Pierwsze informacje jakie napłynęły wówczas z Urzędu Marszałkowskiego wskazywały, iż to pismo zostało wystosowane na życzenie organów Unii Europejskiej. Tyle, iż kiedy zaczęto drążyć i sprawdzać ten wątek okazało się, iż nikt nie widział śladu takich nacisków UE, a marszałek i członkowie zarządu zaczęli przebąkiwać o sygnałach płynących w rozmowach kuluarowych podczas wizyt w Brukseli i w rozmowach z rządem. Wreszcie najpierw 24 kwietnia na komisjach sejmikowych urzędnicy marszałkowcy, a potem na plenarnym posiedzeniu Sejmiku marszałek Prokorym przyznali, iż pismo było własną inicjatywą władz województwa. Ujawniliśmy te informacje TUTAJ.
W regionie zawrzało po tym zamieszaniu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż zatrzeszczała też koalicja rządząca województwem. Niektórzy radni (a choćby członkowie zarządu) zaczęli wyrażać głośne niezadowolenie. Aby uniknąć utraty większości rządzącej województwem Prok