Wojna o rozwody w rządzie! „Niech zajmie się armią, a nie naszymi małżeństwami!”

4 godzin temu

W polskiej polityce znów zawrzało. Jeden z rządowych projektów, który miał ułatwić życie wielu obywatelom, napotkał niespodziewany opór. W tle konfliktu – sprzeczne wizje przyszłości, ideologiczne napięcia i osobiste przytyki. Spór rozlał się szeroko, a jego echa słychać już nie tylko w mediach, ale i na najwyższych szczeblach władzy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nowe prawo rozwodowe wstrzymane. PSL mówi „nie” uproszczeniom

Projekt nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zakładający możliwość przeprowadzania rozwodów bez udziału sądu, wzbudził poważne kontrowersje. Ministerstwo Sprawiedliwości planowało umożliwić tzw. „rozwody ekspresowe” w ściśle określonych przypadkach, jednak propozycja została zablokowana już na etapie Komitetu Stałego Rady Ministrów. Główne ministerstwa podległe politykom PSL – w tym Ministerstwo Obrony Narodowej, Rozwoju i Rolnictwa – wyraziły jednoznaczny sprzeciw.

Wbrew założeniom reformy, która miała skrócić czas oczekiwania, odciążyć sądy i ułatwić spokojne zakończenie małżeństw bez dzieci, ludowcy podnieśli argumenty ideologiczne. W ich opinii projekt mógłby „osłabić instytucję małżeństwa”, a choćby wpłynąć negatywnie na już dramatyczną sytuację demograficzną Polski. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ostrzegł, iż nowelizacja może skłaniać młode pary do związków „na próbę” i odkładania decyzji o dzieciach.

Biejat ostro o „hipokryzji” lidera PSL

Ostre słowa padły ze strony wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat z Nowej Lewicy, która w mediach społecznościowych opublikowała nagranie atakujące Kosiniaka-Kamysza. Polityczka nie tylko zarzuciła PSL-owi ideologiczne zacietrzewienie, ale też wytknęła liderowi partii osobistą niekonsekwencję.

A kto stoi na czele ministerstwa obrony i PSL-u? Władysław Kosiniak-Kamysz. Ten sam człowiek, który już zdążył się rozwieść raz. Ale co mu nie pasuje w tym projekcie? Że za łatwo będzie się rozwodzić? – grzmiała Biejat. W jej ocenie blokowanie reformy to działanie przeciwko obywatelom, którzy chcą godnie i bez bólu zakończyć nieudany związek.

„Niech zajmie się armią, nie naszymi rozwodami”

Lewicowa polityczka nie gryzła się w język, apelując do wicepremiera o skupienie się na własnym resorcie: – Jedno radzę ministrowi Kosiniakowi-Kamyszowi: żeby się odczepił od nas, od naszych małżeństw, od naszych rozwodów i zajął się może zarządzaniem armią, bo słyszałam, iż nie najlepiej mu idzie.

W swoim wystąpieniu Biejat podkreśliła, iż propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości nie uderza w rodzinę, ale ułatwia życie tym, którzy i tak chcą się rozstać – bez dzieci, bez orzekania o winie, w pełni zgodnie. Odrzucenie takiej inicjatywy uznała za ideologiczny pokaz siły konserwatywnej części rządu.

PSL – „hamulcowy zmian” czy obrońca tradycji?

Opozycja zarzuca PSL-owi wykorzystywanie władzy instytucjonalnej do blokowania reform, które nie pasują do jego światopoglądu. Tymczasem ludowcy, odchodząc od projektu Trzeciej Drogi, starają się dziś na nowo zdefiniować swój polityczny profil – i coraz częściej przyjmują rolę strażnika tradycyjnych wartości. Dla Lewicy to dowód hipokryzji i politycznego cynizmu.

Sprawa „rozwodów urzędowych” pokazuje nie tylko napięcia wewnątrz rządu, ale też głębokie podziały w kwestii obywatelskich wolności. Dalsze losy projektu pozostają niepewne – podobnie jak los koalicji, w której coraz trudniej o wspólny język.

Idź do oryginalnego materiału