
Wezwał raz do siebie
Naszczalnik Marszałka,
mimo iż po nocy,
sprawa się wydała.
Ten drugi już myślał,
że nad chmury sięga,
by się tam utrzymać,
aż przed pierwszym klękał.
Zapomniał z historii,
która uczycielką -
przed nim tacy byli,
dziś - hetka z pętelką.
Nie wyciągnął wniosków
z poprzedników próby -
z Naszczalnikiem układ
otwiera drzwi zguby.
Kończy się jednako -
z konia wysokiego
(gdzie się sadowiłeś)
spadniesz... i po ego.