Rządzą, ale do czasu. Czy dwukadencyjność włodarzy powinna zostać zniesiona?

2 godzin temu
Zdjęcie: 01.06.2025. Kielce. Komisja wyborcza nr 14. Wybory prezydenckie II tura / Fot. Wiktor Taszłow - Radio Kielce


Polskie Stronnictwo Ludowe walczy o zniesienie dwukadencyjności prezydentów, burmistrzów i wójtów. Za tym pomysłem jest większość samorządowców, których to dotyczy. Zdania polityków, także z regionu są podzielone.

Podczas pierwszego czytania projektu w sejmie o jego odrzucenie wnioskował Adrian Zandberg, lider Partii Razem. Projekt znoszący dwukadencyjność został jednak skierowany do prac w komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.

Wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki z PSL-u uważa, iż obecne przepisy są niekonstytucyjne. – Nie może być tak, iż ktoś w drodze ustawy zostaje pozbawiany swojego prawa wyborczego – tu konkretnie biernego prawa wyborczego. Chodzi o to, by mieszkańcy zwłaszcza w tych trudnych czasach mogli stawiać na ludzi, którym chcą zaufać, a często są to włodarze, którzy sprawują swoje funkcje dłużej, niż dwie kadencje – mówi.

Wicewojewoda dodaje, iż staż pracy nie powoduje, iż są w swoich działaniach mniej skuteczni i podkreśla, iż jeżeli samorządowcom wprowadza się tego typu ograniczenia, to powinny one dotyczyć także parlamentu.

– Trzeba rozróżnić organy ustawodawczy i wykonawczy. W przypadku tego drugiego potrzebne jest zwłaszcza świeże spojrzenie – uważa z kolei Marcin Stępniewski, radny Miasta Kielce z Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie za rządów tej partii w 2018 roku wprowadzono dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączoną z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat. Zdaniem Marcina Stępniewskiego rozwiązanie to ma swoje wady i zalety.

– jeżeli chodzi o zalety, to świadomość samorządowców, jaki mają maksymalnie czas urzędowania i w tym czasie projektują zmiany. Są też minusy, bo niektóre projekty mogą wykraczać poza okres dwóch kadencji, a ich kontynuacja przez następców wcale nie musi być oczywista – ocenia.

Wśród samorządowców z województwa świętokrzyskiego dominuje pogląd, iż dwukadencyjność powinna zostać zniesiona. Sławomir Kopacz, wójt gminy Bieliny, który nieprzerwanie rządzi w gminie od 2006 roku i nie ma w wyborach konkurentów mówi, iż najbardziej sprawdzający się mechanizm to ten, w którym decydują mieszkańcy.

– Dobrze pokazują to ostatnie wybory samorządowe. Tam, gdzie mieszkańcy chcieli odwołać wójta, burmistrza czy prezydenta to się działo. W efekcie, w polskich gminach pojawiło się około 30 procent nowych włodarzy – zaznacza.

Zdaniem Magdaleny Marynowskiej, burmistrz miasta i gminy Osiek, która rządzi w gminie pierwszą kadencję, obecne ograniczenia są krzywdzące dla włodarzy.

– jeżeli dwukadencyjność, to wszędzie: sołtysi, radni, senatorowie, posłowie – niech wszyscy będą tym objęci. Różne, dziwne kolaboracje można robić na każdym szczeblu samorządu – zwraca uwagę.

Jeśli posłowie poprą projekt, ten będzie musiał zyskać jeszcze podpis prezydenta.



Idź do oryginalnego materiału