Mec. Rosati o ruchu Adama Bodnara w sprawie wyborów. „Zbyt późno”

news.5v.pl 5 godzin temu

Do 3 lat więzienia. Taką karę przewidują przepisy za popełnienie przestępstwa przeciwko wyborom. I właśnie to, czy do takiego złamania prawa nie doszło, badać będzie specjalny zespół w Prokuraturze Krajowej, powołany przez Adama Bodnara.

Zajmie się on sprawdzeniem wyników głosowania z 296 komisji, w których mogło dochodzić do nieprawidłowości związanych, choćby, z przekazaniem głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego na rzecz jego rywala Karola Nawrockiego.

Problem w tym, iż ten prokuratorski zespół powstał dopiero w poniedziałek 30 czerwca. A ważność wyborów Sąd Najwyższy ogłosi 1 lipca.

Zaskakujące jest to, iż znając terminy z kodeksu wyborczego i mając narzędzia pozwalające na zebranie dowodów, które mogłyby wspierać protesty wyborcze, prokurator generalny Adam Bodnar decyduje się na tak późne działanie – mówi Onetowi prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati.

– Jesteśmy w momencie, w którym realnie oceniając sytuację, zebranie dowodów przez prokuraturę, choćby gdyby potwierdziły one nieprawidłowości, nie będzie mogło być wykorzystane przez Sąd Najwyższy, bo już będzie po terminie stwierdzenia ważności wyborów – podkreśla prawnik.

Te działania, które dziś podejmuje Adam Bodnar, powinny być zrobione niezwłocznie, chwilę po tym, jak prokuratura otrzymała informację o nieprawidłowościach w poszczególnych komisjach – wskazuje mec. Rosati.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Co może zbadać prokuratura?

— Postępowanie prowadzone przez prokuraturę ma na celu zweryfikowanie, czy przy przeprowadzeniu wyborów doszło do popełnienia przestępstwa przeciwko wyborom. Chodzi o to, aby ustalić, czy nastąpiło nadużycie przy liczeniu głosów, czy też nie, a o ile tak to czy doszło do tego umyślnie i czy można przypisać odpowiedzialność za tę konkretną sytuację zindywidualizowanej osobie – mówi mec. Rosati.

— jeżeli takie ustalenia zostaną poczynione, to stanowi to podstawę do przedstawienia zarzutu i skierowania aktu oskarżenia do sądu — wyjaśnia. — Materiał zebrany w takim śledztwie, czyli obejmującym sprawdzenie prawie 300 protokołów głosowania, może być też wykorzystany jako materiał dowodowy przed Sądem Najwyższym celem wykazania zasadności protestu wyborczego. Jednak, realnie oceniając sytuację, jest już zbyt późno, aby odniosło to skutek. Był na to praktycznie cały miesiąc – podsumowuje mec. Rosati.

Co z ważnością wyborów?

Nie milkną kontrowersje wokół nieprawidłowości w komisjach wyborczych podczas II tury wyborów prezydenckich. Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów pojawiły się głosy zwracające uwagę na nieprawidłowości w niektórych komisjach wyborczych.

Wskazywano na przypadki, w których jeden z kandydatów w drugiej turze nie zyskał niemal żadnych nowych głosów w porównaniu z pierwszą turą, a choćby otrzymał ich mniej. Te sytuacje wzbudziły podejrzenia co do schematy podanych wyników.

— Na pewno nie mamy rozpatrzonych wszystkich protestów wyborczych i nie zostało to zrobione porządnie, w pełni. Natomiast myślę, iż powiedzenie, iż wybory mają być nieważne, jest daleko idące. Tym bardziej iż istnieje konstytucyjne domniemanie ważności wyborów. Mamy do czynienia z sytuacją, w której po pierwsze orzeka nie ten organ, który powinien, a po drugie nie są rozpatrzone wszystkie protesty wyborcze. Dlatego zastanawiam się, jak to ująć w ostatecznym wystąpieniu 1 lipca — wskazał Adam Bodnar w poniedziałkowym wywiadzie dla serwisu Money.pl.

Idź do oryginalnego materiału