Miliony Polaków podpisało na siebie wyrok. Już w 2027 zapłacą tysiące zł nowego podatku, a potem 150 tys. za nowe urządzenia [25.10.2025]

4 godzin temu

Już w 2027 w życie wejdzie nowy unijny podatek, który zmusi blisko połowę polskich rodzin do dopłacania do paliwa czy ogrzewania. Podatki będą z roku na rok coraz wyższe zmuszając właścicieli do wymiany źródeł ciepła i w konsekwencji zapłacenia ogromnej kwoty. Rząd interweniuje w Brukseli, ale Unia pozostaje niewzruszona. Sprawa dotknie bezpośrednio blisko połowy Polaków, ale tak naprawdę odczuje ją każdy. Choćby na zakupach.

Fot. Warszawa w Pigułce

Kogo dotknie nowy podatek klimatyczny

Około 2 mln gospodarstw domowych w Polsce ogrzewa się gazem ziemnym, kolejne prawie 4 mln korzysta z węgla. Łącznie to niemal 6 mln rodzin, które od 2027 roku odczują skutki wprowadzenia unijnego systemu ETS2. To nie abstrakcyjna dyrektywa, która nie dotknie przeciętnego Polaka. System ETS2 przeniesie koszty emisji dwutlenku węgla bezpośrednio na konsumentów poprzez wyższe ceny paliw.

Wanda Buk i Marcin Izdebski w raporcie „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków” przedstawili szczegółowe wyliczenia, które pokazują skalę problemu. Dla przeciętnej polskiej rodziny ogrzewającej dom gazem dodatkowy skumulowany koszt wynikający z wprowadzenia systemu ETS2 wyniesie 6338 zł w latach 2027-2030. Do 2035 roku ta suma wzrośnie do 24 018 zł. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku węgla – odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.

Mieszkańcy słabo ocieplonych budynków znajdą się w jeszcze trudniejszej sytuacji. W domach o wysokim zużyciu energii skumulowane koszty ogrzewania gazem w latach 2027-2035 mogą sięgnąć 45 851 zł, a węglem choćby 77 318 zł. To sumy porównywalne z zakupem nowego samochodu z wyższej półki.

Nie tylko ogrzewanie – paliwa na stacjach także podrożeją

System ETS2 uderzy również w każdego kierowcę. Już w 2027 roku wprowadzenie nowego podatku przyczyni się do podwyżki cen paliw o 29 groszy na litrze benzyny, 35 groszy na litrze oleju napędowego oraz 21 groszy na litrze gazu LPG. To oznacza, iż przeciętna rodzina posiadająca dwa samochody – benzynowy z rocznym przebiegiem 5 tysięcy kilometrów i diesla z przebiegiem 20 tysięcy kilometrów – zapłaci dodatkowo ponad tysiąc złotych rocznie tylko za paliwo.

Komisja Europejska już w 2028 roku przewiduje wzrost cen uprawnień do emisji powyżej pierwotnie zakładanego pułapu 45 euro za tonę do poziomu 50 euro. Po połączeniu systemów ETS1 i ETS2 w 2030 roku ceny uprawnień do emisji z ETS2 zrównają się z cenami ETS1, gdzie średnia cena w 2023 roku wynosiła 83,85 euro za tonę. Gospodarstwa domowe oraz małe przedsiębiorstwa będą musiały konkurować o zakup ograniczonej liczby uprawnień do emisji z elektrowniami, hutami i cementowniami.

W 2035 roku diesel będzie droższy o 1,65 zł na litrze, benzyna o 1,37 zł, a LPG o 96 groszy. Najbardziej dotkliwe podwyżki czekają nas w 2055 roku, kiedy ceny oleju napędowego mogą wzrosnąć o 6,12 zł za litr. Pośrednio opłata obciąży więc każdego z nas. Wzrost opłat za paliwo, to wzrost opłat za dostawę do sklepów, a w konsekwencji wzrost opłat w sklepach.

Rząd negocjuje przesunięcie terminu – nowe informacje

Premier Donald Tusk podkreślił, iż rozszerzenie systemu ETS w obecnym kształcie mogłoby uderzyć bezpośrednio w obywateli, powodując wzrost kosztów ogrzewania domów i paliwa. Polski rząd zabiega o przesunięcie wejścia w życie nowego systemu ETS2, który ma obowiązywać od 2027 roku. Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta zaznaczył, iż Polska zbudowała koalicję 15 państw, które uważają, iż temat ten wymaga ponownego przedyskutowania.

Koalicja obejmuje między innymi Włochy i Belgię, a jej celem jest zwrócenie uwagi Komisji Europejskiej na ryzyka związane z wdrożeniem systemu ETS2. Jak zaznaczył Bolesta w rozmowie z Polską Agencją Prasową, w postulatach koalicji chodzi o to, żeby pokazać, iż jest cała lista problemów i iż namawia się do tego, żeby usiąść i zastanowić się, jak ten mechanizm poprawić, żeby te problemy się nie ziściły.

Niemniej jednak niektóre państwa wprost mówią, iż ETS2 nie wdrożą. Polska nie postulowała odsunięcia wejścia systemu o trzy lata, ale aktywnie działa na forum unijnym, widząc potencjalny wpływ na rachunki za ogrzewanie i transport.

Sprawa jednak cały czas jest w toku. Najnowsze informacje pochodzą zaledwie sprzed sprzed dwóch dni. Podczas unijnego szczytu w Brukseli Polska osiągnęła częściowy sukces w sprawie systemu ETS2, który miał objąć transport i budynki od 2027 roku. Rząd Donalda Tuska przekonał pozostałe państwa do wpisania do projektu kluczowego zapisu o „rewizji”, czyli możliwości zmiany lub przesunięcia wejścia nowych przepisów.

Oznacza to, iż ETS2 – w obecnej formie – może nie zostać wdrożony w 2027 roku, a jego wprowadzenie może zostać wstrzymane lub całkowicie zmodyfikowane. To duża zmiana, bo dotychczasowy plan zakładał objęcie systemem nie tylko firm, ale także gospodarstw domowych i kierowców. Dla wielu Polaków mogłoby to oznaczać finansową katastrofę. Premier Tusk podkreślił, iż Polska odegrała istotną rolę w doprowadzeniu do tego zwrotu, a rozmowy w Brukseli otworzyły drogę do bardziej elastycznej polityki klimatycznej w Unii.

Dlaczego Polska ucierpi najbardziej

Polska należy do krajów, które najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, ze względów klimatycznych należymy do grona państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną. Sezon grzewczy w Polsce trwa od października do kwietnia, a temperatury zimą są znacznie niższe niż w krajach południa Europy.

Po drugie, mamy najwyższe w Europie wykorzystanie paliw kopalnych do ogrzewania budynków mieszkalnych. Eksperci z Narodowego Związku Zawodowego Solidarność w swoim raporcie ostrzegają, iż Polska po wejściu ETS2 będzie jednym z państw najbardziej obciążonych kosztami opłat za emisje. W wariancie bazowym wyniosą one 9,5 mld zł rocznie, a w wysokim scenariuszu choćby 17,8 mld zł. Więcej od Polski systemy będą kosztować jedynie społeczeństwa niemieckie, francuskie i włoskie, które są liczniejsze i bardziej zamożne.

Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley zwraca uwagę, iż uruchomienie ETS2 w 2027 roku może stać się nowym źródłem presji inflacyjnej oraz obciążeniem dla sektora gospodarczego. Z danych NBP wynika, iż dynamika płac wciąż przewyższa wzrost wydajności pracy, co już teraz podsyca inflację. Dodatkowym ryzykiem pozostaje wysoki deficyt budżetowy, szacowany na 6,9 procent PKB w 2026 roku.

Dotacje przestały obejmować kotły gazowe

1 stycznia 2025 roku zakończyło się wsparcie finansowe na samodzielne kotły gazowe w programie „Czyste Powietrze”, a od marca 2025 roku nowa wersja programu całkowicie wycofała dotacje na kotły gazowe, olejowe i węglowe. Program koncentruje się teraz wyłącznie na rozwiązaniach bezemisyjnych – pompach ciepła, kotłach na biomasę oraz instalacjach fotowoltaicznych.

Szczególnie w trudnej sytuacji znajdują się właściciele, którzy kupili kotły gazowe w ramach dotacji z programu „Czyste Powietrze” – około 230 tysięcy takich urządzeń zostało zakupionych dzięki wsparciu państwowemu. Te rodziny, które myślały, iż inwestują w nowoczesne i ekologiczne rozwiązanie, za kilkanaście lat będą musiały wszystko wymieniać od podstaw, płacąc pełną cenę bez wsparcia państwa.

Wymiana na pompę ciepła kosztuje jak dobry samochód

Gdy nadejdzie moment wymiany zepsutego kotła gazowego lub węglowego, właściciele domów czeka finansowy szok. Kompleksowe przejście na pompę ciepła z niezbędnymi modernizacjami może kosztować od 80 tysięcy do 150 tysięcy złotych. Sama pompa ciepła powietrzna z montażem to wydatek od 25 tysięcy do 45 tysięcy złotych, a gruntowa od 40 tysięcy do 80 tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć koszt montażu w wysokości od 10 tysięcy do 20 tysięcy złotych.

Ale to tylko początek długiej listy wydatków. Często trzeba wymienić grzejniki na większe, co kosztuje kolejne 15-25 tysięcy złotych. Dodatkowo należy zaizolować dom za 20-40 tysięcy złotych oraz przebudować instalację centralnego ogrzewania za dalsze 10-20 tysięcy złotych. Największą pułapką jest jednak eksploatacja pompy ciepła bez własnej instalacji fotowoltaicznej – może generować rachunki za prąd na poziomie 12-18 tysięcy złotych rocznie, co kilka różni się od obecnych kosztów gazu czy węgla.

Instalacja fotowoltaiczna to kolejne 25-35 tysięcy złotych, ale bez niej pompa ciepła traci większość swojej opłacalności finansowej. Z analizy Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła wynika, iż w budynku zgodnym ze standardem „Moje Ciepło” koszty eksploatacji gruntowej pompy ciepła wynoszą około 2030 zł rocznie, ale z instalacją fotowoltaiczną spadają do zaledwie 987 zł rocznie.

Systemy hybrydowe jako kompromis

Nie wszystko jednak stracone dla właścicieli kotłów gazowych i węglowych. Istnieje sposób na przedłużenie żywotności systemów grzewczych poprzez instalację systemów hybrydowych, które łączą istniejący kocioł z pompą ciepła. W systemie hybrydowym kocioł pełni rolę źródła szczytowego, które włącza się automatycznie tylko przy największych mrozach, gdy temperatura na zewnątrz spadnie poniżej określonego poziomu.

Przez większość sezonu grzewczego pracuje pompa ciepła, co pozwala obniżyć koszty eksploatacji o 30-50 procent w porównaniu z samodzielnym kotłem. Systemy hybrydowe przez cały czas kwalifikują się do dotacji, w przeciwieństwie do samodzielnych kotłów gazowych i węglowych. Mogą być instalowane choćby po 2030 roku, zapewniają komfort cieplny choćby przy ekstremalnych mrozach i są znacznie tańsze niż kompleksowe przejście na pompę ciepła.

Typowa instalacja systemu hybrydowego kosztuje około 60 tysięcy złotych, ale można otrzymać choćby 30 tysięcy złotych dotacji, co czyni tę opcję znacznie bardziej przystępną finansowo niż pełna wymiana na pompę ciepła.

Pomoc dla najbardziej poszkodowanych

Aby złagodzić społeczne skutki transformacji, Unia Europejska powołała Społeczny Fundusz Klimatyczny o wartości 86,7 mld euro na lata 2026-2032. Polska może liczyć na 153 mld zł z tej puli, co stwarza realną szansę na wsparcie setek tysięcy gospodarstw domowych. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśla, iż środki z funduszu zostaną uruchomione od 2026 roku i będą finansować okres przejściowy między przestarzałą energetyką a nowoczesnym, czystym systemem energetycznym.

Jan Szyszko, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, poinformował w wywiadzie dla Money.pl, iż pełne uruchomienie Społecznego Funduszu Klimatycznego planowane jest na 2027 rok. Mimo to, pierwsze wypłaty środków mają nastąpić już w 2026 roku. Podkreślił, iż mowa tu o szeroko pojętym wsparciu, obejmującym zarówno przeciwdziałanie ubóstwu energetycznemu i transportowemu, jak i wsparcie dla mikroprzedsiębiorstw.

Rząd zapowiada wprowadzenie bonów energetycznych, które miałyby złagodzić uderzenie ETS2 w domowe budżety. Problem w tym, iż pomoc otrzyma tylko około 25 procent gospodarstw. Reszta – choć może odczuć podwyżki równie boleśnie – zostanie bez wsparcia. Pomoc nie obejmie wielu mieszkańców budynków wielorodzinnych, a dochód na osobę musi spełniać ściśle określone progi.

Równolegle działa program „Moje Ciepło” z budżetem 600 mln zł, oferujący dotacje od 7 tysięcy do choćby 21 tysięcy złotych na pompy ciepła w nowych domach. Kontynuowany jest również program „Czyste Powietrze” w nowej formule skupiającej się wyłącznie na rozwiązaniach bezemisyjnych.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli masz kocioł młodszy niż 10 lat, prawdopodobnie przeżyje on do około 2035-2040 roku, co daje czas na przygotowanie się finansowo do wymiany. Już teraz powinieneś zacząć odkładać systematycznie 400-600 zł miesięcznie na przyszłą wymianę, ponieważ choćby z ewentualnymi dotacjami wydatek będzie ogromny.

W praktyce oznacza to, iż miesięczne koszty życia wzrosną już od 2027 roku o około 100-200 zł miesięcznie z tytułu opłat ETS2. Jednocześnie będziesz musiał odkładać kolejne kilkaset złotych na przyszłą wymianę systemu grzewczego. Dla przeciętnej polskiej rodziny w 2027 roku dodatkowy koszt ogrzewania gazem będzie stanowił równowartość 45 procent miesięcznego minimalnego wynagrodzenia, a w przypadku ogrzewania węglem 73 procent.

Właściciele kotłów starszych niż 10 lat powinni rozważyć już teraz przejście na system hybrydowy, póki można jeszcze otrzymać na to dotacje. jeżeli kocioł często się psuje lub generuje wysokie rachunki, nie warto czekać. Przejście na system hybrydowy może obniżyć koszty o połowę i zapewnić zgodność z przyszłymi przepisami.

Mieszkańcy starych, nieocieplonych domów znajdują się w grupie największego ryzyka. Właśnie oni poniosą najwyższe koszty systemu ETS2. Przed jakąkolwiek wymianą systemu grzewczego należy najpierw zainwestować w izolację budynku. Dobra izolacja ścian, dachu i fundamentów to klucz do niższych rachunków. Każdy dodatkowy stopień Celsjusza w domowej temperaturze to wyższy rachunek za ogrzewanie.

Pamiętaj o programach dotacyjnych

Bardzo ważne jest śledzenie programów dotacyjnych, ponieważ eksperci przewidują, iż środki z systemu ETS2 będą przeznaczone na wsparcie obywateli w wymianie kotłów. Nowe programy dotacyjne mogą pojawić się w latach 2026-2027, ale o ich szczegółach będzie decydować rząd na podstawie doświadczeń z pierwszych lat funkcjonowania ETS2.

Gdy kocioł się zepsuje, nie ma przymusu natychmiastowej wymiany na pompę ciepła. Możesz go naprawić lub kupić nowy gazowy czy węglowy, ale trzeba pamiętać, iż to prawdopodobnie ostatni, jaki będzie można kupić legalnie w Polsce. Warto też rozważyć połączenie pompy ciepła z instalacją fotowoltaiczną – rachunki mogą spaść choćby do zera złotych rocznie.

Najważniejsze to nie panikować, ale też nie ignorować zbliżających się zmian. Masz jeszcze kilkanaście lat na przygotowanie się do tej transformacji, ale już teraz warto zacząć systematyczne oszczędzanie i planowanie modernizacji domu. Bez odpowiedniego przygotowania finansowego może to oznaczać prawdziwą katastrofę dla budżetu rodzinnego.

Patrząc szerzej, to nie jest tylko kwestia kotła czy ceny paliwa. To początek największej transformacji energetycznej w historii Polski, która w praktyce dotknie każdego – właścicieli domów, kierowców i mieszkańców bloków. Zmieni się sposób, w jaki planujemy domowy budżet, jakie technologie wybieramy i jak korzystamy z energii.

Dla wielu rodzin będzie to finansowe wyzwanie, ale jednocześnie szansa na unowocześnienie domów i uniezależnienie się od paliw kopalnych. Eksperci podkreślają, iż tak głęboka zmiana zdarza się raz na pokolenie. Od tego, jak Polska przygotuje się dziś, zależy komfort życia milionów ludzi w kolejnych dekadach.

Idź do oryginalnego materiału