

Rządzący oburzeni
Milczenie PiS kontrastuje z ostrymi reakcjami ze strony polityków rządzącej koalicji. Padają wyjątkowo mocne słowa. – To człowiek, który nie jest w stanie ustać 45 minut bez jakiejś używki, jest uzależniony, daje w dziąsło – mówi poseł KO Mariusz Witczak. – Przylgnęły do niego określenia o szemranych kontaktach. Sutenerstwo to tylko jeden z wątków. Są też ustawki i przemoc – dodaje.
Witold Zembaczyński z KO porównuje Nawrockiego do „gangusa niższego szczebla”. – Zwykły leszcz dorabiający sobie na nierządzie kobiet – ocenia.
Miłosz Motyka z PSL zauważa, iż osoba z takim życiorysem nie miałaby dziś szans na zatrudnienie choćby jako ochroniarz, a co dopiero jako głowa państwa. – To pełna dyskwalifikacja – mówi.
Kandydaturę Nawrockiego skomentował też senator Polski 2050 Grzegorz Fedorowicz, jego zdaniem posłowie PiS nie pojawili się w sejmie z obawy o liczne pytania dziennikarzy: – W sztabie PiS trwa teraz wyczekiwanie. Chodzi o to, by przetrwać do ciszy wyborczej i przeczekać burzę.
Co dalej z Nawrockim?
Posłowie Koalicji podkreślają, iż to nie jest kandydat dla konserwatywnych wyborców. Michał Szczerba nie kryje zaskoczenia: – W głowie się nie mieści, iż taki człowiek ma reprezentować wartości, o których mówi PiS – dekalog, rodzina, Kościół. Jak czują się ci, którzy podawali mu rękę na Orszaku Trzech Króli?
Wśród politycznych komentarzy padały sformułowania, iż Nawrocki powinien zrezygnować z udziału w wyborach, albo zdecydować się na pozew w trybie wyborczym, jeżeli nie ma nic do ukrycia. Pytania o przeszłość kandydata PiS zamiast tracić na sile – tylko się mnożą. Czy ujawnione afery wpłyną na jego poparcie?