Koniuszewski: Natura faszyzmu

myslpolska.info 6 godzin temu

Od razu wstępna uwaga: pod tym pojęciem będziemy rozumieli wszystkie niemarksistowskie międzywojenne europejskie ruchy, najczęściej o masowym charakterze, których władza polityczna – o ile została w danym państwie zdobyta – nie opierała się na demokratycznej legitymizacji.

To szeroka definicja. W ten sposób do tego kierunku możemy zaliczyć i włoskich faszystów, niemieckich narodowych socjalistów, frankistów w Madrycie, ale też rządy Salazara w Portugalii oraz Horthiego w Budapeszcie. To duże spektrum, znamię epoki i interesujący fenomen, godny rozpatrzenia. Przede wszystkim czy to swoista międzynarodówka o ideowo spójnym charakterze, czy odpowiedź na lewicowo – marksistowskie wyzwanie albo skutek przebiegu I wojny światowej, unoszący się nad ówczesnymi liberalnymi rządami Zachodu odór nihilizmu i duchowego upadku? A może jednak spinanie poszczególnych odłamków, jedną łączącą je klamrą jest dużym uproszczeniem? Z pewnością tak; albowiem dokonując redukujących połączeń, ułatwiono sobie zadanie i całą analizę w zasadzie sprowadzono do tak zwanego wypadku przy pracy. A tak przecież nie było. Kilka szczegółów. Np. w przypadku Hiszpanii mamy zdecydowaną reakcję czynników wojskowych, które w walce z lewicą połączyły swoje siły z masową Falangą. Zresztą mariaż ten nie był do końca udany. Z kolei w Portugalii technokratyczny charakter władzy był jeszcze bardziej charakterystyczny. Podobnie na Węgrzech. Chociaż tu okrutne ich potraktowanie przez Ententę i komunistyczna rewolucja stanowiły łącznie specyficzne podstawy dla tej wyważonej w końcu dyktatury. W zasadzie zatem faszyzm możemy sprowadzić do Włoch oraz Niemiec.

I te dwa fenomeny trzeba ze sobą rzeczywiście połączyć? Czy może zbieżność między nimi jest jednak tylko pewnym ułatwieniem? Sądzić należy, iż tak w istocie było. Sprowadziłbym całą sprawę do uznania, iż jedynie rządy Mussoliniego można uznać za faszystowskie. Narodowy socjalizm zaś to przypadek adekwatny wyłącznie dla samych Niemiec. Zbieżność zaś jest myląca i wynika przede wszystkim z tego, iż Berlin i Rzym były w sojuszu wojskowym. Ów pakt tych dwóch stron nie miał głównych swoich źródeł w ideologicznym powinowactwie, ale w racji stanu i uwikłaniach powstałych na skutek przebiegu wojny. Włoski Ruch był odpowiedzią na wyjątkowo nieudane rządy tamtejszych liberałów i kryzys ekonomiczny, wywołany skutkami wojny. Na modłę tamtej epoki faszyści odpowiadali projektem całościowym, ideologiczną podbudową zawierającą odpowiedź na wszystkie najważniejsze problemy. Zwyczajem ówczesnych czasów był to więc system omnipotentny, stanowiący realną alternatywę dla komunizmu. Nacjonalistyczny, ale nie rasistowski. Ze względu na masowy charakter epoki szeroki przekaz odbywał się w demagogicznym języku i w operetkowej charakteryzacji. Ceniono społeczny ład. Można by skonkludować, iż włoski faszyzm był jego modernistyczną odmianą. Nazim zaś był głównie ruchem mesjanistycznym. W swoim pojęciu zbawczym, a zatem utopijnym. Owszem, posługiwano się retoryką nacjonalistyczną, ale nie to stanowiło naczelną ideę narodowego socjalizmu. Ale w rzeczywistości dominantą było zbawienie osiągnięte dzięki rasie.

Antoni Koniuszewski

Myśl Polska, nr 33-34 (17-24.08.2025)

Idź do oryginalnego materiału