Mieszkańcy jednego z największych miast w Polsce muszą przygotować się na zmiany w opłatach komunalnych. Decyzja radnych wywołała poruszenie i podzieliła lokalnych polityków. Od kiedy zacznie obowiązywać nowa stawka i co dokładnie się zmieni?

Fot. Warszawa w Pigułce
Od września wyższe opłaty za śmieci w Krakowie. Mieszkańcy zapłacą choćby 70 zł
Od 1 września mieszkańców Krakowa czeka znaczna podwyżka opłat za odbiór odpadów komunalnych. Rada Miasta zatwierdziła nowe stawki – za śmieci segregowane trzeba będzie zapłacić 35 zł miesięcznie od osoby, a za niesegregowane aż 70 zł. To pierwsza taka zmiana od dwóch lat i – jak twierdzi magistrat – konieczna, by pokryć rosnące koszty systemu gospodarowania odpadami.
Stawki w górę, bo rosną koszty. Radni przegłosowali podwyżkę
W środowy wieczór uchwałę przegłosowano głosami większości radnych Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy. Przeciw byli radni PiS i Kraków dla Mieszkańców, którzy postulowali wprowadzenie podwyżek stopniowo – w mniejszych ratach. Ich poprawki zostały odrzucone.
Uzasadnienie podwyżki zawiera szereg argumentów: inflację, rosnącą ilość wytwarzanych śmieci, surowe wymogi środowiskowe oraz konieczność rozbudowy usług, np. zbiórki tekstyliów. Władze miasta podkreślają, iż przychody z opłat muszą w pełni pokrywać koszty całego systemu – od zbiórki, przez transport, po przetwarzanie odpadów.
Kraków przez cały czas poniżej maksymalnej stawki
Choć nowa stawka 35 zł za odpady segregowane oznacza podwyżkę aż o 8 zł względem obecnych opłat, urząd miasta zaznacza, iż przez cały czas stanowi ona tylko 55 proc. maksymalnej stawki dopuszczonej ustawowo. Ostatni raz opłaty podnoszono w Krakowie w lipcu 2022 roku.
Według wyliczeń magistratu, system gospodarki odpadami w Krakowie musi zwiększyć swoje dochody o 77,9 mln zł w 2025 roku i 112,5 mln zł w 2026 roku. To efekt wzrostu kosztów – w samym 2023 r. sięgnęły one blisko 22 proc., a w 2025 r. mają wzrosnąć o kolejne 13 proc. w porównaniu z 2024 r.
Kraków przez cały czas tańszy niż okoliczne gminy
Miasto podkreśla, iż mimo zmian wciąż ma jedną z najniższych stawek w regionie. W tzw. gminach obwarzanka – czyli 14 ościennych samorządach – nikt nie płaci mniej niż 30 zł, a w czterech z nich stawka przekracza już 40 zł.
Mimo to, opozycyjni radni oceniają decyzję jako zbyt drastyczną. Ich zdaniem uderzy ona w uboższych mieszkańców, a nie rozwiąże strukturalnych problemów budżetu miasta. Magistrat odpowiada, iż alternatywą byłoby niedostosowanie się do przepisów prawa i dalszy wzrost zadłużenia systemu odpadowego.