– Ten dokument to nie jest zwykły raport – to akt oskarżenia wobec państwa, które pod rządami obecnej koalicji przestało szanować podstawowe zasady konstytucyjne i elementarne normy międzynarodowe. Pokazuje czarno na białym, jak w Polsce, w samym sercu Unii Europejskiej, dochodzi do politycznie motywowanego łamania prawa. Raport skupia się na działaniach Szymona Hołowni, który – i nie boję się użyć tego słowa – pełni rolę politycznego nadzorcy operacji mającej wszelkie znamiona zorganizowanego bezprawia. To właśnie on, pełniąc funkcję marszałka Sejmu, odegrał kluczową rolę w bezprecedensowym pozbawieniu wolności dwóch legalnie wybranych posłów opozycji – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Ale raport nie ogranicza się wyłącznie do Hołowni. Przewijają się w nim także sędziowie – zarówno z Sądu Najwyższego, jak i z Sądu Okręgowego w Warszawie – którzy, zamiast stać na straży prawa, wzięli udział w politycznej egzekucji, przykrywając ją togą i górnolotnymi frazesami o „porządku prawnym”. To wszystko wpisuje się w zjawisko, które Amerykanie określają mianem „lawfare” – wojny prowadzonej przy pomocy paragrafów. Mamy tu klasyczny przykład używania instrumentów państwa nie po to, aby bronić obywateli, ale aby uciszać politycznych przeciwników.
Uciszyć politycznych przeciwników
– Ten dokument to nie jest zwykły raport – to akt oskarżenia wobec państwa, które pod rządami obecnej koalicji przestało szanować podstawowe zasady konstytucyjne i elementarne normy międzynarodowe. Pokazuje czarno na białym, jak w Polsce, w samym sercu Unii Europejskiej, dochodzi do politycznie motywowanego łamania prawa. Raport skupia się na działaniach Szymona Hołowni, który – i nie boję się użyć tego słowa – pełni rolę politycznego nadzorcy operacji mającej wszelkie znamiona zorganizowanego bezprawia. To właśnie on, pełniąc funkcję marszałka Sejmu, odegrał kluczową rolę w bezprecedensowym pozbawieniu wolności dwóch legalnie wybranych posłów opozycji – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Ale raport nie ogranicza się wyłącznie do Hołowni. Przewijają się w nim także sędziowie – zarówno z Sądu Najwyższego, jak i z Sądu Okręgowego w Warszawie – którzy, zamiast stać na straży prawa, wzięli udział w politycznej egzekucji, przykrywając ją togą i górnolotnymi frazesami o „porządku prawnym”. To wszystko wpisuje się w zjawisko, które Amerykanie określają mianem „lawfare” – wojny prowadzonej przy pomocy paragrafów. Mamy tu klasyczny przykład używania instrumentów państwa nie po to, aby bronić obywateli, ale aby uciszać politycznych przeciwników.