiego, obsadą sztabu, etc. Ale różnica jest na tyle mała, iż w końcu kiedyś totalni wygrają na zasadzie fluktuacji i sprzeczność z zasadami będzie osiągnięta. Ale co mi tam.
Kaczor powinien w końcu po tym tryumfie otrzymać tytuł Kaczissimusa Maximusa, bo pokonał nie tylko Tuska, ale i Ursulę, TSUE, wszelakie europarlamenty, TVNy, Wyborczą, etc. Wszystko to otoczone gronem akolitów. Z nimi sprawa jest trudniejsza, nie mogę bowiem tu opisać charakteru Platformy Obywatelskiej. Musiałbym użyć bowiem słów uważanych za obelżywe i powiedzą, iż blog, iż to, iż sio. Słowa cenzuralne nie oddają natomiast skali problemu.
Mogę lakonicznie powiedzieć, iż PO najlepiej opisuje termin popierniczenie. Jest to partia popierniczonych po prostu. Funkcjonariusze jej i elektorat muszą albo sami być popierniczeni, albo akceptować opierniczenie i się z nim identyfikować. Tzn wszędzie się zdarza jakiś wyskok, ale w PO jest klimat afirmacji. Weźcie Jachirę: gdzie indziej bo pląsnęła raz, drugi i by ją wyrzucili a tu jest na sztandarach. Weźcie ciamajdan. Przecież po pojawieniu się filmów ze zmartwychwstania Diduszki dalej grzali temat jego męczeństwa. Weźcie exponowanie takich postaci jak Szczerba, Zembaczyński, Joński itp.
Weźcie tego ostatniego marszała lubuskiego: jest to zapyerdalacz, czyli osobnik przekraczający prędkośc, siadający na zderzaku, a potem zajeżdżający drogę. Że taki jest i wpisuje się w Platformę to jedno, a reakcje na jego występek to drugie. No i właśnie o to chodzi. Przecież filmik z nim obejrzało miliony ludzi zanim było wiadomo, iż to on. Ludzie wyrobili sobie opinię i nie zmienią tak łatwo. Mówię tu o elektoracie. Z drugiej strony mamy reakcje sekty zapyerdalaczy.
Mamy w końcu obecne wyskoki Romana (Giertycha) oskarżającego „braci kamraci” o skręcenie wyborów. I znowu są wypowiedzi popierające. Siedem procent leci w sondażach na pysk. Czy ten trynd nie okaże się czasem trwały? Koalicjanty się dystansują tutaj.
Cała ta zabawa sprawia, iż nie ma dyskusji tam. Nikt nie stawia pytań takich jak: czy sztab przypadkiem powinien być obsadzony przez osoby stabilne psychicznie? Miziołek wyznała, iż platformersy pytały ją: czemu PiS nie prowadzi kampanii negatywnej? I nie potrafiły pojąć odpowiedzi. Nieskuteczna jest taka kampania i już. Tymczasem jedna i ta sama ekipa przegwizduje tamtym kolejne wybory bez refleksji, do której nie są zdolni. Nikt teraz nie pyta się tam o rolę Tuska w tym bałaganie, o kierowniczą rolę Ursuli, etc, etc?
Wystarczyło im powtórzyć drugą kampanię Kwaśniewskiego, który opowiadał ludziom, iż jest fajny, Jola jest fajna. Że jak zagłosują na niego to też będą fajni i nie będzie zadym. Czaskoski mógł opowiadać o kładce, iż jest fajna, iż będzie fajnie itp. Tymczasem odebranie pisiorom kasy było fundamentalnym błędem, zintegrowało bowiem elektorat. I ludzie zaczęli wpłacać. Nie zadzwonili do Markowskiego i Sadurskiego, żeby ci zamknęli papę, bo nie pomagają.
Na koniec dodam, iż termin Kaczissimus Maximus trzeba tłumaczyć idiomatycznie jako Kaczka Największa.
]]>https://youtu.be/HH4HMTD95w8?si=mAXF_6GQczgfHXNX]]>
Roman o fałszerstwach