
Za nami jedna z najdłuższych kampanii prezydenckich. Pełna zwrotów akcji, afer i zaskakujących momentów, które przejdą do historii. Ostatecznie wyniki pierwszej tury nie były zaskoczeniem. Tak jak w ostatnich dekadach najwięcej głosów uzyskali przedstawiciele dwóch największych partii politycznych – kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski oraz wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki.
Niczym w 2020 roku wynik szedł na żyletki i o zwycięstwie zdecydowało zaledwie kilkaset tysięcy głosów. Według sondażu Ipsos Rafał Trzaskowski uzyskał 50,3 procent głosów, a Karol Nawrocki 49,7 procent.
Zaraz po ogłoszeniu wyników w sztabie Rafała Trzaskowskiego zapanowała euforia. Wstępne wyniki wskazują, iż to właśnie kandydat KO zostanie nowym prezydentem Polski. Wiele wskazuje na to, iż obecny jeszcze włodarz Warszawy zamieni siedzibę z ratusza przy Placu Bankowym na Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu.
„Na żyletki”
– Zwyciężyliśmy. Na stałe do słownika języka polskiego wejdzie sformułowanie „na żyletki”. Mówiłem od samego początku, iż będzie bardzo blisko, iż każdy głos będzie się liczył. Chciałbym podziękować wszystkim Polkom i Polakom za oddany na mnie głos – powiedział Rafał Trzaskowski podczas wieczoru wyborczego.
Dodał, iż jest to szczególny moment w historii Polski. – Pozwoli nam to jak torpeda ruszyć do przodu. Ja będę łączył, będę budował, będę waszym prezydentem – mówił kandydat KO.
Podziękowania ze sceny popłynęły również od przyszłej pierwszej damy.
– Jestem bliska zawału serca już dzisiaj. Chciałabym podziękować wszystkim, przede wszystkim kobietom. Jest w nas moc – mówiła Małgorzata Trzaskowska.