Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ponownie podnosi temat wprowadzenia specjalnego podatku dla banków. Chodzi o tzw. podatek od nadzwyczajnych zysków, określany przez niektórych jako „danina od manny z nieba”. Zdaniem minister, banki zarabiają dziś rekordowe kwoty, ale nie wspierają realnie rozwoju kraju ani zwykłych obywateli.

Fot. Shutterstock
16,5 miliarda zysku w trzy miesiące
Jak wskazuje Pełczyńska-Nałęcz, sektor bankowy w Polsce wygenerował w pierwszym kwartale 2025 roku aż 16,5 mld zł zysku netto, co oznacza wzrost o 2 miliardy złotych względem analogicznego okresu rok wcześniej. To jednak nie wszystko. Według danych Narodowego Banku Polskiego, za cały 2024 rok banki zarobiły ponad 42 mld zł, czyli aż o 51,9% więcej niż rok wcześniej.
W swoim wpisie opublikowanym w serwisie X (dawniej Twitter), Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, iż tak wysokie zyski instytucji finansowych nie przekładają się na wzrost akcji kredytowej. Wręcz przeciwnie – działalność inwestycyjna i kredytowa banków spada, mimo ogromnych potrzeb społecznych w zakresie inwestycji infrastrukturalnych i budownictwa mieszkaniowego.
To smutny rekord, bo pomimo gigantycznych zarobków – działalność inwestycyjno-kredytowa banków maleje. Banki nie finansują gospodarki, bo wolą «wyciskać jak cytrynę» małą grupę klientów – napisała minister.
Jej zdaniem oprocentowanie kredytów mieszkaniowych w Polsce należy dziś do najwyższych w Europie. To oznacza, iż ogromne zyski banków powstają głównie kosztem zwykłych obywateli.
Podatek, który ma zmusić banki do działania
Minister Pełczyńska-Nałęcz postuluje wprowadzenie specjalnego podatku od nadzwyczajnych zysków, który miałby zmotywować banki do większego zaangażowania w finansowanie realnej gospodarki. Jak podkreśla, nie chodzi o karanie banków za sukces finansowy, ale o wprowadzenie mechanizmu, który wymusi większą odpowiedzialność społeczną sektora finansowego.
Nie ma nic złego w tym, iż banki zarabiają. Ale nie może być tak, iż zarabiają kosztem rozwoju i kosztem ludzi – argumentuje minister.
Dodatkową zaletą proponowanego podatku ma być jego niewielka podatność na przerzucenie go na klientów, co oznacza, iż banki nie będą mogły w prosty sposób zwiększyć opłat czy marż, by odzyskać utracone środki. Tego rodzaju regulacje funkcjonują już w kilku krajach Unii Europejskiej – m.in. w Czechach, Hiszpanii, Włoszech i na Litwie.
Zastrzyk dla budżetu czy straszak?
Wprowadzenie nowej daniny spotyka się z mieszanymi opiniami wśród ekonomistów. Zwolennicy twierdzą, iż to realna szansa na uzyskanie dodatkowych wpływów budżetowych i stymulację gospodarki. Przeciwnicy ostrzegają, iż zbyt agresywna polityka podatkowa wobec banków może zahamować inwestycje sektora finansowego i zniechęcić do kredytowania ryzykownych projektów.
Na razie nie wiadomo, czy projekt doczeka się formalnego kształtu i czy zostanie wpisany do harmonogramu prac legislacyjnych. Wypowiedzi minister Pełczyńskiej-Nałęcz wskazują jednak, iż temat może wrócić w debacie publicznej w najbliższych tygodniach – zwłaszcza w kontekście napiętego budżetu państwa i konieczności finansowania kolejnych programów społecznych.