PiS i PO mobilizują się na marsze. Działacze podzieleni. „Chyba nie tędy droga”

news.5v.pl 3 tygodni temu

— Zainteresowanie wyjazdem na marsz jest ogromne, myślę, iż z pięć razy większe niż na marsz 12 kwietnia. To strategicznie ważne wydarzenie, które będzie pokazem siły, ale także sprzeciwu wobec rządu Tuska – przekonuje poseł Łukasz Kmita, szef małopolskich struktur PiS. — Frekwencja będzie podobna jak podczas Marszów Niepodległości — twierdzi poseł.

Jak wylicza, chętnych na wyjazd tylko z samego Krakowa jest już tyle, iż zapełnione jest 11 autobusów. Ciągle — mówi — zgłaszają się kolejne osoby, ale część wyruszy do Warszawy pociągami albo własnym środkiem transportu. Mobilizacja może być duża zwłaszcza dlatego, iż Karol Nawrocki wygrał w Małopolsce pierwszą turę wyborów, zdobywając 35,21 proc.głosów. Rafał Trzaskowski miał ich 24,41 proc. Wynik kandydata Koalicji Obywatelskiej był lepszy tylko w Krakowie, Tarnowie oraz powiecie chrzanowskim.

Jednak, gdy telefonuję do kilku działaczy PiS z Małopolski, by zapytać, co mobilizuje ich do tego, by w niedzielę ruszyć na marsz do Warszawy i jakie nadzieje z nim wiążą, dostaję niespodziewane odpowiedzi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Chyba nie tędy droga”

Działacz PiS nr 1: — Nie jadę, ale tylko dlatego, iż zatrzymują mnie rodzinne obowiązki.

Działacz PiS nr 2: — Zostałem na niedzielę zaproszony do sąsiedniej parafii na uroczystości jubileuszowe. Nie zdołam pojechać do Warszawy.

Działacz PiS nr 3: — Może jeszcze się zdecyduję w ostatniej chwili i pojadę, ale szczerze mówiąc, to w tym momencie mam pewien niesmak. Rozumiem, iż chodzi o to, żeby w świat poszły obrazki, kto zgromadził więcej osób, iż każda strona powie, iż jej marsz był liczniejszy, ale mnie to przypomina jakąś plemienną walkę, wręcz rytualną. A ludzie są tym zmęczeni. Bo niby czemu Mentzen tak urósł w wyborach?

Działacz PiS nr 4: — Rozumiem, iż skopiowanie marszu Tuska na ten sam dzień ma za zadanie przykryć ewentualny sukces frekwencyjny Platformy. Ale ja nie mam przekonania, iż marnowanie energii na ten marsz naszych sympatyków, który będzie miał typowo konfrontacyjno-prowokacyjny charakter cokolwiek da. o ile mamy przekonywać niezdecydowanych, to chyba nie tędy droga.

„Nie chcemy rzucić wszystkich sił na Warszawę”

To o czym mówi polityk PiS, niespodziewanie wybrzmiewa także w mojej rozmowie z działaczem małopolskiej Platformy, choć w nieco innym kontekście. Na wyjazd do Warszawy do środy zapisało się już ponad tysiąc zwolenników Rafała Trzaskowskiego. Autokary wyjadą z 22 małopolskich miejscowości, ale — jak słyszę — wiele osób wybiera się do stolicy własnymi samochodami, pociągami, a choćby motocyklami.

Szczęsny Filipiak, małopolski radny Platformy i szef krakowskich struktur partii przyznaje, iż mobilizacja do wyjazdu na „Marsz Patriotów” jest duża, ale nie aż taka jak przed słynnym „Marszem Miliona Serc”, który przeszedł przez Warszawę 4 czerwca 2023 r. Ale — mówi Filipiak — taki jest też plan. — 25 maja to ostatnia kampanijna niedziela, czas, gdy można jeszcze ruszyć do mniejszych miejscowości i w terenie przekonywać ludzi do głosowania. To dzień, który trzeba maksymalnie wykorzystać. Dlatego nie chcemy rzucić wszystkich sił na Warszawę, wiemy, iż i tak będą tam setki tysięcy zwolenników Rafała, ale działacze potrzebni są także w terenie – przekonuje Filipiak.

Dla Platformy Małopolska, poza dużymi miastami to bardzo trudny teren do łowienia głosów. Ale są powiaty jak wielicki czy krakowski, gdzie różnica w niedzielnym głosowaniu między Nawrockim a Trzaskowskim była najmniejsza. Albo takie jak myślenicki, suski, limanowski, nowosądecki, które zawsze nazywane były bastionem PiS. W tych wyborach co piąta osoba oddawała tam głos na Sławomira Mentzena, a to o jego wyborców toczy się dziś bój.

Walka o głosy Konfederacji

Od działacza PiS z Podhala słyszę jednak, iż wielu jego znajomych wybiera się na niedzielny marsz do Warszawy, bo mobilizacja w terenie już nie jest tak istotne. — Podhale było i jest za prawicą. Choć Mentzen i Braun zrobili tu dobre wyniki, zdecydowanym zwycięzcą pierwszej tury był Karol Nawrocki. Nie wyobrażam sobie, by wyborcy prawicy w drugiej turze postawili na Rafała Trzaskiego, nie tutaj — słyszę.

Jednak nieco inne zdanie ma polityczka PiS z Podkarpacia, także uznawanego za bastion jej ugrupowania. Od kilku miesięcy przygląda się jednak temu, jak poparcie prawicowych wyborców, które jeszcze 5 lat temu niemalże w pełni zagarniał Andrzej Duda, dziś rozłożyło się na kilku kandydatów. — Mobilizacja przed drugą turą jest potrzebna zwłaszcza na takim poziomie lokalnym. Przecież ci wyborcy nie zagłosowali na Mentzena czy Brauna zamiast na Nawrockiego bez powodu. Ale też te powody są bardzo różne. Elektorat Konfederacji jest bardzo zróżnicowany i pewnie tych, którzy uważają PiS i PO za jedno zło nie przekonamy, ale przez to, iż są tacy nieprzewidywalni, ci wyborcy są wciąż do przejęcia i musimy zrobić maksymalnie wiele, by zachęcić ich do głosowania na Nawrockiego — słyszę.

Dwa marsze przejdą 25 maja przez stolicę

Wielki marsz za Polską” ma być jednym z kluczowych elementów ostatniego etapu kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego. Początek zgromadzenia zaplanowano na godz. 12. Uczestnicy marszu mają przejść z ronda de Gaulle’a ulicami Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście na pl. Zamkowy.

Zapowiadany wcześniej przez liderów Koalicji Obywatelskiej „Wielki Marsz Patriotów” początkowo miał się odbyć przed pierwszą turą, 11 maja. Zmiana decyzji nastąpiła 1 kwietnia.

Marsz został zarejestrowany w urzędzie 5 maja. Oficjalnie ma się rozpocząć w niedzielę, 25 maja, o godz. 11, choć jego uczestnicy mają wyruszyć z pl. Bankowego, czyli sprzed stołecznego ratusza, w którym na co dzień urzęduje Rafał Trzaskowski, w samo południe. Następnie przejdą ul. Marszałkowską na pl. Konstytucji. Oficjalnie manifestacja ma się zakończyć o godz. 18.

Idź do oryginalnego materiału