Ministerstwo Rozwoju i Technologii może podjąć radykalne rozwiązania w odpowiedzi na liczne skargi od Polaków w różnych częściach ktraju. Problem urósł do tego stopnia, iż władze rozważają wprowadzenie surowych ograniczeń.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Nowa plaga na polskich osiedlach
Hałas, bójki, samochody parkujące gdzie popadnie, śmieci i brak reakcji ze strony służb – tak wyglądają problemy, z którymi borykają się osoby mieszkające w sąsiedztwie nielegalnych hoteli robotniczych. „Dziennik Gazeta Prawna” donosi, iż skargi w tej sprawie trafiają zarówno do posłów, jak i bezpośrednio do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Problemu nie da się rozwiązać na gruncie obecnych przepisów. Mieszkańcy czują się bezsilni, a właściciele takich nieruchomości mają ignorować zwracanie im uwagi, a choćby wizyty służb.
Ministerstwo szuka rozwiązania
Sprawa została poruszona na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury. Monika Wróblewska, dyrektor departamentu architektury, budownictwa i geodezji w MRiT, potwierdziła, iż resort pracuje nad nowymi regulacjami.
„Robimy spotkania. Widzimy, iż stąpamy po wąskiej linii. Będziemy się starali te przepisy w miarę gwałtownie wprowadzić. To nie są przepisy jednej ustawy” – powiedziała Wróblewska, cytowana przez „DGP”.
Jednym z rozważanych, radykalnych pomysłów, jest ograniczenie dopuszczalnej kubatury budynków jednorodzinnych. gwałtownie jednak pojawiły się wątpliwości, czy takie rozwiązanie byłoby skuteczne i sprawiedliwe. Pojawiły się pytania: co z rodzinami wielodzietnymi? Co z obecnymi budynkami i możliwością ich sprzedaży? Jaką kubaturę przyjąć „na osobę”? Jak zabezpieczyć przepisy, by nie było nadużyć?
Zapytane przez dziennikarzy ministerstwo studzi emocje i wyjaśnia: „Informacja o ograniczaniu kubatury budynku jednorodzinnego była jedynie luźną informacją, choć to może najprostsze rozwiązanie problemu, może być nadmiarowe, a choćby krzywdzące”.
Resort podkreśla, iż w tej chwili przegląda obowiązujące przepisy, szukając rozwiązania, które rozwiąże problem bez nadmiernego obciążania i ograniczania zwykłych inwestorów.
Eksperci wskazują, iż problem można by rozwiązać inaczej np. wskazując maksymalną liczbę osób, jaka może zamieszkać w danym budynku. Budynki jednorodzinne, zgodnie z nazwą miałyby być zamieszkane przez jedną rodzinę, a więc liczba osób zamieszkujących mogłaby być ograniczona.
Prace trwają, ale konkretów na razie brak
Ministerstwo nie przedstawiło jeszcze konkretnych propozycji rozwiązania problemu. Wiadomo jednak, iż pracuje nad nowymi przepisami i prowadzi konsultacje w tej sprawie. Temat jest złożony, ponieważ dotyczy zarówno prawa budowlanego, jak i kwestii planowania przestrzennego czy przepisów porządkowych.
Na razie mieszkańcy, którzy mają za sąsiadów nielegalne hotele robotnicze, muszą liczyć na interwencje służb np. w przypadku zakłócania ciszy nocnej. Systemowe rozwiązanie problemu wymaga jednak zmian w prawie, nad którymi w tej chwili pracuje resort rozwoju.