
Kraków przeznaczy na działania na rzecz poprawy jakości powietrza w gminach Metropolii Krakowskiej dokładnie taką samą kwotę, jaka będzie pochodzić z opłat za wjazd do Strefy Czystego Transportu – poinformował dziś na konferencji prasowej prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. To odpowiedź na protesty z części gmin ościennych, które pojawily się po wprowadzeniu SCT w stolicy Małopolski.
Pomysł jest prosty – środki, które Kraków będzie pobierał za wjazd do strefy od właścicieli pojazdów niespełniających norm, wrócą do gmin z „obwrazanka”, czyli sąsiadów Krakowa. Przez to ma poprawić się jakość powietrza nie tylko w tych gminach, ale też w samym Krakowie, do którego w związku z ukształtowaniem terenu, każdego roku płynie dym z pozaklasowych kotłów. Te powinny być już dawno zlikwidowane, jednak w praktyce wciąż działa ich ponad 10 tysięcy.
Przypomnijmy: zgodnie z uchwałą Rady Miasta Krakowa, Strefa Czystego Transportu w Krakowie zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku i obejmie większość zurbanizowanego terenu miasta (głównie wewnątrz IV obwodnicy). Po tym obszarze nie będą mogły poruszać się pojazdy, które nie spełniają norm przynajmniej Euro 4 (pojazdy benzynowe) i Euro 6 (pojazdy z silnikiem Diesla).
Zgodnie z ustawą, w strefie przewidziano trzyletni okres przejściowy, w którym można poruszać się pojazdem niespełniającym norm, po dokonaniu opłaty. Kraków już wcześniej zmniejszył kwoty za wjazd do minimalnych. Zamiast dozwolonych 2,5 zł za godzinę i 500 zł miesięcznie, przez pierwszy rok opłata wyniesie maksymalnie 5 zł dziennie, a w 2027 maksymalnie 15 złotych. Miesięczny abonament zamiast dopuszczalnych 500 zł będzie w 2026 roku wynosił 100 zł.
Z opłat zwolnieni zostali mieszkańcy Krakowa. Zarząd Transportu Publicznego szacuje wysokość opłat choćby na kilkanaście milionów złotych rocznie.
- Czytaj także: Strefa Czystego Transportu w Krakowie od 1 stycznia 2026. Znamy nowe założenia
Prezydent Krakowa: do gmin trafi kwota równa przychodom z opłat za SCT
– Utworzyliśmy SCT po to, żeby chronić zdrowie i życie mieszkańców Krakowa, którzy w tej chwili są narażeni na wysokie poziomy zanieczyszczeń pochodzących z ruchu samochodowego. Naszym celem jest dążenie do standardów jakości powietrza wytyczonych przez Światową Organizację Zdrowia – podkreślił prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Poza zanieczyszczeniami pochodzącymi z samochodów Kraków od dawna boryka się z napływem zanieczyszczonego powietrza z gmin ościennych. Według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków na ich terenie funkcjonuje ponad dziesięć tysięcy źródeł ciepła niespełniających wymagań uchwały antysmogowej, która weszła w życie w całej Małopolsce 1 maja 2024 r.
– Żeby przyspieszyć te działania, zdecydowałem się na przekazanie na walkę ze smogiem w sąsiednich gminach kwoty równej przychodom z opłat za SCT. Likwidacja smogu w gminach „obwarzanka krakowskiego” to także lepsza jakość powietrza dla mieszkańców Krakowa – dodał prezydent Krakowa.
Zgodnie z ustawą, wpływy z opłat będą wspierać komunikację publiczną – zakup tramwajów czy autobusów, odciążając budżet transportowy Krakowa, a zaoszczędzone w ten sposób środki będzie można przekierować na walkę ze smogiem w gminach ościennych.
Krakowski Alarm Smogowy: to dobry i progresywny pomysł
Miszalski poinformował, iż realizowane są rozmowy z gminami zrzeszonymi w Stowarzyszeniu Metropolia Krakowska mające na celu określenie działań na rzecz poprawy jakości powietrza, które będzie można sfinansować w ramach tej inicjatywy. – Oprócz przeznaczenia środków bezpośrednio na wymianę starych pieców na węgiel i drewno, gminy ościenne będą mogły wykorzystać je na tworzenie bądź wzmocnienie straży gminnych, kampanie zachęcające do wymiany kopciuchów, parkingi park & ride – wyliczał pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza Paweł Ścigalski.
– Pomysł oceniamy jako dobry i progresywny, który pomoże nie tylko mieszkańcom gmin ościennych, ale także nam, krakowianom, którzy cierpią z powodu smogu napływającego z obwarzanka – komentował chwilę po konferencji prasowej prezydenta Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. – Uważam, iż jest to strzał w dziesiątkę, bo w tej chwili mamy ponad 10 tys. nielegalnych kopciuchów wokół Krakowa, które zatruwają powietrze w naszym mieście – przypominał Guła.
Przedstawiciel lokalnego alarmu smogowego dodawał: – Cieszę się, iż władze Krakowa postanowiły aktywnie działać w ramach metropolii krakowskiej, te działania są bardzo potrzebne. Widzimy, iż w gminach działania są nierównomierne. Niektóre gminy, jak Skawina, są liderami w walce o czyste powietrze, ale są też takie, w których działania idą bardzo powoli lub nie dzieje się nic. To dobry pomysł, żeby opłaty pochodzące z kopcących samochodów, szły na walkę z kopciuchami w obwarzanku – podsumowuje Andrzej Guła.
SCT w Krakowie: co zrobi wojewoda? „Nie wszyscy są przeciwni”
Mimo uchwalenia strefy przez krakowską radę miasta, dyskusja w stolicy Małopolski wraca co kilka dni. Aktualnie wszyscy zainteresowani czekają na ruch wojewody małopolskiego – Krzysztofa Klęczara (PSL), który ma trzy opcje. Pierwszą jest pozostawienie sprawy bez ingerencji, czyli uznanie, iż rada miasta podjęła suwerenną decyzję, zgodnie z kompetencjami. Druga opcja to zaskarżenie części lub całości uchwały w do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tam sprawa prawdopodobnie utknie na kilka lat, co spowoduje, iż strefa i tak wejdzie w życie. Trzecią opcją jest całkowite uchylenie nowych przepisów.
W poniedziałek 7 lipca Klęczar na antenie Radia Kraków mówił, iż decyzja jeszcze nie zapadła. – Jest masa niewiadomych, masa argumentów. Nie wszyscy są przeciwni SCT. Przyjąłem zasadę, iż chcę się spotkać ze wszystkimi. Tak układamy kalendarz mojej pracy, iż wszyscy, którzy chcą się wypowiedzieć, będą mieli spotkanie ze mną. Porozmawiamy – zapewniał wojewoda. Jednocześnie zapowiedział, iż pierwsza opcja, czyli pozostawienie uchwały bez interwencji jest najmniej prawdopodobna.
Na środowej konferencji prasowej prezydent Miszalski podkreślał, iż liczy na to, iż po tym ruchu ze strony Krakowa wojewoda nie zdecyduje się na zaskarżenie ani uchylenie uchwały.
– Tak jak pan wojewoda powiedział: spotyka się z różnymi stronami i my również poprosiliśmy o takie spotkanie. Jeszcze w tym tygodniu będziemy przekonywać wojewodę, iż SCT w Krakowie jest potrzebna aby chronić zdrowie i życie mieszkańców. Nie tylko tych, którzy mieszkają w mieście, ale także tych, którzy codziennie tutaj pracują – komentuje Andrzej Guła.
Wprowadzenie SCT w Krakowie jest jednym z kolejnych, kluczowych działań miasta, które mają na celu poprawę jakości powietrza i warunków życia w stolicy Małopolski. Władze miasta przekazują, iż ggraniczenie wjazdu samochodom niespełniającym norm emisji spalin pozwoli zmniejszyć zanieczyszczenie szkodliwymi tlenkami azotu o 30-40 procent.
- Czytaj także: Tlenki azotu. Tym truje nas smog