Rok 2025 Apple ( AAPL ) nie mógłby być gorszy. Cena akcji spadła o 19% w ciągu roku, firma stoi w obliczu dochodzenia antymonopolowego Departamentu Sprawiedliwości (DOJ) i przez cały czas mierzy się z Epic Games w sprawie zakupów w App Store. Firma opóźniła ulepszoną Siri do końca tego roku i przez cały czas próbuje dogonić konkurentów, takich jak Google ( GOOG , GOOGL ) i Samsung, na froncie AI. A w zeszłym tygodniu były szef ds. projektowania Apple, Jony Ive, ogłosił, iż pracuje nad nowym produktem konsumenckim z Samem Altmanem i OpenAI ( OPAI.PVT ). Na dokładkę prezydent Trump teraz przyjedzie po najważniejszy produkt firmy: iPhone’a.
Trump wysłał w piątek wiadomość na swoim koncie Truth Social, żądając, aby Apple produkowało swoje iPhone’y w USA lub musiało się zmierzyć z 25% cłem. Później powiedział, iż te same warunki dotyczą rywala Apple, Samsunga. „Moim zdaniem połączenie wszystkich tych czynników to bez wątpienia najtrudniejsza próba, z jaką Apple spotkało się od bardzo dawna” – powiedział założyciel i główny analityk TECHnalysis Research Bob O’Donnell w wywiadzie dla Yahoo Finance. „To tworzy serię znaków zapytania wokół firmy, która … nigdy nie spotkała się z poważnymi znakami zapytania przez długi czas”.
Jedyną osobą, która może odpowiedzieć na te pytania, jest CEO Tim Cook. Chociaż w przeszłości radził sobie z kryzysami, w tym z kryzysami w łańcuchu dostaw wywołanymi przez COVID, kawalkada problemów piętrzących się przed producentem iPhone’a okaże się największym wyzwaniem Cooka.
Groźby Trumpa dotyczące iPhone’a
Najpilniejszym zagrożeniem dla Apple jest groźba Trumpa, iż nałoży na iPhone’a firmy Apple 25-procentowe cło, jeżeli Cook nie przeniesie produkcji do USA. „Dawno temu poinformowałem Tima Cooka z Apple, iż spodziewam się, iż ich iPhone’y [sic], które będą sprzedawane w Stanach Zjednoczonych Ameryki, będą produkowane i budowane w Stanach Zjednoczonych, a nie w Indiach ani nigdzie indziej” – napisał Trump w poście Truth Social z 23 maja . „Jeśli tak nie jest, Apple musi zapłacić cło w wysokości co najmniej 25% na rzecz Stanów Zjednoczonych”
Apple w dużej mierze uniknęło początkowych ceł Trumpa z okazji „Dnia Wyzwolenia” i późniejszych podwyższonych opłat na towary z Chin, przenosząc produkcję iPhone’ów i innego sprzętu do Indii, Wietnamu i innych regionów.
Podczas rozmowy telefonicznej na temat wyników finansowych firmy w drugim kwartale Cook powiedział, iż większość iPhone’ów przeznaczonych do USA w bieżącym kwartale będzie pochodzić z Indii, a prawie wszystkie iPady, komputery Mac, Apple Watche i AirPods będą pochodzić z Wietnamu. Dodał jednak, iż Apple i tak poniesie stratę w wysokości 900 milionów dolarów z powodu ceł w bieżącym kwartale.
Produkcja iPhone’a w USA wymagałaby nie tylko herkulesowego wysiłku, którego nie dałoby się przeprowadzić za kadencji Trumpa, ale również spowodowałaby wzrost ceny iPhone’a o setki dolarów. „Rzeczywistość, iż Apple będzie w stanie produkować iPhone’y w USA, jest niezwykle mało prawdopodobna. I choćby gdyby dołożyli wszelkich starań… to kwestia pięciu do dziesięciu lat” – powiedział O’Donnell. „Do czasu, gdy zechcą przenieść ten rodzaj produkcji do USA, wszystko skończy się robotyzacją” – dodał. „Więc w USA będą to po prostu roboty, a nie ludzie. Nie jest tak, iż stworzy to całą tę ogromną liczbę miejsc pracy”.
Według Sharon Shih z Morgan Stanley Research, iPhone wyprodukowany w USA prawdopodobnie kosztowałby o 35% więcej niż wyprodukowany w Chinach lub Indiach z powodu ceł na komponenty iPhone’a z Chin i wyższych kosztów pracy w USA. To podniosłoby cenę iPhone’a 16 Pro z 999 do 1350 dolarów.
Jeśli jednak Apple zdecyduje się zaakceptować 25-procentowe cło w obecnej formie, Erik Woodring z Morgan Stanley szacuje, iż firma musiałaby podnieść światowe ceny iPhone’a jedynie o 4–6%.
AI i Jony Ive
Ale groźba taryfowa Trumpa jest kwestią przejściową, która może się zmienić w dowolnym momencie. Większym problemem Apple jest powolny start w rywalizacji AI. Firma wprowadziła swoją platformę Apple Intelligence w październiku 2024 r., długo po tym, jak Google i Microsoft ( MSFT ) zadebiutowały ze swoimi własnymi usługami AI, i opóźniła wydanie ulepszonej wersji Siri do końca tego roku. Na dodatek Apple stoi w obliczu nowego konkurenta na rynku elektroniki użytkowej w postaci urządzenia Ive’a i Altmana opartego na sztucznej inteligencji.
„Gdybym był Timem Cookiem, to nie dałbym sobie spać po nocach, to pytanie o sztuczną inteligencję” – powiedział Gene Munster, partner zarządzający Deepwater Asset Management, w wywiadzie dla Yahoo Finance. „I myślę, iż ogłoszenie Ive podkreśla, iż istnieją głębokie portfele przewidujące sejsmiczną zmianę w sposobie, w jaki firmy i konsumenci korzystają z technologii. A siła tej zmiany, AI, to coś, z czym Apple się zmaga”.
Apple ma okazję zmienić narrację wokół swojej oferty w zakresie sztucznej inteligencji podczas wydarzenia dla deweloperów WWDC, które odbędzie się 9 czerwca. Oczekuje się, iż Apple zaprezentuje najnowsze wersje swoich systemów operacyjnych, w tym iOS 19 i iPadOS 19, a także kolejną wersję systemu macOS. Apple będzie musiało również podać więcej informacji na temat tego, kiedy konsumenci mogą spodziewać się najnowszej wersji Siri, a także upewnić się, iż oczekiwanie na oprogramowanie było warte zachodu.
Departament Sprawiedliwości i Epic
W tle tego wszystkiego czają się trwające batalie prawne Apple z Departamentem Sprawiedliwości i twórcą „Fortnite” Epic Games. Departament Sprawiedliwości złożył pozew antymonopolowy przeciwko Apple w marcu 2024 r., argumentując, iż firma utrzymuje nielegalny monopol na rynku telefonów. Zgodnie z pozwem antymonopolowym Apple szkodzi konsumentom, utrudniając użytkownikom iPhone’a przejście na konkurencyjne produkty i dostęp do konkurencyjnych usług. W skardze stwierdzono również, iż Apple szkodzi twórcom aplikacji, nakładając ograniczenia na tworzenie i dystrybucję aplikacji. Przegrana w tej sprawie może zmusić Apple do udostępnienia swoich zamkniętych aplikacji i usług, ułatwiając użytkownikom dostęp do sprzętu i usług firm trzecich.
Apple jest również uwikłane w sprawę antymonopolową Departamentu Sprawiedliwości przeciwko dominacji Google w wyszukiwaniu. Ta sprawa, którą Google przegrało, obraca się wokół różnych umów Google, aby utrzymać swoje imperium wyszukiwania przed konkurencją, w tym umowy o wartości 20 miliardów dolarów rocznie z Apple, która czyni Google domyślną wyszukiwarką na iPhone’ach, komputerach Mac i innych urządzeniach. Jeśli Google będzie zmuszone wycofać się z tej umowy, spowoduje to znaczny uszczerbek w przychodach Apple z tytułu usług biznesowych.
Firma Apple przez cały czas walczy również ze skutkami batalii prawnej z Epic Games, która wykazała, iż chociaż Apple nie łamie prawa antymonopolowego, musi zapewnić twórcom aplikacji sposób kierowania klientów do opcji zakupu aplikacji poza App Store firmy Apple, unikając w ten sposób opłat pobieranych przez tę firmę.
Ale według sędzi okręgowej USA Yvonne Gonzalez Rogers, Apple tego nie zrobiło. Zamiast tego, zaczęło pobierać od deweloperów nową opłatę za zakupy, których klienci dokonali w swoich aplikacjach poza App Store. Gonzalez Rogers prosi prokuratorów o zbadanie działań Apple w celu zbadania domniemanego „zatuszowania”. Wszystko to składa się na przerażający rok 2025 dla Apple. A jeszcze sporo roku przed nami.