Gdyby wybory na burmistrza Toronto odbyły się dziś, Olivia Chow mogłaby liczyć na bezpieczne zwycięstwo — o ile nie zdecydowałby się wrócić do polityki jej poprzednik, John Tory.
Takie wnioski płyną z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Liaison Strategies na zlecenie Toronto Star.
Chow z przewagą, ale nie bez zmartwień
Badanie, przeprowadzone w dniach 2–6 lipca na próbie 1000 mieszkańców Toronto, pokazało, iż 51 procent respondentów aprobuje działania burmistrz Chow. W bezpośrednim starciu z kandydatem Partii Konserwatywnej zdobyłaby 34 procent głosów wobec 30 procent dla torysów. Po wykluczeniu osób niezdecydowanych różnica wzrasta do 39–35 procent, ale pozostaje niewielka.
Na poziomie lokalnym Chow cieszy się największym poparciem w śródmieściu i North York, podczas gdy konserwatyści dominują w Etobicoke i mają podobne poparcie co obecna burmistrz w Scarborough.
John Tory wciąż się waha
Choć John Tory oficjalnie nie ogłosił decyzji, spekulacje dotyczące jego powrotu do polityki samorządowej nie cichną. Źródła cytowane przez Toronto Star oceniają jego szanse na powrót jako „raczej prawdopodobne”, „50/50”, a choćby „90 procent”. W rozmowie z Toronto Today w czerwcu sam zainteresowany przyznał, iż decyzja będzie „trudna i złożona”, zależna od „wielu czynników”.
Tory ustąpił ze stanowiska burmistrza w lutym 2023 roku po ujawnieniu romansu z jedną z pracownic ratusza. Mimo kontrowersji, jego nazwisko wciąż działa na wyborców, a sondaże pokazują, iż może być realnym zagrożeniem dla reelekcji Chow.
Rozdrobniona opozycja pracuje na korzyść Chow
W obecnym układzie politycznym, jeżeli konserwatyści nie wystartują, poparcie dla poszczególnych kandydatów ulega rozproszeniu: 27 proc. wyborców wskazałoby Brada Bradforda, 20 proc. głosowałoby na Chow, 17 proc. na Anthony’ego Fureya, 15 proc. na Anę Bailão, a tylko 1 proc. na Marco Mendicino.
W bezpośrednim porównaniu z torysami obecna burmistrz zdobywa największe poparcie, ale aż 12 procent wyborców wciąż nie wie, na kogo oddałoby głos. Jak podkreśla David Valentin, dyrektor Liaison Strategies:
— jeżeli torysi nie wystartują, droga Chow do reelekcji stanie się znacznie łatwiejsza, zwłaszcza jeżeli pole startowe pozostanie zatłoczone. Ale wybory nie odbędą się dzisiaj.
Mieszkańcy podzieleni w ocenie rządów Chow
Sondaż pokazuje, iż mieszkańcy Toronto nie mają jednolitego zdania co do kierunku, w jakim zmierza miasto. 45 proc. ocenia go pozytywnie, 44 proc. – negatywnie. Sama Olivia Chow notuje spadek poparcia w większości kategorii tematycznych — szczególnie wyraźny w kwestii transportu publicznego, gdzie straciła aż 23 punkty.
Mieszkańcy są również podzieleni w sprawie rozbudowy infrastruktury rowerowej — 44 proc. ją popiera, 40 proc. jest przeciwna. Większym uznaniem cieszy się natomiast polityka burmistrz dotycząca likwidacji nielegalnych obozowisk — 45 proc. poparcia wobec 37 proc. przeciwników.
Wybory dopiero za rok, ale kampania już trwa
Kolejne wybory samorządowe w Toronto zaplanowano na 26 października 2026 roku, jednak sondaże takie jak ten jasno pokazują, iż polityczne napięcie i kalkulacje zaczęły się już dziś. Chow wydaje się mieć przewagę, ale wiele zależy od tego, czy John Tory zdecyduje się wrócić.
Na podst. CityNews