Wieś bez zapachów? Rolnik przegrał przed Sądem Najwyższym

21 godzin temu

Rolnik skazany za swoją prace- Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości.

Sąd Najwyższy rozwiał nadzieję Szymona Kluki- rolnika spod Łodzi i oddalając skargę kasacyjną. Rolnika pozwali sąsiedzi za zapachy z chlewni. Sąd Najwyższy w ten sposób utrzymał wcześniejszy wyrok: działalność rolnika jest uciążliwa.

Niech mi ktoś odpowie, iż jest czarno na białym, iż przekraczam ponadprzeciętne miary. Przecież to ja tu mieszkam z dziada, pradziada, to oni tu przyszli – żali się Szymon Kluka.

Gospodarstwo funkcjonuje od wielu pokoleń. Rolnik odziedziczył je po ojcu. Szymon Kluka hoduje 360 sztuk trzody chlewnej na 65 hektarach ziemi. Ciężką pracę musi godzić z batalią z sąsiadami, która trwa nieprzerwanie od 2012 roku. To właśnie wtedy sąsiedzi złożyli skargę do sądu na rolnika, którego gospodarstwo generuje odór.

Ta sytuacja nic nie zmieniła, bo ja zadośćuczynienie już zapłaciłem wcześniej – łącznie zapłaciłem 114 344 zł i 44 grosze (z odsetkami i kosztami sądowymi). A od tego nie można się już odwołać, ani złożyć zażalenia, ani nic… Teraz jeszcze muszę zapłacić 2 700 złotych kosztów z tej skargi– informuje rolnik.

Ostatnią ścieżką pozostaje skarga nadzwyczajna, którą wnieść może wyłącznie uprawniony organ, m.in. Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich. Pytanie czy to zrobią. Wcześnie słyszał wiele obietnic pomocy ze strony ministerstwa, ale pozostał sam.

Rolnik przypomniał, iż miesiąc temu był zaproszony na posiedzenie, któremu przewodniczył Stefan Krajewski z PSL. – Posiedzenie poświęcone było właśnie zmianie ustawy w sprawie rolnika.

Występowałem jako ekspert tam, wypowiadałem się. Mówili, iż 27 czerwca to już na biurko ministra Siekierskiego trafi ustawa, iż będzie szybka ścieżka prawna, iż będą to jeszcze przed wakacjami chcieli zrobić, żeby to zostało w Sejmie uchwalone. I co? I nic…-dodaje Szymon Kluka.

Mieszkańcy miast sprowadzają się na wieś i dziwią się, iż śmierdzi.

– Ja rozumiem, iż się ludzie sprowadzają. Ja rozumiem, iż działki sprzedają mieszkańcy i w ogóle. Tylko, że… To jest wieś! To tak, jakbym poszedł do miasta i nagle się wkurzam, iż jeździ tramwaj, iż dzwony biją…-podsumowuje rozżalony rolnik.

źródło-Tygodnik Poradnik Rolniczy

Idź do oryginalnego materiału