W szpitalu w Oleśnicy dokonano aborcji na dziecku gotowym do porodu. 9-miesięczny Felek został zabity w łonie swojej mamy zastrzykiem z chlorku potasu prosto w maleńkie serduszko. Wcześniej w Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oferowano pomoc chłopcu i jego matce. Jednak kobieta, będąc pod wpływem działaczy proaborcyjnych, wybrała abortowanie synka w Oleśnicy.
Organizacje aborcyjne chcą tylko zabijać
Historia Felka potwierdza, iż gdy do akcji wkraczają aborcjoniści – sytuacja zawsze kończy się tragedią. Państwo Anita i Maciej, pomimo iż nie planowali kolejnego dziecka, ucieszyli się, gdy ciąża została potwierdzona. choćby w obliczu diagnozy o podejrzeniu choroby u maleństwa powtarzali, iż sobie poradzą. Ich nastawienie zmieniło się diametralnie w momencie, gdy siostra pani Anity namówiła ich na skontaktowanie się z organizacjami feministycznymi. Jak sami przyznali: „dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, iż mamy jeszcze jedną możliwość, o której w szpitalu nikt nie wspominał.” Tą możliwością było zabicie bezbronnego dziecka…
Oświadczenie w tej sprawie wydał prof. Piotr Sieroszewski, kierownik Kliniki Patologii Ciąży i Ginekologii szpitala w Łodzi i prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Co interesujące PTGiP to organizacja znana z tego, iż często zdradza swoje proaborcyjne inklinacje. Tu jednak choćby prezes PTGiP nie widział przesłanek do zabicia dziecka.
„W trakcie kolejnego konsylium Pani Anita wręczyła nam pismo napisane przez adwokata fundacji FEDERA z żądaniem „indukcji asystolii płodu” (czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu). Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, iż zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia. Postępowaliśmy zgodnie z obowiązującym prawem, które nie zezwala na uśmiercanie płodu w trzecim trymestrze ciąży (tym bardziej, iż mieliśmy do czynienia z dzieckiem zdolnym do życia). Nasza decyzja nie była podyktowana subiektywnymi przekonaniami personelu medycznego czy też uprzedzeniami do kobiet, ale obiektywną sytuacją prawną a przede wszystkim możliwością sprawdzonej i stosowanej terapii po urodzeniowej.”
Nic nie usprawiedliwia tej aborcji
Prof. Piotr Sieroszewski potwierdził zatem, iż matce proponowano rozwiązanie sytuacji z zachowaniem dziecka przy życiu i objęciu specjalistyczną opieką. Felek mógł żyć. Zamiast tego śmiertelnym zastrzykiem wywołano u niego zawał, a matka musiała urodzić jego martwe ciałko. Dziecko w żaden sposób nie zagrażało jej życiu, było po prostu chore. Zresztą sami lekarze nie byli zgodni co do faktycznego stanu małego pacjenta i zaawansowania choroby oraz czy będzie ona mocno utrudniać dziecku funkcjonowanie. Wobec tego choćby z punktu widzenia niedoskonałego polskiego prawa nie było żadnych przesłanek do aborcji. Przypomnijmy, iż Trybunał Konstytucyjny w 2020 r. zdelegalizował aborcję eugeniczną wskazując, iż aborcja chorych dzieci nie znajduje konstytucyjnego uzasadnienia. Środowiska aborcyjne robią jednak wszystko, by naciągać istniejące przepisy. W tym przypadku użyli absurdalnych argumentów o rzekomym zagrożeniu dla zdrowia kobiety.
Czy mord na Felku komukolwiek pomógł? Bynajmniej. Pozbawił jedynie życia rozwinięte w pełni dziecko. To dziecko niewyobrażalnie cierpiało. Niesławna wicedyrektor szpitala w Oleśnicy Gizela Jagielska, chwaląca się zabijaniem dzieci chlorkiem potasu, na prowadzonym przez siebie profilu na Facebooku, przyznała, iż procedura ta jest dla dziecka bolesna.
Prokuratura zajmie się aborcją w szpitalu w Oleśnicy
Po nagłośnieniu sprawy w mediach (sprawę opisała pierwsza – o ironio! – „Gazeta Wyborcza”) Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła postępowanie w sprawie przeprowadzenia aborcji niezgodnie z obowiązującymi przepisami. I to przeprowadzenia jej na takim etapie, gdy dziecko jest już zdolne do życia poza organizmem matki. Aborterom z Oleśnicy grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Art. 152 § 3 KK wskazuje: „Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do lat 8.” Oprócz samego dokonania nielegalnej aborcji, karalne jest także udzielenie kobiecie pomocy (np. dostarczenie środków, wskazówek, pokrycie kosztów) lub nakłanianie jej do zabicia dziecka. Prokurator będzie m.in. badał dokładnie całość dokumentacji medycznej matki i martwego już chłopczyka. Przewidziano także przesłuchania świadków.
Historia Felka nie jest niestety jedną tego typu sprawą. W Oleśnickim szpitalu regularnie morduje się nienarodzone dzieci. Tylko w 2024 r. zabito aż 155 dzieci, wszystkie na przesłankę psychiatryczną. 13 z nich było całkowicie zdrowe! Felek mógł żyć, a jego mama uwolnić się od niego i nie musieć się z nim kontaktować. Ale w aborcji chodzi o to, by zamordować dziecko. Aborcja nie służy do ratowania kobiet, ale właśnie do zabijania dzieci.
Tekst: Faustyna Rewucka