Ułuda konstytucyjna Waldemara Deski

niepoprawni.pl 3 godzin temu

Waldemar Deska (z wykształcenia inżynier) wrócił do swojej idei sprzed dekady. Receptą na co najmniej kontrowersyjne wyroki ma być… Konstytucja.

Pisze:

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej jest przez polskich Sędziów systemowo i doktrynalnie ignorowana, lekceważona, wypierana – łamana! Podkreślę: systemowo i doktrynalnie!

Obowiązująca konstytucja nie dociera na wokandę bo nie jest traktowana jako obowiązujące prawo! To problem systemu stosowania prawa! Ten system podporządkowany jest doktrynie, która dławi ten system. Dławi także Konstytucję!

Wynika to z zaniedbań po 1997 roku – zmieniono wtedy Konstytucję ale systemu nie zmieniono.

Ciut dalej p. Deska dosłownie pieje z zachwytu nad naszą ustawą zasadniczą:

Konstytucja jest dokumentem, w którym wolności i prawa człowieka są wybitnie dobrze napisane. To najlepszy akt prawny na świecie pod tym względem! Jego pierwsze trzy rozdziały to swoisty regulator wszystkich innych procesów: prawnych, społecznych, politycznych … I ten regulator jest – z powodu SDP* – bezskuteczny! Nie dziwi, iż narosło tak wiele zła i chaosu … i iż to zło systematycznie rośnie … końca nie widać.

Przyznam, iż trochę mnie zatkało. O Konstytucji można powiedzieć dużo, ale będą to przede wszystkim uwagi krytyczne.

Nazywanie zaś Konstytucji z 1997 r. najlepszym aktem prawnym na świecie, jeżeli chodzi o wolności i prawa człowieka stanowią raczej dowód na to, iż p. Deska zapoznał się jedynie z jej… okładką. ;)

Popatrzcie zresztą sami.

Art. 48 rzekomo gwarantujący prawo rodziców do wychowania dzieci.

1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.

A co w przypadku, kiedy rodzice i dziecko mają przekonania odmienne???

Prawo zagwarantowane w zdaniu pierwszym staje się wówczas iluzoryczne. Poza tym Państwo może wkraczać w proces wychowawczy na dowolnym etapie.

2. Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.

To oznacza, iż tak naprawdę treść art. 48 Konstytucji określają ustawy. Konstytucyjny zapis zaś jest jedynie luźną deklaracją.

Kolejne „prawo”.

Art. 49 czyli tzw. zasada wolności i ochrony tajemnicy korespondencji.

Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.

Znowu zamiast Konstytucji mamy de facto odesłanie do ustawy czy choćby jakiegoś ich zbioru.

Art. 50 wobec praktyki organów jest po prostu naigrywaniem się z obywatela.

Zapewnia się nienaruszalność mieszkania. Przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.

Art. 51 ma stanowić ochronę naszych danych. Przypominam, iż dopiero RODO stanowi w tej materii przełom. Wcześniej, niestety, mimo rzekomej konstytucyjnej ochrony nasze dane wędrowały po świecie. Do dziś zresztą wystarczy wziąć niewielki kredyt i choćby spłacić w terminie, aby nasze dane wędrowały sobie w przestrzeni...

1. Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby.

2. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.

3. Każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych. Ograniczenie tego prawa może określić ustawa.

4. Każdy ma prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą.

5. Zasady i tryb gromadzenia oraz udostępniania informacji określa ustawa.

W art. 57 autorzy (m. in. Ryszard Kalisz) tzw. Konstytucji Kwaśniewskiego choćby nie ukrywali drwiącego charakteru tej „wolności”.

Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa.

Zgodnie z art. 61 Konstytucji

Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.

Ale nie do końca. Otóż zgodnie z u. 3 tego artykułu takiej informacji można odmówić, gdy w jakiś sposób mogłaby kolidować z określoną w ustawach ochroną wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochroną porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnym interesem gospodarczym państwa.

Ważny interes określa przy tym ten sam organ do którego zwróciliśmy się po informację. ;)

Dalej. Chyba najbardziej ośmieszony wieloletnią praktyką sądów art. 65 u. 1, zwany szumnie wolnością wyboru zawodu.

Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Wyjątki określa ustawa.

Tymczasem w praktyce orzeczniczej, w tym choćby SN (i to tej najdoskonalszej z izb wedle bodnarowców, czyli Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) okazało się, iż o tym, by wybór mógł być akceptowany decyduje… wysokość składki ZUS! Jak jest za mała to dokonany wybór jest albo pozorny, albo też zmierzający do obejścia prawa, co w obu przypadkach skutkuje nieważnością zawartej umowy o pracę. Przedsiębiorcy mali i średni wiedzą doskonale, o czym piszę.

Art. 68 czyli prawo do ochrony zdrowia.

1. Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.

2. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.

A ustawa wyłącza część obywateli, która nie ma aktualnie zapłaconych składek. Niech idą do znachora!

Tak więc mamy do czynienia nie tylko z odesłaniem do ustaw, które w rzeczywistości kształtują zarysowane ledwie w Konstytucji prawa, ale poprzez nagromadzenie tzw. pojęć nieostrych (np. w art. 64 „istota prawa własności”) w istocie daje pole dla różnej maści interpretacji (prawniczo powiemy wykładni).

Tymczasem imć Deska twierdzi, iż w sądach Konstytucja jest rzadko czy też w ogóle stosowana.

A niby jak ma być, skoro 80% wolności konstytucyjnych tak naprawdę zależy od ustaw? I to zgodnie z literalnym brzmieniem naszej ustawy zasadniczej!

W. Deska pełen zachwytu nad obecną Konstytucją nie zauważa jej oczywistej anachroniczności. Otóż od dawna budzi wątpliwość zapis art. 10 tejże.

1. Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

2. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały.

Super, ale jak w praktyce ma wyglądać oddzielenie władzy ustawodawczej od wykonawczej, skoro rząd tworzy tzw. większość konstytucyjna a poza tym ministrowie są posłami czy choćby senatorami???

A wszystko dlatego, iż kiedy Monteskiusz wpadł na pomysł idei trójpodziału władz nikomu jeszcze choćby się nie śniło o partiach politycznych.

Więc albo powinniśmy mieć pozaparlamentarny rząd bezpartyjnych fachowców, albo też zrezygnować z trójpodziału na podział dychotomiczny.

Bo to, co jest, koliduje z literalnym brzmieniem Konstytucji.

Nie wiadomo też, co zrobić z art. 4. Bo nagle okazuje się, iż co prawda teoretycznie mamy trójpodział władz, ale nad nimi pozostało władza zwierzchnia Narodu.

Zgodnie z u. 2 tego artykułu:

Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Przedstawicielami są Prezydent oraz posłowie i senatorowie.

Na podstawie art. 10 posłowie i senatorowie stanowiący władzę ustawodawczą są na równi z sądami.

Tak samo Prezydent jako organ władzy wykonawczej.

Ale jako przedstawiciele Narodu na podstawie art. 4 są ponad władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądową.

Czyli nad sędziami i… nad sobą.

Takie dwa w jednym, proszę państwa. ;)

Tymczasem dla pana Deski, dekadę temu kandydata na urząd Prezydenta, Konstytucja jest najdoskonalsza na świecie.

Nie jest, panie Waldemarze. Być może dlatego, iż robiona była na kolanie przez jeszcze niedawno zatwardziałych komuchów.

A pewnie i dlatego, iż obszar prawa jest tak szeroki, iż można jedynie w ustawie zasadniczej zawrzeć najbardziej podstawowe pojęcia.

Tymczasem autorzy kwaśniewskiej Konstytucji sięgali do aktów międzynarodowych (prawa człowieka), coś tam przemycali z lat dawnych… A przede wszystkim robili wszystko, by nie dopuścić do nadmiernego wzrostu roli Prezydenta. Tak mocna była pamięć o Wałęsie.

Więc mamy, co mamy.

A iż nic nie wskazuje na to, by w obecnym Sejmie doszło do powstania większości zdolnej do zmiany Konstytucji (przede wszystkim zaś do kierunku tych zmian) jest szansa, iż Konstytucja z 1997 roku zahaczy o kolejne stulecie. ;)

Jak mówią budowlani – najtrwalsza jest prowizorka.

To niestety dotyczy również najważniejszych aktów prawnych.

14.07 2025

cyt. za: ]]>http://pressmania.pl/czas-skonczyc-ze-stalinowska-doktryna-prawna-sdp-w-...]]>

fot. pixabay

___________________________________________

*wg p. Waldemara SDP to skrótowiec słów Stalinowska Doktryna Prawna.

Idź do oryginalnego materiału