W nagraniu opublikowanym przez Sławomira Mentzena, lider Konfederacji odniósł się bezpośrednio i szczegółowo do tzw. „Deklaracji Polskiej” przedstawionej przez Jarosława Kaczyńskiego.
Mentzen jasno stwierdza, iż dokument ten nie miał na celu rzeczywistego porozumienia, ale był narzędziem politycznej prowokacji i próbą podzielenia oraz osłabienia Konfederacji.
„Od samego początku widać było, iż ta deklaracja została tak skonstruowana, żebyśmy jej nie podpisali, a nie żebyśmy ją podpisali.”
Według Mentzena, intencją Kaczyńskiego nie było osiągnięcie zgody, tylko postawienie Konfederacji pod ścianą – tak, by odmowa podpisania deklaracji mogła zostać politycznie wykorzystana przeciwko nim.
„Chodziło mu o to, żeby wytyczyć linię podziału, żeby pokazać, dlaczego się z nami nie zgadza, żeby pokazać, iż Konfederacji nie jest tak naprawdę blisko do PiS-u, żeby pokazać, iż być może jest to choćby bliżej do Platformy Obywatelskiej.”
Mentzen po kolei analizuje wszystkie punkty deklaracji. W pierwszym, mówiącym o całkowitym wykluczeniu współpracy z Tuskiem, zwraca uwagę na jego nieprecyzyjność i pułapki semantyczne. Pyta, kim są „siły polityczne Tuska” – czy chodzi wyłącznie o Platformę Obywatelską, czy również o PSL, Hołownię, a może szerzej – o każdego, kto kiedykolwiek z Tuskiem współpracował? Ostatecznie konkluduje, iż podpisanie takiej deklaracji to związanie sobie rąk na lata bez żadnej korzyści politycznej.
„Nie wiem, co będę robił za 5, 10, 15, 20 lat. W przeciwieństwie do Kaczyńskiego nie zamierzam podpisywać rzeczy, których nie zamierzam dotrzymać.”
Podobnie krytycznie odnosi się do punktu o zakazie współpracy z putinowską Rosją. Nie dlatego, iż chce tej współpracy, ale dlatego, iż uznaje taki absolutyzm za politycznie niedojrzały.
„To jest głupie. o ile ktoś otwarcie postuluje na poważnie tego rodzaju deklaracje, iż żaden polski rząd nigdy w przyszłości nie zawrze żadnego porozumienia z Rosją, to ten rząd nie zamierza dbać o polski interes.”
Zauważa, iż choćby z III Rzeszą po kilku latach wojny prowadzono relacje handlowe, a dziś Polska ma normalne stosunki z Niemcami mimo historycznych zbrodni. Według niego polityka zagraniczna musi być elastyczna, a nie zakleszczona w wiecznej przeszłości.
W przypadku sojuszu z USA, Mentzen nie podważa obecnej współpracy, ale ponownie ostrzega przed myśleniem kategoriami dogmatycznymi.
„Nie można czegoś takiego powiedzieć, iż zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności, będziemy z kimś sojusznikiem.”
Przywołuje też cytat z samego Kaczyńskiego z 2011 roku:
„Jesteśmy za Europą, która będzie posiadała własne, silne i sprawne siły zbrojne podlegające prezydentowi Unii Europejskiej.”
Kontrast ten pokazuje, zdaniem Mentzena, zmienność poglądów lidera PiS i instrumentalne podejście do polityki.
Przy omawianiu kwestii migracyjnych Mentzen zarzuca PiS-owi jawną hipokryzję. Wskazuje, iż rząd tej partii sam przyjął setki tysięcy migrantów, w tym z państw muzułmańskich, mimo obecnych deklaracji o twardym stanowisku.
„Za rządów PiSu około 366 tysięcy migrantów z państw odmiennych kulturowo, z państw muzułmańskich, dostało wizy pracownicze w Polsce.” (…) „The Economist w 2020 roku uznał PiS za partię, która uprawia najbardziej liberalną politykę migracyjną w całej Europie.”
Podobnie bezlitosny jest wobec postawy PiS wobec Unii Europejskiej. Choć partia głosi sprzeciw wobec „centralizacji UE”, Mentzen przypomina, iż to PiS zgadzał się na Traktat Lizboński, nowe unijne podatki, wspólny dług i Zielony Ład.
„W sensie oni się na to wszystko zgadzali. Rządy PiS-u to są rządy, kiedy najbardziej oddawano nowe kompetencje Unii Europejskiej.”
Kiedy dochodzi do hasła „Po pierwsze Polska”, Mentzen nie kryje oburzenia. Zarzuca PiS, iż przez lata stawiali interesy Ukrainy wyżej niż polskie, co miało się objawiać zarówno w polityce historycznej, jak i w zakresie wydatków socjalnych czy migracyjnych.
„To Jarosław Kaczyński zdecydował o tym, iż wysłaliśmy tyle broni na Ukrainę, iż nagle polska armia stała się bezbronna.” (…) „Jesteśmy sługami narodu ukraińskiego – to są słowa waszego wiceministra spraw zagranicznych.”
W sprawach edukacji Mentzen odcina się zarówno od „demoralizujących programów”, jak i od politycznego sterowania szkołami. Sprzeciwia się ideologizacji edukacji przez każdą ze stron.
„Nie chciałbym, żeby politycy zostawili szkoły, dzieci, rodziców, nauczycieli, dyrektorów po prostu w spokoju.”
Energetyka – podobnie jak Zielony Ład – to kolejna dziedzina, w której Mentzen widzi obłudę. PiS najpierw zgodził się na Zielony Ład, a potem wzywa innych, by go blokowali. Przypomina, iż premier Morawiecki wyraził zgodę na jego wdrożenie na szczycie Rady Europejskiej.
„To PiS doprowadził do tego, iż mamy Zielony Ład, i teraz to PiS wzywa nas, żebyśmy go blokowali.”
Najwięcej gniewu wzbudza jednak ostatni punkt – „Mieszkanie prawem, nie towarem”. Dla Mentzena to skrajnie populistyczne hasło, kompletnie oderwane od rzeczywistości.
„Sama treść tego hasła jest ze swojej natury komunistyczna. (…) Ktoś czuje, iż ma potrzebę posiadania mieszkania, najlepiej w centrum Warszawy, najlepiej dużego, to ma takie mieszkanie otrzymać.”
Wskazuje na wzrost cen nieruchomości, który był – według niego – wynikiem polityki PiS: masowego przyjmowania migrantów, biurokratyzacji procesu budowlanego i programu „kredyt 2%”, który miał podbić ceny mieszkań.
Mentzen podsumowuje, iż cała deklaracja nie zawiera ani jednego punktu odnoszącego się do kluczowych dla niego kwestii: niskich podatków, ograniczenia biurokracji, reformy sądownictwa, uzdrowienia służby zdrowia czy deregulacji gospodarki.
„Nie ma nic o dyscyplinie budżetowej, nie ma nic o ograniczeniu socjalu, nie ma o bardzo ważnych reformach, chociażby systemu ochrony zdrowia, chociażby sądownictwa, nie ma nic o podatkach, o uproszczeniu, obniżeniu podatków.”
Odrzucenie deklaracji przez Mentzena było według niego jedynym rozsądnym posunięciem. Podpisanie dokumentu oznaczałoby, jak sam mówi:
„Pokazałbym, iż porzucam swój program, przyjmuję teraz program, który uważa za swój Prawo i Sprawiedliwość, gdzie nie ma ważnych dla mnie rzeczy.”
Kaczyński – według Mentzena – nie szukał współpracy, tylko politycznego pretekstu do uderzenia w Konfederację i lidera Nowej Nadziei. Stąd też publiczne oskarżenie o rzekome dążenie do sojuszu z Platformą Obywatelską.
„Jarosław Kaczyński, który rządził Polską przez wiele lat, mówi, iż ja chcę podtrzymywać ten zgniły układ, do którego on doprowadził.”
Mentzen kończy swoje wystąpienie mocnym oskarżeniem wobec prezesa PiS:
„To jest polityczny gangster, który chce dobrze tylko dla swojej partii. Interes państwa jest dla niego znacznie mniej istotny niż interes jego partii.” (…) „Kaczyński do tej pory zniszczył – i nie tylko politycznie, ale również fizycznie, psychicznie – każdego poprzedniego swojego koalicjanta.”
Przywołuje nazwiska: Lepper, Giertych, Gowin, Ziobro – jako przykłady polityków, którzy współpracowali z Kaczyńskim, a później zostali, jego zdaniem, zmarginalizowani, skompromitowani lub całkowicie wyeliminowani z życia publicznego.
Na koniec podkreśla:
„Ja naprawdę nie zamierzałem zostać przystawką PiSu. Ja się w zbyt wielu sprawach z PiSem nie zgadzam, żeby teraz zgadzać się na to, żeby oni mówili, co to ma być w Polsce robione.”