Na działkach należących do przewodniczącego Rady Miasta w Grodkowie Dariusza Gajewskiego, jego żony i córki mają zostać wybudowane elektrownie wiatrowe w ramach farmy Starowice Dolne. Według radnych przewodniczący sabotuje wniosek mieszkańców, który może zablokować budowę tej farmy. To ewidentny konflikt interesów, w jakim znajduje się Gajewski. W obecnej sytuacji osobiste biznesy jego i rodziny mogą wpłynąć na wykonywanie obowiązków przewodniczącego rady, który powinien przede wszystkim występować w interesie mieszkańców.
Już 2 kwietnia pytaliśmy przewodniczącego Gajewskiego czy na gruntach należących do niego lub jego najbliższej rodziny mają być postawione wiatraki w ramach farmy Starowice Dolne. Pytaliśmy też, czy w jego działaniach związanych z powstawaniem farm wiatrowych nie ma konfliktu interesów? Czy nie powinien się wyłączyć ze wszelkich postępowań i procedur związanych z powstającymi farmami wiatrowymi?
Do dziś nie udzielił nam żadnej odpowiedzi. Rozpoczęliśmy jednak nasze małe śledztwo i okazało się, iż z 10 elektrowni wiatrowych, jakie mają powstać w ramach farmy Starowice Dolne, aż 7 będzie umiejscowionych na gruntach należących do Dariusza Gajewskiego, jego żony Edyty i córki Aleksandry.
Wiatraki na działkach należących do rodziny Gajewskich mają powstać w ramach farmy Starowice Dolne
Wniosek jaki złożył do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Opolu inwestor, SAWI sp. z o.o. z Sopotu, dotyczy wybudowania 10 elektrowni wiatrowych na terenie Gminy Grodków w obrębach Jędrzejów, Starowice Dolne, Wojnowiczki, Żarów i Strzegów oraz gminy Skoroszyce w obrębach: Stary Grodków i Chróścina. Jest on niezbędny i konieczny, aby mogła ruszyć cała inwestycja. Bez zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Opolu inwestor nie może występować na przykład o pozwolenie budowlane. W piśmie od niego można znaleźć numery działek, na których zamierza postawić wiatraki. Okazuje się, iż działki numer: 35/4, 464/3 i 291/3 1 należą do Dariusza Gajewskiego (KW OP1N/00057026/6). Trzy inne, o nr: 24/3, 387/2 i 387/1 (KW OP1N/00066255/6
), są w posiadaniu jego żony Edyty, działka 48/2 (KW OP1N/00076693/1) jest natomiast własnością jego córki Aleksandry. Na każdej z nich według planu zagospodarowania można umieścić jedną lub dwie elektrownie wiatrowe.
Sam ten fakt sprawia, iż ze wszelkich postępowań i procedur związanych z powstawaniem elektrowni wiatrowych przewodniczący Gajewski powinien się wyłączyć. Niestety do dziś tak nie zrobił. Mało tego. Co robi kiedy mieszkańcy gminy wnieśli tak zwane wezwanie do usunięcia naruszenia prawa w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego niektórych miejscowości Gminy Grodków – obejmującego część wsi Wierzbnik? Jako przewodniczący gminy rozpoczął i prowadzi przez cały czas procedurę z tym związaną. Przecież właśnie to postępowanie może w konsekwencji doprowadzić do zablokowania budowy między innymi farmy Starowice Wielkie, gdzie 7 z planowanych 10 wiatraków ma być umiejscowionych na działkach należących do rodziny Dariusza Gajewskiego lub jego samego, co ewidentnie nie jest w jego interesie…
Dariusz Gajewski zdaniem radnych sabotuje wnioski mieszkańców przeciwnych budowie farm wiatrowych
Procedura związana z wezwaniem do usunięcia naruszenia prawa w sprawie planu zagospodarowania, w uproszczeniu polega na tym, iż składający ją mieszkańcy najpierw muszą złożyć ją do organu, który wydał akt prawny. W tym wypadku chodzi o Radę Miejską w Grodkowie. Radni zwołują sesję i na niej decydują, czy skarga jest zasadna. Potem skarżący, choćby w wypadku negatywnej oceny organu, może składać skargę do sądu administracyjnego. Dopiero sąd może unieważnić taki błędny akt prawny. Skarga, która wpłynęła 17 lutego do Urzędu Miejskiego w Grodkowie, została zgodnie z obowiązującym prawem przekazana na ręce przewodniczącego Gajewskiego, który rozpoczął procedurę jej rozpatrywania, prosząc 20 lutego br. burmistrza Grodkowa o zajęcie stanowiska. Burmistrz Krok odpowiedział przewodniczącemu 5 marca, iż właśnie trwa procedura uchwalania Planu ogólnego Gminy Grodków, a po jego wejściu w życie (za trochę ponad rok) obecne plany będą poddane analizie zgodności z planem ogólnym. Gajewski 26 marca poinformował radnych, iż ze względu na złożoność wezwania do usunięcia naruszenia prawa w planie zagospodarowania sprawę będzie procedował przez dwa miesiące. Zaniepokojeni bezczynnością przewodniczącego radni Kwiatkowski i Osadczuk przeprowadzili 9 kwietnia kontrole w biurze rady.
– Chcieliśmy wiedzieć jakie dokumenty przez prawie dwa miesiące przewodniczący Gajewski zgromadził. Liczyliśmy na jakieś analizy i eksperckie wyjaśnienia. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, iż cała korespondencja to stanowisko burmistrza, pismo o przedłużeniu terminu rozpatrywania do dwóch miesięcy i informacja radnych o tym fakcie. Naszym zdaniem to celowe działania mające na celu maksymalne przedłużenie procedury oraz uniemożliwienie zajęcia stanowiska radzie w ustawowym terminie – wyjaśnia oburzony zachowaniem Gajewskiego radny Kwiatkowski.
Zdaniem radnego przewodniczący rady, działając w swoim prywatnym interesie, blokuje wezwanie do usunięcia naruszenia prawa, ponieważ może ono zablokować inwestycje na działkach należących do niego i jego rodziny.
Możliwe jest zablokowanie budowy następnych wiatraków w gminie. Jedyną przeszkodą Gajewski?
Warto wspomnieć po co jest składane to wezwanie i czemu ono ma służyć. Skarżący mieszkańcy gminy Grodków wzorowali się na dokumentach i procedurze zastosowanej w 2015 roku przez Jerzego Bara, właściciela pałacu w Sulisławiu, który skutecznie zablokował na obszarze wokół jego kompleksu powstanie elektrowni wiatrowych. Trzy podstawowe sprawy stały się podstawą do unieważnienia planu zagospodarowania, który dopuszczał budowę wiatraków na działkach rolnych. Po pierwsze. W planie miejscowym z 2006 roku był zapis, iż farmy wiatrowe mogą być sytuowane na wszystkich terenach rolniczych, oznaczonych symbolem R. Plan miał zapis, iż jest zgodny ze studium uwarunkowań przestrzennych gminy Grodków. Jednak w momencie, kiedy był uchwalony, nie był zgodny ze studium, nie było w nim bowiem żadnych zapisów o możliwości lokowania farm wiatrowych na terenie gminy. Po drugie. Dodatkowo w planie miejscowym, jeżeli zapisuje się lokalizacje inwestycji przemysłowych albo zagospodarowania innego niż rolne na działkach gruntów klasy trzeciej, to burmistrz lub wójt musi otrzymać zgodę od ministra rolnictwa na odrolnienie tych terenów. Takiej zgody nie było. Po trzecie. Na terenach rolniczych, jeżeli daje się możliwość lokowania przemysłowych inwestycji, musi być uzyskana również zgoda z Izby Rolnej. A takich konsultacji z Izbą Rolną przy uchwalaniu tego miejscowego planu w ogóle nie było.
– Oczywiście wyroki sądów są, jak się to kolokwialnie mówi, niezbadane. Jednak w naszej ocenie sąd administracyjny, podobnie jak w sprawie, którą założył Jerzy Bar, przychyli się do wniosków mieszkańców przeciwnych budowie nowych farm wiatrowych na terenie gminy Grodków. Wniosek składany jest przez tę samą kancelarię, którą wynajął Jerzy Bar, co dodatkowo zwiększa jego powodzenie. Jedyną „przeszkodą” jest w tej chwili postępowanie przewodniczącego – wyjaśnia radny Waldemar Kwiatkowski.
Według niego przewodniczący Gajewski celowo przedłużał sprawę rozpatrzenia wniosku.
– Wszystko po to, abyśmy nie mogli wyrazić swojej opinii, która będzie miała wagę w sądzie i może być dodatkowym argumentem. Gajewski nie wyznaczył żadnego terminu na sesję rady, gdzie moglibyśmy ten wniosek procedować. Złożyliśmy choćby jako radni wniosek o sesję nadzwyczajną, ale przewodniczący z błahych i formalnych powodów jej nie zwołał – informuje radny Kwiatkowski.
Opóźnianie całej procedury z wnioskiem o usunięcie naruszenia prawa niewątpliwie służy inwestorom, którzy chcą budować elektrownie wiatrowe oraz osobom, na których gruntach one powstaną. Taką osobą jest Gajewski. Niestety nie wiemy, dlaczego nie wyłączył się z tych procedur. Nie chce poinformować nas oraz mieszkańców gminy. Jego postawa jest co najmniej nieetyczna i nie przystoi radnemu. Niepokój budzi transparentność działań przewodniczącego Gajewskiego. Wydaje się też, iż Gajewski ma niewątpliwy konflikt interesów. W obecnej sytuacji osobiste biznesy jego i rodziny mogą wpłynąć na wykonywanie obowiązków przewodniczącego rady, który powinien przede wszystkim występować w interesie mieszkańców.
Radni zapowiadają dalszą walkę. Zebrali tylko w ostatni weekend ponad 3000 podpisów przeciwników budowy kolejnych farm wiatrowych. Będą dalej próbować zwołać sesję, na której umożliwi się im procedowanie wniosku o usunięcie naruszenia prawa w miejscowym planie zagospodarowania.
To tu, na działkach należących do rodziny Gajewskich, powstaną elektrownie wiatrowe w ramach farmy Starowice Dolne







Zobacz jakie dokumenty „świadczą na złożoność” wezwania do usunięcia naruszenia prawa w planie zagospodarowania według Gajewskiego






