Transformacja to za mało? Ekspertka z Princeton ostrzega przed pasywnym podejściem do kryzysu klimatycznego

enerad.pl 3 tygodni temu

Sama transformacja to za mało

Podczas seminarium MITEI Presents: Advancing the Energy Transition, Emily A. Carter, profesor Uniwersytetu Princeton i doradczyni Departamentu Energii USA, jasno postawiła sprawę: sama transformacja energetyczna nie wystarczy.

Jeśli zajmiemy się tylko przeszłością, ale nie zmienimy przyszłości – przez cały czas będziemy mieli poważne problemy” – podkreśliła.

Według Carter konieczne jest podejście obejmujące trzy filary: transformację, interwencję i adaptację. Oznacza to nie tylko odchodzenie od paliw kopalnych, ale także aktywne usuwanie CO₂ z atmosfery i przystosowywanie się do już nieuniknionych skutków zmian klimatycznych.

Elektryfikacja przemysłu i transportu

Przyszłość energetyki to rozwój źródeł zeroemisyjnych: energii słonecznej, wiatrowej, wodnej, geotermii, a także technologii jądrowych i – w dalszej perspektywie – fuzji jądrowej. Carter zwróciła uwagę, iż elektryfikacja powinna objąć wszystko, co możliwe, a szczególnym wyzwaniem pozostaje sektor przemysłowy i transport ciężki.

W przemyśle konieczne będzie zastąpienie obecnych procesów cieplnych technologiami takimi jak elektroliza, plazmy czy kataliza świetlna (LED). W transporcie ciężkim (lotnictwo, żegluga) przyszłością mają być paliwa neutralne klimatycznie, pozyskiwane z niekopalnych źródeł CO₂ i wpisane w gospodarkę o obiegu zamkniętym.

Czas na interwencję: usuwanie i wykorzystanie CO₂

Kolejnym filarem działań jest aktywna interwencja klimatyczna, czyli usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery i jego bezpieczne składowanie lub wykorzystanie. Carter mówiła o planach budowy rurociągów CO₂ prowadzących do podziemnych zbiorników, zwłaszcza offshore – mniej kontrowersyjnych społecznie.

Inna droga to mineralizacja CO₂ i jego zastosowanie w produkcji betonu czy materiałów drogowych – choć na razie skala tych rozwiązań jest ograniczona.

Kontrowersyjny plan B: geoinżynieria słoneczna

Najbardziej kontrowersyjna forma interwencji to solar geoengineering, czyli celowe odbijanie promieniowania słonecznego. Carter przyznała, iż jej zdaniem to ostateczność – ale warto przygotować się na taki scenariusz, by zrozumieć potencjalne skutki, jeżeli takie działania podjęłoby inne państwo.

Wśród omawianych metod znalazły się: wtrysk aerozoli do stratosfery, rozjaśnianie chmur morskich czy przerzedzanie chmur cirrusowych. Wszystkie wiążą się z ogromnym ryzykiem – klimatycznym i geopolitycznym.

Naukowcy muszą mówić jednym głosem

Na zakończenie Carter zwróciła uwagę na kluczową rolę zaufania społecznego i przejrzystości działań naukowców. Tylko otwarta dyskusja, krytyczna weryfikacja badań i zaangażowanie lokalnych społeczności mogą doprowadzić do akceptacji niezbędnych technologii.

Zobacz również:
  • Geopolityka w cieniu transformacji energetycznej: IRENA podkreśla nowe wyzwania i szanse dla świata
  • Biała Księga Transformacji: rząd chce, by inwestycje w transformację energetyczną „zwróciły się z nawiązką”
  • Hennig-Kloska: „Nie ma odwrotu od transformacji energetycznej”

Źródło: MIT Energy Initiative

Idź do oryginalnego materiału