Mamy w Polsce, podobnie jak wielu innych krajach, podział nie na lewicę i prawicę, nie na opozycję i rządzących, ale na rewolucjonistów/bolszewików, którzy realizują interes międzynarodówki globalistycznej i podporządkowują kraj neokolonialnym zamysłom, a tych, którzy chcieliby suwerennie kształtować przyszłość swojego narodu, miast, rodzin.
Widać to wszędzie i pomimo tego, iż w debatach publicznych używa się innych pojęć to jednak właśnie taka jest zasadnicza natura sporu; kolonializm kontra suwerenność. Wiadomo iż suwerenność jest ograniczana przez różnego rodzaju uwikłania, iż mamy do czynienia z blokami politycznymi, jednak przez cały czas można między tymi uwarunkowaniami prowadzić politykę – jak to się ładnie mówi – wielowektorową, a więc rozgrywać jedne interesy zewnętrzne przeciwko drugim.
Tego oczywiście nie robią kompradorzy wyhodowani do zarządzania w imieniu grup zewnętrznych. Mamy więc przede wszystkim problem suwerenności i zostanie on rozstrzygnięty w wyborach na prezydenta Polski w najbliższą niedzielę (głosowanie u nas na kontynencie amerykańskim odbywa się w sobotę).
Stają w tych wyborach naprzeciwko siebie grupy, którym można bardzo wiele zarzucić, również tej która podaje się za suwerennościową. Jednak oferuje ona przynajmniej jakąś namiastkę nadziei.
Gdy system zostanie domknięty przez prezydenta globalistę interes zewnętrzny będzie mógł gwałtownie i bezwzględnie realizować swe cele na polskim terytorium.
Czy wybory mogą być sfałszowane? Oczywiście. Wielu uważa, iż wybory w Stanach Zjednoczonych zostały sfałszowane, kiedy zwycięzcą został ogłoszony były prezydent Biden. Później nie dało się tego już tak łatwo zrobić ze względu na skalę przewagi jednej strony. I właśnie o tę przewagę dziś chodzi w Polsce. jeżeli nie będzie duża, może dojść do różnych nadużyć, jeżeli jednak poparcie będzie gremialnie, możemy liczyć na wygraną.
Mówi się też w Polsce o wariancie rumuńskim. Jak to powiedział Rafał Trzaskowski, w Rumunii się udało i teraz czas na Polskę; Rumuni nie zdołali się wyswobodzić się z uścisku globalistów.
Świat zmienia się w bardzo gwałtownie i radykalnie, jeżeli chcemy zapewnić Polsce jako taką przyszłość, powinniśmy popierać suwerencjonistów.
Dlatego apeluję do Państwa o udział w tych wyborach, każdy głos się liczy, każda para rąk. Sytuacja jest rewolucyjna i zadecyduje o tym czy Polska stanie się częścią, jak to wdzięcznie nazywa Grzegorz Braun, eurokołchozu (A nasze pokolenie wciąż wie co to kołchoz) czy też będziemy w stanie, na tyle, na ile to w tej sytuacji jest możliwe, bronić interesów gospodarczych, politycznych i kulturowych Polaków.
Żyjemy w czasach, w których globaliści stosują bezwzględnie te same metody w całym zachodnim świecie; widzimy to w Kanadzie. Jedną z nich jest wymieszanie społeczeństwa poprzez masową imigrację; sprowadzanie ludzi, którzy nie asymilują się do lokalnego porządku politycznego i społecznego, ale go rozbijają. A po to właśnie są sprowadzani.
W Polsce, na razie jeszcze tak nie jest. Odstaje ona od państw, w których ten proces posunął się o wiele bardziej. Te wybory o tym zadecydują. Zmiany demograficzne są najbardziej nieodwracalne.
Głównym problemem Polski, podobnie jak Kanady, nie jest polityka, ale obyczaj społeczny i kultura, która powoduje załamanie tradycyjnych rodzin, sprawia, iż kobiety nie rodzą dzieci. Niska dzietność jest zamierzonym mechanizmem zmiany społecznej.
Bo o ile w Kanadzie przyrost naturalny wynosi 1,3 o tyle ten całkowity przekracza znacznie 2,9. Więcej imigrantów przybywa do Kanady, niż rodzi się w niej dzieci. Następuje podmiana populacji.
Już niedługo argumenty za otwarciem granic będą w Polsce na porządku dziennym; ze względu na niską dzietność i konieczność utrzymania osłon socjalnych.
I o tym między innymi są wybory na prezydenta Polski. Proszę o tym pamiętać, proszę uczulić swoich znajomych.
Andrzej Kumor