Wąskie gardło polskiego bezpieczeństwa energetycznego

myslpolska.info 20 godzin temu

Niedawna wojna między Izraelem a Iranem zagroziła także strategicznym szlakom transportowym ropy i gazu. Wielokrotnie w czasie konfliktu padała nazwa „Cieśnina Ormuz”. Co to jest i jakie ma znacznie dla Polski?

O zagrożeniach dla polskiego importu ropy naftowej i gazu ziemnego, jakie niesie dzisiaj Morze Bałtyckie pisałem niedawno w tekście „Naftowe starcia na Bałtyku” (Szczęśniak: Naftowe starcia na Bałtyku | Myśl Polska). Jednak oprócz bliskich nam geograficznie regionów najbardziej gorące punkty są bardzo odległe. Jedno z nich – to najważniejsze – leży aż dziewięć tysięcy kilometrów drogą morską.

To strategiczny punkt światowej logistyki – Cieśnina Ormuz. Łączy Zatokę Perską, gdzie skupionych jest ponad 30 procent światowego wydobycia ropy naftowej i 45% zapasów gazu ziemnego, z Oceanem Indyjskim. Nic więc dziwnego, iż to najważniejszy, a jednocześnie najgorętszy, węzeł globalnych szlaków transportu surowców energetycznych. Przez ten wąski przesmyk (32 km w najwęższym miejscu, dwa kanały ruchu statków, każdy 2-milowej szerokości), przepływa 40% światowego handlu ropą i jedna trzecia gazu LNG.

Iran ma pełną kontrolę nad cieśniną wrzynającą się w jego terytorium. Jej zamknięcie to prosta operacja wojskowa, według irańskiego generała „jak wypicie szklanki wody”. Tak właśnie powiedział podczas konferencji prasowej w czasie jednego z poprzednich kryzysów. I rzeczywiście – wypił stojącą obok szklankę wody. Oczywiście iż prosta, Iran ma szerokie spektrum możliwości – od ogłoszenia jedynie, iż będą się atakowane tankowce, do spektakularnego zatopienia kilku z nich i uniemożliwienie przepływu na długi czas. Można także zaminować przesmyk, jak to zrobiono na początku wojny ukraińskiej na Morzu Czarnym.

Jednak zamknięcie przesmyku uderzyłoby w cały świat, gdyż zabrakłoby prawie jednej piątej zużywanej globalnie ropy. Spekulanci szaleliby, zarabiając krocie na „obawach inwestorów” (co w żargonie finansistów znaczy grę na zwyżkę cen). Dlatego Cieśniny i jednocześnie światowego ładu strzeże Piąta Flota Amerykańska z baz w Bahrajnie – dokładnie naprzeciwko Iranu. Krytyczne znaczenie tego przesmyku próbuje się także zmniejszyć przez budowę rurociągów, wyprowadzających ropę poza Cieśninę. Jednak możliwości są ograniczone, a w przypadku LNG nie ma ich w ogóle. Wszyscy więc odbiorcy – Azja, Europa, w tym także Polska – mogą być ofiarami takiego kryzysu. Znowu zarobiliby na nim niewiarygodnie wielkie pieniądze producenci ropy (USA, Rosja), a nasze rachunki na stacjach wybiłyby boleśnie w górę.

Takich „wąskich gardeł” (w amerykańskim żargonie geopolitycznym „choke points” – punktów przewężenia czy ściśnięcia) światowej logistyki surowców energetycznych jest więcej. Wcześniej pisałem o przesmyku Bab-el-Mandep między Morzem Czerwonym a Zatoką Adeńską (Szczęśniak: Atak na globalną logistykę | Myśl Polska). Ta wojna z transportem morskim trwa do dzisiaj, ostatnio Huti zatopili tam izraelski statek. Jednak te wrota do Kanału Sueskiego można ominąć, obierając dłuższą drogę do Europy – wokół Afryki i Przylądka Dobrej Nadziei.

Podobnie jest z najbardziej obciążonym przesmykiem światowego handlu surowcami energetycznymi – Cieśniną Malakka. Przez nią przepływa najwięcej ropy i jej produktów (24 miliony baryłek dziennie, czyli codziennie przepływać nią może prawie 50 najczęściej stosowanych tankowców). Jednak można ją również opłynąć, poświęcając na to zaledwie dwie doby przez Cieśninę Sundajską lub cztery doby przez Cieśninę Lombok. A Cieśniny Ormuz nie da się ominąć, podobnie jak duńskich Sundów, chcąc wypłynąć na Bałtyk czy Bosforu – na Morze Czarne.

Te globalne zagrożenia mają także poważne znaczenie dla Polski, są dzisiaj kluczowym wąskim gardłem naszego bezpieczeństwa energetycznego. Arabia Saudyjska przejęła nasz rynek ropy naftowej, zastępując dostawy rosyjskie, i dostarcza ponad połowę surowca dla polskich rafinerii. A Saudowie prawie cały eksport prowadzą przez tę kluczową dla światowego handlu cieśninę. Dzisiaj Polska już nie korzysta z premii położenia geograficznego między wschodem a zachodem Europy. w tej chwili jesteśmy ogniwem długiego, globalnego łańcucha dostaw kluczowych surowców energetycznych. Niestety, jednym z ostatnich ogniw. Od podstawowych dostawców oddziela nas światowy ocean ze swoimi niebezpieczeństwami.

Andrzej Szczęśniak

fot. wikipedia

Myśl Polska, nr 31-32 (3-10.08.2025)

Idź do oryginalnego materiału