Pietro Parolin. Ma wielkie szanse na to, żeby zostać papieżem – albo „papieżem cienia” – pisze red. Paweł Chmielewski. Jakie atuty przemawiają za wyborem dotychczasowej prawej ręki na papieża?
Nie ma dziś bardziej doświadczonego gracza. Parolin dysponuje atutami, które mogą uczynić go zwycięzcą konklawe, niezależnie od tego, czy to on zasiądzie na tronie św. Piotra – ocenia Chemielewski.
Następnie redaktor omawia pokrótce biografię kard. Parolina: Urodził się w 1955 na północy Włoch. Bardzo gwałtownie podjął służbę dyplomatyczną na rzecz Kościoła. Był bardzo skuteczny. Papieże rzucali go na trudne kierunki, od Nigerii, przez Meksyk aż po Wenezuelę. Wszędzie się sprawdzał. W 2013 roku Franciszek uczynił go sekretarzem stanu, formalnie „numerem dwa” w Watykanie. Niekoniecznie dlatego, iż kochał Parolina, o nie. Wiedział jednak, iż w swoim pontyfikacie będzie potrzebował dwóch rzeczy: – dobrego dyplomaty; – oparcia w deepstate Kurii Rzymskiej.
Parolin gwarantował obie te rzeczy. Ich relacje były trudne i napięte, ale dla obu ostatecznie dość korzystne. U boku Franciszka Parolin doprowadził do przełomu w relacjach z dwoma komunistycznymi państwami – Wietnamem i Chinami. Można ten przełom różnie oceniać, zwłaszcza gdy idzie o Państwo Środka. Parolin dowiódł jednak, iż jest zdolny grać z największymi. Nie jest kandydatem żadnej frakcji. Ma własną – kontynuuje autor wpisu.
W niedzielę Miłosierdzia Bożego wygłosił homilię, której słuchały miliony katolików na świecie, w tym, oczywiście, wszyscy kardynałowie. Mówił o pontyfikacie Franciszka i konieczności kontynuacji. Nikt nie miał wątpliwości: to on chce być kontynuacją. Za Parolina nie byłoby „antyfranciszkowej” rewolucji. Nie byłoby też jednak bałaganu, chaosu i rozdźwięków, bo Parolin jest człowiekiem najwyższej elegancji – dodaje.
Jaki jest światopogląd kard. Parolina? Skłania się do idei liberalnych, to oczywiste. Jednak niekoniecznie dlatego, iż sam je kocha. Skłania się do nich, bo trzeba się skłaniać, żeby mieć władzę. Kiedy potrzeba będzie inna, można skłaniać się inaczej. Parolin to klasyczny Machtmensch, a tacy ludzie nie mają poglądów. Mają wpływy. Na konklawe Parolin niewątpliwie zbierze jakieś głosy. Czy wystarczy ich, żeby wygrać? Niekoniecznie. Oprócz wielu zalet, Parolin ma też wady – odpowiada Chmielewski.
Omawia też kwestię jego roli w rozmowach z Chinami: Porozumienie z Chinami jest bardzo wątpliwe. To sukces w kategoriach świeckiej polityki, ale niekoniecznie w kategoriach wiary katolickiej. Jako sekretarz stanu nie jest popularny. Ma wielu wrogów. Ludzie na tej pozycji rzadko zostają papieżami. Wybór Eugenio Pacellego w 1939 roku był wyjątkiem, nie regułą. Nie jest charyzmatyczny, a Kościół potrzebuje lidera. Parolin nie nadaje się na tego, kto będzie porywać tłumy. Dlatego niewykluczone, iż Parolin nie wygra – ale i tak zdecyduje o wyniku konklawe.
Konserwatyści wystawią swojego kandydata, progresiści – swojego. Żaden nie przejdzie, bo napięcia są zbyt duże. Będzie potrzebny kandydat kompromisu. Parolin byłby dobry, gdyby nie był Parolinem. o ile jednak poprze kogoś innego? Kandydatów nie brakuje. Mógłby to być na przykład Claudio Gugerotti, dyplomata ze stajni Achille Silvestriniego; albo inny sprawdzony kurialista. Niektórzy wskazują tu choćby na Konrada Krajewskiego, ale wydaje się, iż to bardziej egzotyczny scenariusz – pisze Paweł Chmielewski.
W sumie: o ile pierwsze głosowania nie dadzą rozstrzygnięcia, Parolin może ustawić nowego papieża, w zamian żądając tylko jednego: całkowitej kontroli nad sekretariatem stanu. Nie będzie papieżem, ale będzie rządzić. Dogada się z każdym – z Beatą Szydło albo z Xi Jinpingiem, nieważne. Najważniejsza jest przecież władza – kwituje publicysta PCh24.
Pietro Parolin. Ma wielkie szanse na to, żeby zostać papieżem – albo „papieżem cienia”.
Nie ma dziś bardziej doświadczonego gracza. Parolin dysponuje atutami, które mogą uczynić go zwycięzcą konklawe, niezależnie od tego, czy to on zasiądzie na tronie św. Piotra.
***
Urodził… pic.twitter.com/ANFn1qRCnO
— Paweł Chmielewski (@PaChmielewski) April 29, 2025
Źródło: X
Papież z Jerozolimy? Paweł Chmielewski: to bardzo prawodpodobne