
30 stycznia 1945 roku naziści obchodzili 12. rocznicę przejęcia władzy w Niemczech. Hitler, który stanął tego dnia przed radiowym mikrofonem – jak się okazało, po raz ostatni w karierze – miał przed sobą trudne zadanie. Szanse na wygranie wywołanej przez niego wojny były bowiem żadne. Naród, któremu obiecywał wielkość, ponosił klęskę za klęską. Mimo to, Hitler wzywał Niemców by się zjednoczyli wobec ogarniającego III Rzeszę „zła”:
"Od 30 stycznia 1933 r. darowano nam tylko sześć lat pokoju. Przez te sześć lat dokonaliśmy nadzwyczajnych rzeczy, a zaplanowaliśmy jeszcze większe; tak wielkie i tak potężne, iż aż wzbudziły zawiść naszego demokratycznego, nic nie potrafiącego otoczenia… Ale decydujące było to, iż w ciągu tych sześciu lat udało się nadludzkim wysiłkiem uzdrowić rdzeń niemieckiego narodu pod względem obronności, co oznacza, iż w pierwszej linii nie wyposażyliśmy go w materialne środki prowadzenia wojny, ale napełniliśmy go duchowo wolą stawiania oporu i pewnością siebie.
Gdy 20 lipca półtora metra ode mnie wybuchła bomba, w ręku opatrzności leżało pozbawienie mnie życia, a tym samym zakończenie mojego życiowego dzieła. Fakt, iż Wszechmocny czuwał tego dnia nade mną, traktuję jako utwierdzenie mnie w powierzonym mi zadaniu. Bez względu na to, jak ciężki wydaje się w tej chwili kryzys, w końcu mimo wszystko przezwyciężymy go naszą niezłomną wolą, naszą ofiarnością i umiejętnościami. Przetrwamy również tę biedę.
W tej walce nie zwycięży Azja Środkowa, ale Europa – a na jej czele naród, który od półtora tysiąclecia reprezentował Europę jako czołowe mocarstwo przeciwko Wschodowi i reprezentować ją będzie po wsze czasy: nasza wielkoniemiecka Rzesza, naród niemiecki!"
24 października 2025 – w dwa lata po przejęciu władzy przez Koalicję Obywatelską, odbyła się konwencja zjednoczeniowa Koalicji Obywatelskiej, na której Koalicja Obywatelska przyjęła nową nazwę. Tą nową nazwą jest Koalicja Obywatelska...
Po paśmie dwuletnich sukcesów Koalicji Obywatelskiej głos zabrał wódz partii i rządu, który wyznaczył kierunek na najbliższe dwa lata: wygrać kolejne wybory i nie dopuścić do władzy "zła", które atakuje partię Tuska ze wszystkich stron. W obliczu nieuchronnej klęski - wódz partii i rządu wezwał zdrowy rdzeń Narodu do boju ze „Złem” w postaci Kaczyńskiego:
"Przeciwstawiajmy się złu. Nie dajmy się sterroryzować. Nie pozwólmy, aby Polskę ogarnęła znowu fala kłamstwa, pogardy, nienawiści. Między innymi właśnie po to tu dzisiaj jesteśmy. To my powiedzieliśmy głośno, iż jesteśmy gotowi zerwać tę kurtynę kłamstw, obłudy, hipokryzji. To my jako pierwsi po wielu latach postanowiliśmy nazywać rzeczy naprawdę po imieniu: korupcję korupcją, kradzież kradzieżą, autorytaryzm autorytaryzmem. To jest praktyka codziennego dnia, czasami codziennej walki. Tak, dobro musi zwyciężać zło, ale musi być silne. W polityce dla słabych nie ma litości...
Czytamy dzisiaj dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego, (…) iż właśnie przeganiamy Japonię, jeżeli chodzi o dochód narodowy per capita (…) I mamy dzisiaj silne państwo, które jest stawiane za wzór w całej Europie. Mamy suwerenne państwo, mamy (…) coraz powszechniejszy dobrobyt...
Wczoraj patrzyliście na ich twarze, te wilcze apetyty. Naprawdę lepiej mieć u władzy premiera z wilczymi oczami niż partię o wilczych apetytach. Oni nie wszyscy poszli „siedzieć”. Część uciekła za granicę, część ciągle skutecznie chowa się za immunitetem, ale czy nie widzicie tej różnicy, iż jeszcze niedawno ci, którzy kradli byli ministrami, prezesami, szefami agencji państwowych, a dzisiaj muszą uciekać (…), dzisiaj słyszę zgrzytanie ich zębów i widzę jak się trzęsą"…
Dzisiaj okazuje się, iż po 80 latach Polska stała się drugą Japonią. I to bez konieczności zrzucenia bomby atomowej…













