Berlin oburzony ruchem Warszawy. Bałtyk staje się areną napięć między Polską a Niemcami. Jednostronne działania Polski na Morzu Bałtyckim w zakresie eksploatacji surowców wywołały gwałtowną reakcję niemieckich władz.

Fot. Pixabay
W Berlinie panuje stan wzmożonego niepokoju. Krytyczne głosy dochodzą zarówno z poziomu rządowego, jak i lokalnych samorządów. Niemcy zarzucają Polsce brak konsultacji i naruszenie zasad wspólnotowych. Oficjalne milczenie Warszawy tylko pogłębia napięcie między sąsiadami.
Polska idzie własną drogą. Niemcy grzmią o skandalu i grożą skutkami
Zachodni sąsiedzi nie kryją złości. Zdaniem niemieckich polityków Polska prowadzi „przestarzałą politykę przemysłową”, która podważa założenia unijnej transformacji energetycznej. Minister klimatu Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Till Backhaus, domaga się natychmiastowego wstrzymania polskich działań. Według niego Bałtyk powinien stać się symbolem zielonej energii, a nie źródłem ropy.
Niemiecka prasa nie pozostawia złudzeń. Komentarze są ostre – Polska ma ignorować unijne zobowiązania, nie liczyć się z sąsiadami i lekceważyć zagrożenia dla środowiska w regionach przygranicznych.
Gra o surowce. Stawką są gigantyczne kwoty
U podstaw sporu leży nie tylko troska o ekologię, ale również ogromne pieniądze. Polska uzyskała dostęp do strategicznych zasobów energetycznych na Bałtyku, co wywołało niezadowolenie w Berlinie. W niemieckich mediach pojawiają się sugestie, iż Warszawa powinna dzielić się zyskami – na wzór porozumienia między Holandią a Niemcami.
„Die Welt” sugeruje, iż unijne prawo mogłoby posłużyć jako narzędzie nacisku na Polskę w sprawie podziału korzyści. Jednak jak dotąd brak oznak, by Warszawa była gotowa do rozmów. Grozi to dalszym zaostrzeniem relacji.
Na linii frontu klimat i geopolityka
Z perspektywy Berlina działania Polski godzą w europejskie cele klimatyczne. Niemcy obawiają się także negatywnych skutków gospodarczych – zwłaszcza dla turystyki i jakości życia w nadmorskich regionach. Jednocześnie ostrzegają, iż brak porozumienia może zahamować współpracę w kluczowych sektorach, takich jak energetyka czy infrastruktura transgraniczna.
Warszawa nie odpowiada. Berlin domaga się reakcji
Strona polska przez cały czas nie zajęła oficjalnego stanowiska. To milczenie irytuje niemieckich partnerów i prowokuje pytania, czy Warszawa świadomie unika rozmów, czy celowo gra na zwłokę, by narzucić własne warunki.
W niemieckich kręgach rządowych rośnie przekonanie, iż bez mediacji sytuacja może wymknąć się spod kontroli i przekształcić w poważny kryzys dyplomatyczny. Choć na razie nie zapowiedziano konkretnych kroków odwetowych, napięcie rośnie z dnia na dzień.
Konflikt o złoża czy początek nowego sporu?
W samym sercu Europy narasta konflikt, który dotyka kluczowych tematów – od suwerenności, przez politykę energetyczną, po europejską solidarność. Polska chce sięgać po swoje zasoby. Niemcy domagają się wspólnego działania i jawności. Żadna ze stron nie zamierza ustąpić.
To coś więcej niż spór o Bałtyk. To starcie wizji i interesów, które może przełożyć się na przyszłość europejskiej polityki klimatycznej i gospodarczej. Linie podziału już dziś przecinają fundamenty wspólnoty.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl