„Wstyd”, „kłamca”, „arcykapłanka propagandy”. Najważniejsze wydarzenia finałowej debaty prezydenckiej

news.5v.pl 8 godzin temu

Stanowski uderzył w prowadzącą

Już na początku debaty Krzysztof Stanowski skrytykował Dorotę Wysocką-Schnepf z TVP. Część komitetów protestowała wcześniej przeciwko wyznaczeniu jej na współprowadzącą debaty. Ostatecznie publiczna telewizja nie zdecydowała się na zmianę i Wysocka pojawiła się w studiu.

— Bardzo się cieszę, iż jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, iż widzę przed sobą arcykapłankę propagandy — oświadczył Stanowski. — Sądziłem, iż się pani spali ze wstydu, po tym, jak większość komitetów wyborczych zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty. Widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą — dodał kandydat na prezydenta.

Przedstawicielka TVP chwilę później postanowiła odpowiedzieć na zarzuty. — To w uzupełnieniu do pana Stanowskiego jeszcze zacytuję pana prof. Bartoszewskiego, który niegdyś mówił, iż kiedy pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to nie jest to obelga, to nieprzyjemne. Nie każdy może mnie obrazić — powiedziała Wysocka-Schnepf.

To nie był koniec. Stanowski, gdy ponownie zabrał głos, znów zwrócił się do prowadzącej. — Najpierw prośba do pani prowadzącej, żeby pilnowała czasu, bo taka jest jej rola i nic więcej — stwierdził.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Trzaskowski starł się z Nawrockim

Debata obfitowała w starcia Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, przede wszystkim na tle afery z mieszkaniem kandydata PiS. — Ostatnie dni pokazały, iż jeden z kandydatów powinien się zastanowić, czy ma moralne prawo do tego, aby starać się o najwyższy urząd w Rzeczpospolitej — powiedział Rafał Trzaskowski.

— Mam tutaj oświadczenie, w którym zobowiązał się pan do dożywotniej pomocy panu Jerzemu. Pan Jerzy jest w DPS. Czy nie jest panu wstyd, żeby takie rzeczy podpisywać, żeby o tym mówić? — pytał później Trzaskowski.

— Nie ma pan zdolności honorowej, aby zabierać głos w kwestiach mieszkań. Był pan szefem sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz i jest pan współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie — stwierdził Nawrocki.

Emocje między kandydatami. „Proszę o odrobinę powagi”

Spięć nie brakowało także między innymi kandydatami. Karol Nawrocki ostro odpowiedział m.in. na pytanie Szymona Hołowni o sprawę mieszkania przejętego od pana Jerzego. — Żeby po tym wszystkim, co pan mówi, pan się nie spodziewał pozwu — rzucił kandydat PiS na prezydenta. — Pomogłem człowiekowi, kupiłem od niego mieszkanie i przekazałem ostatecznie na cele charytatywne — dodał.

— Karol Nawrocki jest kłamcą, skłamał w akcie notarialnym. (…) Proszę mnie teraz pozwać, panie Karolu, jeżeli to nieprawda — zareagował Szymon Hołownia.

Z kolei Adrian Zandberg starł się z Trzaskowskim. Poszło o kwestię „odkolesiowania” spółek skarbu państwa — kandydat Partii Razem zarzucił prezydentowi Warszawy, iż na stanowiskach w spółkach zasiadają ludzie z partyjnej nominacji. – Proszę o odrobinę powagi – mówił Zandberg.

Później Trzaskowski ostro zareagował na słowa Grzegorza Brauna, który podczas debaty prezydenckiej nazwał uczestników parady równości „sodomitami”. — Znowu, jak zwykle, obraża pan ludzi — ocenił kandydat KO na prezydenta. — Myślę, iż państwo powinni interweniować w takiej sytuacji — dodał polityk, zwracając się do prowadzących debatę przedstawicieli TVP, Polsatu i TVN.

Prowadzących zrugał kandydat Republikanów Marek Jakubiak. Polityk rozpoczął zadawanie pytania Rafałowi Trzaskowskiemu od dygresji. Prowadzący debatę powiedzieli mu, iż wykorzystuje czas przewidziany na zadanie pytania. — Rozumiem, co ja robię, proszę mi nie zwracać uwagi — odparł.

W pewnym momencie Szymon Hołownia zagroził choćby wyjściem z koalicji rządowej. Zapowiedział, iż będzie walczył o ustawę o asystencji osobistej „do tego stopnia, iż o ile jej nie będzie, deklaruję to, wyjdziemy z koalicji”.

Nie zabrakło również kłótni między lewicowymi kandydatami. Adrian Zandberg skrytykował Magdalenę Biejat za głosowanie w Sejmie dotyczące obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców oraz zgodę na budżet, w których brakuje pieniędzy na ochronę zdrowia. Kandydatka Lewicy odparła, kobiety czy osoby starsze nie mogą czekać, aż „objawi się idealny rząd”. Zandberg zwrócił jednak uwagę, iż bez Lewicy rząd nie ma w Sejmie większości. — Magdo, o czym ty mówisz? (…) Gdybyście się postawili, to mogliście to przeforsować — podkreślił.

Zobacz również:

Idź do oryginalnego materiału