Niektóre decyzje życiowe mogą być trudne, ale kiedy prawo zaczyna je upraszczać, pojawia się nowy wymiar odpowiedzialności. Zmiany, które właśnie nadchodzą, budzą emocje – zarówno wśród obywateli, jak i prawników. To moment, w którym osobiste wybory spotykają się z mechanizmami państwa, a proste rozwiązania niosą ze sobą ważne konsekwencje.

fot. Warszawa w Pigułce
Rozstanie przy biurku, nie na sali sądowej
Po miesiącach analiz i zapowiedzi Ministerstwo Sprawiedliwości pokazało projekt ustawy, która wprowadza do polskiego prawa rozwód pozasądowy. Będzie można go uzyskać u notariusza, w urzędzie stanu cywilnego lub u polskiego konsula – jeżeli małżeństwo jest zawierane lub rozwiązywane poza granicami kraju.
Ale nie wystarczy tylko przyjść i powiedzieć „koniec”. Ustawodawca określił cztery warunki:
- brak wspólnych, małoletnich dzieci,
- minimum rok od zawarcia małżeństwa,
- obopólne oświadczenie o trwałym rozpadzie pożycia,
- obywatelstwo polskie lub miejsce zamieszkania w Polsce.
Dziecko zmienia wszystko
Kluczowy zapis? Dzieci. jeżeli małżonkowie mają wspólne, małoletnie dziecko – rozwód w trybie ekspresowym nie będzie możliwy. To właśnie ten punkt w ocenie Ministerstwa decyduje, czy sprawa wymaga interwencji sądu.
Jeśli jednak wszystkie warunki zostaną spełnione, procedura ma być szybka, formalna i ujednolicona. Co więcej – małżonkowie będą mogli wybrać dowolny urząd stanu cywilnego w Polsce, niezależnie od miejsca zamieszkania.
Można gwałtownie się rozwieść, ale nie za wszelką cenę
Ustawa przewiduje także możliwość unieważnienia rozwodu, jeżeli okaże się, że:
- małżonkowie zataili istnienie małoletnich dzieci,
- jedno z oświadczeń woli było wadliwe (np. wymuszone lub nieświadome).
W takim przypadku decyzja o rozwodzie może zostać cofnięta, a sprawa – skierowana na tradycyjną drogę sądową.
Tysiące spraw bez orzekania o winie
Ministerstwo przypomina, iż większość rozwodów w Polsce odbywa się bez orzekania o winie. Według danych z ostatnich lat, od 70 do 85 proc. orzeczeń sądowych kończy się stwierdzeniem „bez winy”. Przy rosnącej liczbie rozwodów i przeciążonych sądach – zmiana ma usprawnić system i skrócić kolejki.
Przykład? W niektórych miastach na pierwszą rozprawę czeka się choćby 6 miesięcy.
Co dalej?
Projekt ustawy trafił już do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów. jeżeli zostanie przyjęty, nowa forma rozwodu mogłaby wejść w życie jeszcze w 2025 roku.
To zmiana, która może dotknąć setek tysięcy par – ale też postawić nowe pytania o to, czym dziś jest małżeństwo. I jak długo musi trwać, by zakończyło się jednym podpisem.