

Gościem Witolda Jurasza oraz Zbigniewa Parafianowicza w podcaście „Raport Międzynarodowy” jest minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W rozmowie poruszono temat zagrożenia wojną ze strony Rosji oraz Chin. W tym tygodniu w Polsce wizytował dowódca wojsk NATO w Europie gen. Alexus Grynkewich. Jego zdaniem Rosja już w 2027 r. będzie gotowa do wojny z Europą. O takiej możliwości mówił ostatnio także wiceminister obrony Cezary Tomczyk.
„Mam nadzieję, iż Putin nie jest tak szalony, żeby to wykonać”
Radosław Sikorski w rozmowie z Onetem doprecyzowuje te opinie. Tłumaczy, iż amerykański generał miał na myśli przypadek, gdy Chiny eskalują kryzys wokół Tajwanu i zdecydują się zrealizować swoje groźby i dokonać inwazji lub choćby założyć blokadę na wyspę.
— Rosja, która stała się już wasalem Chin, jest zależna od chińskiej technologii, chińskich dostaw, może być skłoniona przez przywództwo chińskie do jakiejś formy dywersji strategicznej, która by wiązała siły Zachodu po to, aby Chiny nie były osamotnione w swojej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi — mówi szef MSZ.
Zbigniew Parafianowicz dopytuje, jaką formę mógłby przyjąć ewentualny atak Rosji. Czy byłaby to wojna lądowa, czy próby wywoływania nastrojów separatystycznych w Dyneburgu lub akty dywersji, jak podpalenia?
— Obracamy się teraz w sferze spekulacji, ale jeżeli by Xi Jinping kazał swojemu wasalowi Putinowi zaatakować NATO, no to ja mam nadzieję, iż Putin nie jest tak szalony, żeby to wykonać. Chociaż wiemy, iż zaatakował Ukrainę też na hiperoptymistycznych przesłankach i za to płaci teraz cenę. Natomiast ja mogę sobie wyobrazić, iż takie manewry, z którymi za chwilę będziemy mieli do czynienia, czyli Zapad, mogą na przykład być na znacznie większą skalę i ze znacznie bardziej agresywnym scenariuszem — ocenia Radosław Sikorski.
Witold Jurasz dopytuje, czy ten agresywny scenariusz zakłada naruszenie przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, aby je zastraszyć lub możliwość, iż rosyjskie wojska wejdą do łotewskiego miasta Dyneburg lub do Polski. — Jak wejdą do Dyneburga, to mamy wojnę, bo to jest wtedy agresja otwarta przeciwko NATO. Natomiast są inne sposoby, które Rosja już testuje. Mamy kolejne podpalenia, mamy morderstwa polityczne, mamy ataki na poszczególne instytucje, także polskie. Przypominam polski szpital w Krakowie zablokowany, czy próba zdezorganizowania poboru podatków w Polsce. Ale też zakłócenia sygnału GPS — odpowiada Sikorski.
— Czyli bardziej to niż czołgi wjeżdżające do Białegostoku? — pyta Jurasz.
— Mam nadzieję, iż generałowie rosyjscy, gdyby taki rozkaz padł, powiedzą swojemu głównodowodzącemu, iż to byłaby katastrofa dla Rosji, bo byłaby. I iż takiego rozkazu nie wykonają, bo on byłby katastrofalny także dla nich, Przede wszystkim dla nich — odpowiada Radosław Sikorski.
— Ale nie może pan wykluczyć takiego scenariusza? — dopytuje prowadzący.
— Gdybyśmy mogli wykluczyć taki scenariusz, to niepotrzebne byłoby nam Wojsko Polskie — odpowiada szef MSZ.
Radosław Sikorski: Izrael nadużył siły
W rozmowie z Radosławem Sikorskim pojawia się także wątek Izraela i wojny w Strefie Gazy. Witold Jurasz zaznacza, iż obecne zaostrzenie sytuacji rozpoczęło się od ludobójczego ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. — Tylko problem polega na tym, iż ten ludobójczy atak Hamasu pochłonął blisko 1500 ofiar. (…) Tylko iż o ile określam zabicie blisko 1500 słowem ludobójstwo, no to pytanie, jakiego słowa powinienem użyć, patrząc na to, co w tej chwili robi Izrael w Strefie Gazy? — pyta Jurasz. — Czy pan, patrząc na to, co robi Izrael, nie sądzi, iż myśmy powinni troszkę inaczej spojrzeć już dzisiaj na Izrael? I czy nie sądzi pan też, iż powinniśmy oddzielić relacje polsko-żydowskie, o które trzeba dbać zawsze ze względów również moralnych, od relacji polsko-izraelskich, czy też raczej może Polski z rządem Izraela? — dopytuje.
— To jest wszystko dramatyczne i skomplikowane. Uważam, iż Izrael nadużył siły, był sprowokowany, ale iż nadużył siły i dzisiaj nie wiadomo, co jeszcze próbuje osiągnąć i czy to, co robi, w ogóle prowadzi do tego celu. Liczba ofiar po prostu jest za duża. Izrael choćby wtedy, gdy działa w samoobronie, przez cały czas nie jest zwolniony z respektowania międzynarodowego prawa humanitarnego. I do tego Polska stanowczo wzywa — odpowiada Radosław Sikorski.
Witold Jurasz zauważył, iż były premier Izraela ocenił, iż jego kraj popełnia w Strefie Gazy zbrodnie wojenne. — To, co wolno byłemu premierowi Izraela, to niekoniecznie obcokrajowcom. Natomiast ja uważam, iż Polska musi zachować umiar. My jesteśmy krajem, który też doświadczył okupacji i masowych mordów i mamy swoje związki historyczne z Izraelem. Ale to wcale nie oznacza, iż akceptujemy wszystko, co Izrael robi. Polska od zawsze potępia nielegalne osadnictwo na Zachodnim Brzegu. I przypominam, jesteśmy krajem, który wiele lat temu już uznał państwowość Palestyny. Dosłownie w tych dniach niektóre kraje rozważają, czy to zrobić, a myśmy to już dawno zrobili — zauważa minister.
— Jest też kwestia tego, czy Izrael ma obowiązki wynikające z bycia państwem okupującym Gazę i zachodni Brzeg. Polska stoi na stanowisku, iż tak, Izrael odpowiada za dobrostan tych ludzi. A jaki jest wynik tej opieki, to wszyscy widzimy. Nikt mnie nie wyprzedzi w potępieniu Hamasu za tą zbrodniczą i szkodliwą dla sprawy palestyńskiej akcję — mówi szef MSZ.
Jurasz przytoczył pojawiające się opinie, iż Hamas swoją akcją mógł spełnić swój cel, gdyż w reakcji na to, co w tej chwili robi Izrael, świat zaczyna się od niego odwracać.
— To jest w ogóle prawie zawsze prawdziwa intencja terrorystów, żeby sprowokować reakcję na jakieś osoby czy partie po to, żeby na tym zyskać politycznie. To samo można powiedzieć na to, co zrobiły Stany Zjednoczone w odpowiedzi na 11 września. Dorwanie bin Ladena i odsunięcie talibów było usprawiedliwione, ale już pójście do Iraku niekoniecznie, prawda? — odpowiada Sikorski. — Wracając do Izraela. Te głodujące dzieci w Gazie nie wiedzą, co to jest Hamas. Nikt nie ma prawa powodować tego, iż dzieci umierają z głodu, a wedle naszych danych około 100 osób w Gazie umarło już z głodu, w tym 80 dzieci. I to jest nie do przyjęcia — dodaje Sikorski.
Śledztwo w sprawie śmierci polskiego medyka w Strefie Gazy. „Błędy powstały po obu stronach”
Prowadzący zapytali także o obecny stan śledztwa w sprawie śmierci polskiego medyka w Strefie Gazy i czy udało się ustalić personalia osób odpowiedzialnych za jego śmierć. — Myśmy nie polegali na śledztwie strony izraelskiej, tylko odwrotnie. Podpisaliśmy umowę z międzynarodową organizacją, która takie śledztwa prowadzi. I ta organizacja to śledztwo wykonała i zaprezentowała wobec mnie raport — mówi Radosław Sikorski.
— Z raportu jednakże wynikało, iż Izrael nie był jedyną stroną, która popełniła błędy w tamtej tragicznej sytuacji. World Central Kitchen, bo o tym przypadku mówimy, też popełnił błędy. jeżeli pamięć mnie nie myli, tam nie było adekwatnego oznakowania tego samochodu. Bodajże nie było adekwatnego uprzedzenia strony izraelskiej, a potem, jeżeli pamięć mnie nie myli, to konwój poszedł inną niż uzgodniona trasą, więc renomowana organizacja pokazała, iż błędy powstały po obu stronach. Izrael nas poinformował, iż konkretni oficerowie ponieśli odpowiedzialność dyscyplinarną za to, co się stało — informuje Sikorski.