

Karol Nawrocki, Krzysztof Stanowski, Marek Jakubiak, Szymon Hołownia i Joanna Senyszyn – ci kandydaci stawili się na przedwyborczej debacie w Końskich, organizowanej przez Republikę. Wśród prowadzących są także przedstawiciele telewizji wPolsce24 oraz TV Trwam.
W zorganizowanym na rynku w Końskich spotkaniu udział bierze publiczność, wśród której – co widać po transparentach – większość mają przedstawiciele klubów „Gazety Polskiej”. Zebrani buczeniem i gwizdami reagują na wypowiedzi tych kandydatów, których poglądy im się nie podobają, zaś aplauzem nagradzają słowa Karola Nawrockiego.
Debata w TV Republika. Publiczność nie wytrzymała, wygwizdała Szymona Hołownię
Politolożka: sztab Nawrockiego nakręcił prawicowe telewizje
— To jest robienie pośmiewiska z debat. Gorzej niż parodia – tak spotkanie na rynku w Końskich ocenia w rozmowie z Onetem politolożka dr Anna Materska-Sosnowska.
— My na tym tracimy i tracą politycy. I nie mają prawa się dziwić, jak niska będzie potem frekwencja w wyborach i jak wielka będzie, większa jeszcze niż jest, nieufność wobec polityków – podkreśla.
— To my, Polacy, jesteśmy przez taką formułę, formułę wiecową, pozbawieni prawa do treści, jaką powinna nieść za sobą debata — wskazuje.
— Prawicowe media zrobiły to, co zrobiły, czyli zorganizowały to spotkanie tuż przed poważną, zapowiadaną od kilku dni debatą. Chciały pokazać swoim widzom, iż im rzekomo „ukradziono” media publiczne, w których kiedyś to środowisko wiodło prym, za rządów PiS. Ale zachęcił je do tego Karol Nawrocki. Nie oszukujmy się, to on i jego sztab nakręcili te prawicowe telewizje, żeby doszło do tego spotkania. W efekcie stratni jesteśmy my wszyscy – mówi dr Materska-Sosnowska.
Hołownia na debacie Republiki. Politolożka: nie przystoi
— Udział w tym wiecu marszałka Sejmu jest czymś, czego nie powinniśmy nigdy oglądać – zaznacza.
— Bo o ile ja rozumiem, iż Szymon Hołownia stara się „nie odstawiać nogi” i być w obiegu, ale jemu to po prostu nie przystoi. Bo powinien pamiętać o funkcji, którą wypełnia i ciężarze, który w związku z tym na nim spoczywa – mówi politolożka.
— Gdyby miał zaproszenie na to spotkanie, to rozumiem, ale tak? Powtórzę, nie przystoi – podsumowuje dr Materska-Sosnowska.