Marcin Bogdan: Co robić ze zdrajcami?

9 lipca 2025 roku dziennikarze „Otwartej Konserwy” gościli w Pałacu Prezydenckim przeprowadzając rozmowę z kończącym już swoje urzędowanie Prezydentem Andrzejem Dudą. W czasie tego spotkania, podczas tej rozmowy ustępujący Prezydent powiedział: „Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę. To straszne, ale w tych słowach jest prawda”. To fundamentalne słowa wypowiedziane przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Słowa fundamentalne ponieważ dotyczą fundamentów państwowości, fundamentów wspólnoty narodowej, fundamentów, na których była zbudowana, na których przetrwała burze dziejowe i na których istnieje po dzień dzisiejszy Polska. Możemy się bardzo różnić, możemy być konserwatystami czy liberałami, możemy mieć poglądy prawicowe bądź lewicowe, może nas różnić nieomal wszystko, wszystko oprócz jednej jedynej rzeczy, lojalności wobec Polski, naszej Ojczyzny. Bez lojalności wobec Ojczyzny, w obliczu zdrady i wobec przyzwolenia na zdradę nie ma wspólnoty, nie ma państwowości, nie ma żadnego spoiwa, które łączyłoby ludzi. Mówiąc językiem matematyki nie ma żadnego wspólnego mianownika.
Czym jest zdrada? By zrozumieć słowa Prezydenta, by zrozumieć intencje piszącego ten felieton, trzeba przypomnieć sobie encyklopedyczną definicję zdrady: „Zdrada stanu, zwana także zdradą główną, to przestępstwo, zbrodnia godząca w najistotniejsze interesy państwa, jak uczestnictwo w działalności zmierzającej do pozbawienia państwa niepodległości, uszczuplenia terytorium (bądź to w celu utworzenia nowego bytu państwowego, bądź to włączenia go do terytorium innego, już istniejącego państwa) lub obalenia istniejącego ustroju politycznego państwa, w szczególności z udziałem wrogiego państwa lub organizacji. Przestępstwo jest to tradycyjnie określane mianem „zdrady” rozumianej jako udział obywatela w działaniach przeciw własnemu krajowi”. Zatem nie ma żadnych wątpliwości, iż za zdradę powinien być najwyższy wymiar kary. To powinien być fundament, to musi być fundament, na którym budowana jest wspólnota narodowa, pomimo różnego rodzaju różnic i podziałów, kolorów i odcieni. Bez tego fundamentu nie byłoby już Polski, bez tego fundamentu nie będzie Polski. To fundament ale także granica, nieprzekraczalna granica wszelkich podziałów.
Nie mieli co do tego żadnych wątpliwości nasi pradziadowie, kiedy podczas insurekcji kościuszkowskiej w roku 1794, z inicjatywy i za aprobatą przywódców powstania, wieszali w Warszawie zdrajców, czyli współpracowników Rosjan i targowiczan. Wydarzenia te opisał Jarosław Marek Rymkiewicz w książce zatytułowanej właśnie „Wieszanie”. Człowiek o korzeniach niemieckich, który wybrał i ukochał Polskę. Wybitny poeta, eseista, dramaturg, profesor nauk humanistycznych i krytyk literacki, wielki polski patriota, pisząc o Powstaniu Kościuszkowskim nie stronił od aluzji do współczesnej Polski, do III RP budowanej na niezabliźnionej i nierozliczonej spuściźnie komunizmu. Pisał o wspólnocie, pisał o Polsce, pisał w sposób jednoznaczny o zdradzie:
„Polska jest tam, gdzie się wiesza zdrajców.”
„W Warszawie w 1794 roku naród polski powstał z martwych – i pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było powieszenie swoich zdrajców. Naród wieszający – to naród, który żyje.”
„To nie był dziki tłum – to był suwerenny lud. To był naród, który zrozumiał, iż przetrwa tylko wtedy, gdy wytnie raka zdrady.”
„Naród nie istnieje bez aktu przemocy. Bez egzekucji. Bez odwetu.
Naród, który nie zabija zdrajców – nie istnieje.”
Kwestia karania za zdradę stanu musi łączyć, nie może dzielić. Musi byś spoiwem, fundamentem wspólnoty narodowej. Bez tego nie ma Polski. Dlatego wydawało mi się, iż jest niemożliwe, by ktokolwiek o zdrowych zmysłach zaoponował przeciw przytoczonym na wstępie słowom Prezydenta Andrzeja Dudy, by ktokolwiek miał czelność podważać konieczność surowego karania za zdradę Polski. Jak bardzo się jednak myliłem. Część polityków koalicji rządowej oraz część sprzyjających rządowi komentatorów podniosła istny rwetes odsądzając Prezydenta za tę wypowiedź od czci i wiary. Jak zwykle w ostatnich miesiącach prym w tyk atakach wiódł nie kto inny jak Roman Giertych. Giertych opublikował w mediach społecznościowych następujący komentarz do wypowiedzi Prezydenta Dudy: „Słowa Andrzeja Dudy, iż należy wieszać jego przeciwników politycznych to moim zdaniem przesunięcie kolejnej granicy w debacie publicznej. Te słowa skończą się jakimś zabójstwem politycznym, bo do tego w swej istocie zmierzają. Są nawoływaniem do zbrodni”.
Komentarz Giertycha można interpretować na dwa sposoby. Może być tak, iż Roman Giertych uważa, iż wszyscy przeciwnicy polityczni Andrzeja Dudy, czy też ściślej rzec ujmując, wszyscy przeciwnicy wizji politycznej realizowanej przez Andrzeja Dudę są zdrajcami Polski. Wszak Duda nie powiedział, ani choćby nie zasugerował, iż należy wieszać jego przeciwników politycznych, mówił wyłącznie o zdrajcach Polski. To chyba jest jasne i czytelne. Ale może jest też tak, to druga interpretacja komentarza Giertycha, iż Roman Giertych nie potrafi czytać czy też słuchać ze zrozumieniem. Czytanie czy słuchanie ze zrozumieniem to umiejętność przyswajania, interpretowania i refleksji nad tekstem. Polega nie tylko na rozpoznawaniu słów, ale także na rozumieniu ich znaczenia. A słowo zdrajca nie jest tożsame z określeniem przeciwnik polityczny. Ta druga interpretacja komentarza Giertycha jest bardzo prawdopodobna. Przemawiają za tym wyjaśnienia dotyczące umorzenia zarzutów wobec Giertycha w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę. Śledztwo dotyczy nadużycia przez Giertycha zaufania i doprowadzenia do przywłaszczenia przez członków Zarządu spółki Polnord ponad 70 mln złotych. W uzasadnieniu umorzenia przedstawionym przez rzecznika Prokuratury Regionalnej w Lublinie prokurator Beatę Syk-Jankowską stwierdzono, iż „zarzucany w śledztwie adwokatowi występek nadużycia zaufania jest tzw. przestępstwem indywidualnym i może być popełniony jedynie przez sprawcę o określonych kwalifikacjach. W tej sprawie musiałaby to być osoba uprawniona do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki Polnord a Roman G. nie posiadał takich uprawnień”.
Prokuratura nie neguje popełnienia przestępstwa wyprowadzenia ogromnych pieniędzy ze spółki Polnord. Jednak, jak ma wynikać z ujawnionych „przecieków” ze śledztwa, osobą posiadające niezbędne do popełnienia przestępstwa „kwalifikacje” był ochroniarz i zarazem kierowca Romana Giertycha. Ten jednak, choć w odróżnieniu od swojego pracodawcy, prawdopodobnie posiada umiejętność czytania i słuchania ze zrozumieniem, z jakiś tajemniczych względów nie skomentował publicznie wypowiedzi Prezydenta Andrzeja Dudy o wieszaniu zdrajców. Zrobił to osobiście Roman Giertych. Czyżby sprawdziło się znane powszechnie przysłowie „uderz w stół a norzyce się odezwą”?
Marcin Bogdan
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres ostatnielata@solidarni2010.pl
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.