W Chinach określenie „przedsiębiorstwo narodowe” (民族企业) od dawna budzi dumę i skojarzenia z heroicznymi biznesmenami, którzy budowali swoje przedsiębiorstwa w trudnych czasach końca dynastii Qing i okresu Republiki Chińskiej. Dziś jednak bycie „prawdziwie chińską firmą” to nie tylko kwestia historii, ale też potężny atut marketingowy – i jednocześnie pułapka. Jeden fałszywy krok może wywołać oskarżenia o brak patriotyzmu i doprowadzić do bojkotu.
Ostatnio w oku medialnego cyklonu znalazła się spółka Wahaha, jeden z największych producentów napojów w Chinach, którego reputacja legła w gruzach po ujawnieniu rodzinnego skandalu i zagranicznych powiązań spadkobierców. To historia, która pokazuje, jak bardzo zmieniła się chińska rzeczywistość – gdzie lojalność wobec narodu stała się ważniejsza niż biznesowe strategie.
Od bohaterów do podejrzanych: zagraniczne paszporty i „zdrada”
W ciągu ostatnich dekad chińscy przedsiębiorcy często zabezpieczali swoją przyszłość, zdobywając zagraniczne paszporty lub wysyłając dzieci na studia za granicę. Dla firm planujących wejście na globalne rynki rejestracja w rajach podatkowych, takich jak Kajmany, była standardem. Dziś jednak te praktyki stały się politycznym obciążeniem.
Przykładem jest głośna wypowiedź Dong Mingzhu, prezeski Gree (chińskiego giganta AGD), która w 2025 roku ogłosiła, iż jej firma „nie zatrudni osób, które studiowały lub pracowały za granicą, bo niektóre z nich mogą być szpiegami”. Choć media oficjalne zdystansowały się od tych słów, pokazują one, jak bardzo zmienił się klimat społeczny.
Nongfu Spring: pierwsza ofiara narodowego gniewu
W 2024 roku Nongfu Spring, jeden z największych producentów wody butelkowanej, stał się celem ataków, gdy internauci uznali, iż opakowanie jej herbaty „Oriental Leaves” zawiera „japońskie motywy”. Sprawa przybrała na sile, gdy pojawiły się pytania o obywatelstwo syna założyciela. Mimo zapewnień, iż firma „zawsze będzie chińska”, Nongfu straciło część rynku, a Wahaha – jego długoletni rywal – został okrzyknięty „prawdziwie chińską alternatywą”.
Wahaha: upadek narodowej ikony
Jednak w 2025 roku koncern Wahaha znalazł się w podobnej sytuacji. Po śmierci założyciela, Zong Qinghou – znanego jako „miliarder w płóciennych butach” – wybuchł skandal rodzinny. Trójka jego nieślubnych dzieci pozwała spadkobierczynię, córkę Zong Fuli, domagając się podziału majątku wartego 4,8 mld dolarów.
Sądowe dokumenty ujawniły sieć luksusowych nieruchomości i zagranicznych trustów, niszcząc wizerunek skromnego patrioty. Co gorsza, okazało się, iż Zong Fuli przez lata miała amerykański paszport, choć formalnie zrzekła się obywatelstwa w 2010 roku. Dla wielu Chińczyków to szok – w kraju, gdzie podwójne obywatelstwo jest zakazane, a Wahaha był postrzegany jako „firma zwykłych ludzi”.
Dlaczego to ważne?
– Nacjonalizm jako broń: W Chinach patriotyzm stał się narzędziem konkurencji – firmy wykorzystują go, by zdobyć klientów, ale też niszczyć rywali.
– Ryzyko dla biznesu: choćby wieloletni liderzy rynku mogą stracić zaufanie w kilka dni, jeżeli społeczność uzna ich za „niepatriotycznych”.
– Nowa rzeczywistość: Dla zagranicznych inwestorów to sygnał, iż w Chinach lojalność wobec narodu może być ważniejsza niż wyniki finansowe.
Historie Nongfu Spring i Wahaha pokazują, jak krucha jest reputacja choćby największych firm w Chinach. W erze social mediów każdy detal – od opakowania po prywatne życie właścicieli – może stać się zarzewiem kryzysu. Dla chińskiej opinii publicznej to nie tylko kwestia biznesu, ale też test lojalności wobec kraju.
Źródła:
- South China Morning Post – raporty o sprawach sądowych rodziny Zong
- People’s Daily – komentarze dot. wypowiedzi Dong Mingzhu
- Analizy rynkowe – dane udziałów Nongfu Spring i Wahaha
- Dokumenty sądowe z Hongkongu i Hangzhou
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© www.chiny24.com